21.03.2024, 16:13 | czytano: 3887

Rekordzista czeka w Starostwie Tatrzańskim już ponad 700 dni na pozwolenie na budowę. "Prywatne interpretacje urzędników" (zdjęcia)

fot. Marcin Szkodziński
Architekci skarżą się na bardzo długi czas oczekiwania na pozwolenie na budowę. Wskazują termin 65 dni jaki obowiązuje w ustawie i podają przykłady gdzie niektóre inwestycje czekają już ponad 700 dni. Problemem są braki kadrowe, ale także braki we wnioskach.
Niemal 100 architektów przybyło dzisiaj (21 marca) pod starostwo powiatowe, aby dać wyraz swojego niezadowolenia na przekraczanie przez urzędników terminów wydawania pozwoleń na budowę. W trakcie spotkania architekci poinformowali, że w latach 2016-2018 kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała opóźnienia od kilku dni, do nawet kilkudziesięciu. Obecnie terminy wydawanych pozwoleń są spóźnione o kilkaset. Rekordzista czeka już ponad 700 dni na pozwolenie na budowę.
Przez opóźnienia w decyzjach przepadło 500 tys. zł dofinansowania na odbudowę Domu Doktora po pożarze. - Mieszkam po sąsiedzku. Widziałem pożar i pomagałem w wynoszeniu dzieł sztuki. Wspólnie z Agatą Wolak postanowiliśmy, że trzeba działać i zrobić dokumentację, żeby ubiegać się o jakiekolwiek środki, bo trzeba to skosztorysować. To są skomplikowane procedury. Pożar był w listopadzie. My 20 grudnia złożyliśmy już projekt o pozwolenie na budowę. Prosiliśmy z racji tego, że jest to sprawa publiczna, żeby została załatwiona sprawnie, bo jednocześnie ubieraliśmy się o dotację z ministerstwa. Teraz dostaliśmy informację, że jeśli nie uzupełnimy wniosku o pozwolenie na budowę, to wniosek odrzucą. Wiemy, że nie zdążymy tego zrobić w terminie 7 dni bo sprawa nie została do tej pory zakończona w starostwie - mówi Jan Słowik Sułkowski, architekt z Zakopanego.

Architekci jako powód tak dużych opóźnień widzą braki kadrowe, ale także system zarządzania wydziałem. - Na to się składa wiele czynników. Na pewno braki kadrowe, ale też inspektorzy zagłębiają się w sprawy, które nie są w ich kompetencjach. Nie powinny ich dotyczyć. To powoduje, że sprawy się wydłużają. Później są absurdy, gdzie jesteśmy wzywani do uzupełniania dodatkowych informacji, uzupełnień o rzeczy które nie są wpisane w ramy prawne. To są prywatne interpretacje poszczególnych inspektorów - zaznacza Maciej Kubicki, architekt z Białki Tatrzańskiej. - Tu jest potrzebny pełny reset. Nie da się wszczepić komórki, która to uratuje. Pani Agnieszka, która była zastępcą kierownika wydziału nie powinna zostać naczelnikiem. Przez lata była zastępcą i również miała wkład w to, że ten wydział działa jak działa, nie ujmując jej wiedzy i doświadczeniu. Jednak pełniła tą funkcję i trzeba za to ponieść odpowiedzialność - dodaje.

Przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Zakopanem zapewniają, że dokładają wszelkich starań, aby sytuację poprawić. - Zmagamy się z problemem etatów już dłuższy czas. Rotacja na stanowiskach urzędniczych od 2021 roku, to 26 osób - mówił Marek Możdżeń, sekretarz starostwa powiatowego, który wyszedł z urzędu na spotkanie z architektami. - Jest taka praktyka od lat, że w ramach zgodnego współdziałania z projektantami uzupełnianie dokumentów odbywało się przez telefony, czy maile. To wszystko poszło za daleko i w złą stronę. Projektanci chcąc się wywiązać przed inwestorem i składają projekty niekompletne, niespełniające wymogów. Informują, że projekt jest złożony i czeka w starostwie. Po sprawdzeniu okazuje się, że projekt ma bardzo duże braki. Postanowienia o poprawieniu projektu mają po 15 punktów i więcej - zaznacza Piotr Bąk, starosta tatrzański dodając, że trzeba będzie dokonać w tym temacie zmian. Bardzo prawdopodobne, że wnioski, które nie będą kompletne będą od razu odrzucane.

Architekci, którzy przybyli pod starostw tatrzańskie wskazują na straty jakie ponoszą przez opóźniające się czasem latami pozwolenia na budowę. - Umowy zależnie od biura są różnie skonstruowane, ale większość ma tak, że pieniądze za wykonaną pracę otrzymuj dopiero po wydaniu decyzji o pozwoleniu na budowę. Łatwo sobie można policzyć jak wartość tego pieniądza, którą 5 lat wcześniej ustalimy z klientem spada - mówi Maciej Kubicki, architekt z Białki Tatrzańskiej.
Architekci liczą, że po wyborach pojawią się radykalne zmiany, które pozwolą im na szybsze uzyskiwanie pozwoleń.

e/r
Może Cię zainteresować
komentarze
Kaleta23.03.2024, 20:54
A ilu jest zadowolonych architektów z działań starostwa-i ich spytać jak to się robi i z kim ustala?
Takie pytanie antykorupcyjne.
Mieszkaniec23.03.2024, 11:31
Należy zacząć od gmin. Gmina Bukowina tatrzańska może się wydawać, że wydaje warunki na własnych zasadach! Dom jednorodzinny -nie- ale moloch- tak! Domek jednorodzinny musi mieć drogę 5 m, a deweloperowi wystarczy 2m! Liczę że nowe władze cos z tym zrobi! Liczę, że sytuacji przyjrzy sie NIK ! W gminie Bukowina deweloper czekana na WZ kilka miesięcy, mieszkaniec 2 lata ! Starostwo, widząc absurdy nie wie jak z tego wybrnac!
Ewa23.03.2024, 08:46
Bardzo dobrze że nie wydają pozwoleń na te patodeweloperki dla architektów liczy się każdy m2 potem mamy jak mamy..
Petent23.03.2024, 07:31
A kto odpowiada za rotację pracowników? Chyba starosta przez złe zarządzanie. Może trzeba im zapłacić więcej, może potrzeba ich więcej, a może potrzebne są lepsze komputery, lepszy podział obowiązków, lepszą atmosfera, szkolenia? To są przyczyny rotacji co do zasady. Chciałbym wiedzieć ilu z nich pracuje za najniższą krajową.
Obywatel22.03.2024, 11:34
A gmina Bukowina I tak robi co się jej podoba. Chyba od ponad 20 lat nie ma miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Takie plany z pewnością ułatwiło by pracę urzędnikom i architektom
Sądząc po ilości inwestycji budowanych w otulinie TPN, w obszarze natura 2000, tysiącach apartamentowców, rzekach ściekach, braku oczyszczalni, dróg pożarowych, wydzieraniu każdego skrawka ziemi pod stawianie domków pod wynajem to pełen szacun dla tej garstki urzędników w starostwie. Co może Starostwo poradzić na decyzje gmin?Nie mogą ograniczyć decyzji oraz władzy Wójtów i Przewodniczących Rad Gminy. Panowie i Panie architekci może zacznijmy od wybierania mądrych, odważnych i uczciwych ludzi? Jak widać nie zawsze ryba psuje się od głowy..
Janina Kościelisko22.03.2024, 09:39
Brawo dla pana Macieja i dla pana sekretarza, dotej pory nikt się nie odważył wojować z urzędem zakopiańskim. Gdzie nadzór z ministerstwa i kto odpowiada za ten mikro oddział ? czy ktoś z Warszawy pokaże że prawo obowiązuje w całej Polsce?
Janko21.03.2024, 23:18
Powiat tatrzański to sztuczny twór dla większej ilości stołków. Zlikwidować, włączyć do Nowotarskiego i problemy znikną
Inwestor21.03.2024, 20:35
Niestety urzędnicy mają problem ze stosowaniem prawa budowlanego, w podobnych sprawach w różnych starostwach żądają różnych dokumentów, to nie jest normalne, o czym to świadczy?
Harnaś21.03.2024, 18:14
Rozwiązać obydwa i te sprawy powinny być załatwiane w gminach
Baca21.03.2024, 17:20
Niech oddadzą sprawy do sądów ,,, jak te nieroby zapłacą grzywny to się wezmą do roboty ...!!
Inżynier z Podhala21.03.2024, 17:03
Sprawa funkcjonowania wydzialow starostw jak i nadzorow pozostawia wiele do zyczenia. Bez obrazy, sa oczywiscie wyjatki, ale pracuja tam ludzie bez doswiadczenia, czesto dopiero po studiach, bez praktycznych umiejetnosci, o uprawnieniach budowlanych nie wspominajac.
Osoba ktora wydaje pozwolenie na budowe lub prowadzi kontrole lub odbiera budynki powinna byc "starym wyga". Na prawde uwazam, ze wczesniej powinien wykazac sie setkami (tak setkami!!!) wykonanych projektow i zrealizowanych budow.
Trzeba takiej osobie bardzo dobrze zaplacic ale czy nie bedzie to korzystne dla wszystkich. Dla kogos z takim doswiadczeniem sprawdzenie projektu to jeden dzien.
Kto ma takie doswiadczenie na pewno to potwierdzi
d21.03.2024, 16:52
A narzekają na starostwo nowotarskie :)
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl