"Zdumiało mnie oświadczenie Koła Związku Podhalan z Poronina jednoznacznie potępiające ten film, jako oskarżycielski i nieprawdziwy obraz rzeczywistości Podhala tamtych lat" - pisze Jan Gil, nauczyciel, polonista, filmoznawca. Jest to reakcja na opinię Związku Podhalan o filmie "Biała odwaga".
W swojej recenzji filmu M. Koszałki z 6 marca napisałem, iż nie zawiera skarżeń społeczności Podhala z czasów okupacji hitlerowskiej o zbiorową współpracę z Niemcami. I rzeczywiście nie zawiera, ponieważ w żadnej scenie, ani w dialogach nie znajdziemy jednoznacznych kwantyfikatorów zdrady (rozciągania oskarżeń na wszystkich). Powtarzam - film ten został zrobiony zgodnie z zasadą "political correct". Film M. Koszałki rzetelnie pod względem historycznym opowiada o czasach drugiej wojny światowej na Podhala - nie oczernia naszej lokalnej społeczności, a nawet wręcz do przesady zachwyca się naszym regionem, kulturą, zwłaszcza folklorem.
Piszę o filmie "Biała odwaga " raz jeszcze dlatego, że zdumiało mnie oświadczenie Koła Związku Podhalan z Poronina jednoznacznie potępiające ten film, jako oskarżycielski i nieprawdziwy obraz rzeczywistości Podhala tamtych lat. Z oświadczenia tego wynika, iż jego sygnatariusze po prostu tego filmu świadome nie obejrzeli. Nie warto więc z taką wypowiedzią polemizować. Zaś zamierzona ironia wobec reżysera ("profesor dr habilitowany M. Koszałka") świadczy tylko o kulturze autorów tego oświadczenia.
Jan Gil