27.01.2024, 21:31 | czytano: 5062

Akcja ratunkowa na Czerwonych Wierchach w skrajnie ciężkich warunkach

Czerwone Wierchy - zdjęcie ilustracyjne / Marcin Szkodziński
Jedna 12-osobowa grupa ratowników, a następnie kolejna kilkunastoosobowa grupa wyruszyły po mężczyznę, który ze względu na trudne warunki pogodowe nie jest w stanie samodzielnie zejść z Mułowej Przełęczy. Ratownik dyżurny mówi wprost, że przy takich warunkach, nie powinno tam nikogo być.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego prowadzą akcję ratunkową w skrajnie trudnych warunkach. Grupa kilkudziesięciu osób stara się dotrzeć do mężczyzny, który utknął na Czerwonych Wierchach i nie może samodzielnie dalej schodzić.
- Turysta utknął na Mułowej Przełęczy. Ze względu na bardzo silny wiatr, duży opad śniegu i ograniczoną widoczności nie jest w stanie samodzielnie stamtąd wrócić - informuje Kamil Suder, ratownik dyżurny TOPR.

Mężczyzna miał wykopać sobie śnieżną jamę, w której ma przeczekać trudne warunki pogodowe i oczekiwać przybycia na pomoc ratowników. - Warunki są fatalne. Porywy wiatru są ponad dużo ponad 100 km/h. Do tego dochodzi bardzo duży opad śniegu i mgła. Orientacja w terenie w takich warunkach jest niemożliwa - mówi Kamil Suder.

W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Dodatkowo prognozy pogody na sobotę mówiły o silnym wietrze, dużym opadzie śniegu oraz niskiej podstawie chmur. Mimo to turysta zdecydował się na wyprawę powyżej granicy lasu. - Ten turysta nie powinien się znaleźć w tych warunkach w takim miejscu. Nikt nie powinien wychodzić powyżej górnej granicy lasu - zaznacza ratownik dyżurny TOPR.

ms/
Może Cię zainteresować
komentarze
Pinki13.02.2024, 13:57
Moja znajoma pojechała w Dolomity. 3- września. Podczas wycieczki ferratami na szczyt (nie pamiętam jaki) nastąpiło załamanie pogody. Zaczął padać śnieg, doznali wychłodzenia, wszelkie uchwyty i łańcuchy uległy oblodzeniu. Zaczęli się żegnać z życiem. Szczęśliwie załamanie pogody minęło i zostali przez ratowników (karabinierzy lub policja) podebrani ze szlaku śmigłowcem. Za tą akcję dostali do Polski fakturę na 7.500 euro. Sprzedała samochód żeby zapłacić. Nie zmieni się podejście "turystów" do graniczących z szaleństwem ekscesów dopóki nie wprowadzimy odpłatności za akcje służb górskich, w których to akcjach ludzie (w dużej mierze ochotnicy vide akcja w dolinie 5-ciu Stawów Polskich w której zginęło dwóch ratowników). Na Słowacji obowiązuje zakaz poruszania się w Tatrach powyżej schronisk. W Dolomitach włoskich w których bywam od dłuższego już czasu, pierwsze pytanie karabinierów bądź policjantów którzy tam wykonuję służbę górską, jest pytaniem o ubezpieczenie. Tylko takimi środkami możemy powstrzymać ludzi którzy bez względu na okoliczności idą w wysokie góry i nie tylko wysokie.
chłoptaś z W-wy?28.01.2024, 10:48
Na pewno przyjechał z Warszawy i zgłupiał jak zobaczył prawdziwą zimę , taką jaka tu zawsze jest o tej porze roku .
I28.01.2024, 08:31
Ratownicy nie powinni nigdzie iść i narażać życia skoro ktoś nie przestrzega zakazów i obowiązujących przepisów.
Aa27.01.2024, 23:56
Znowu?! Serio?! Ludzie to rozumu nie mają, się pytam kiedy będą płacić za własną głupotę
Mieszkaniec Podhala27.01.2024, 23:25
Prosta rada !!!
Zróbcie to co na Słowacji zakaz wchodzenia w góry w zimie !!!! I po problemie
Nie będziecie turyści narażać ratowników którzy idąc po was narażają własne życie
Mając swoje rodziny !!!!
POLAK27.01.2024, 22:26
KTO ZA TO ZAPŁACI NO MY PODATNICY a turysta sie bedzie sie SMIAĆ.Kiedy się to skończy KIEDY ODPŁATNOŚĆ ZA AKCJĘ PRZEZ GŁUPKA
Borek27.01.2024, 22:25
Cała grupa ratowników, naraża życie i zdrowie dla kolejnego głąba, któremu wydaje się, że jest niezniszczalny. Już dawno powinien być paragraf na takich chojraków. Jakby dostał nakaz zapłaty po min. 1000 zeta każdemu z uczestników wyprawy + koszty sprzętu, to by mu się szybko wycieczek w góry, w takich warunkach odniechciało.
Exc27.01.2024, 22:06
I znowu pokaz mistrza górskich wycieczek
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl