Wybory samorządowe wzbudziły w tym roku ogromne emocje i chociażby z tego powodu warto przeanalizować ich ostateczne rezultaty. O obecnej sytuacji politycznej w Radzie Powiatu Nowotarskiego mówi Bogusław Waksmundzki, który zasiada w niej już od ponad dwudziestu lat.
Ukończył Pan Akademię Liderów Samorządowych oraz studia podyplomowe z administracji publicznej na Małopolskiej Szkole Administracji Publicznej i uzyskał międzynarodowy certyfikat dotyczący zarządzania projektami IPMA, wiele zatem może powiedzieć o tym, co wydarzyło się na powiatowym podwórku…Bogusław Waksmundzki: - Mam własne refleksje na ten temat. Do walki o mandaty w radzie powiatu nowotarskiego przystąpiło siedem komitetów wyborczych, w tym dwa partyjne - PiS i Trzecia Droga & PSL), KWW Prawica Powiatu Nowotarskiego (posła Suwerennej – Edwarda Siarki) a także startujący pod nazwą Wspólnota Podhalańska kandydaci, wystawieni przez Związek Podhalan oraz Komitet Wyborczy Razem Podhale Spisz Orawa, Przyszłość Powiatu Nowotarskiego, Młodość, Kompetencja. W rezultacie wyborów, klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości ma w Radzie 12 przedstawicieli, wybranych w gminach powiatu; oddano na nich 21,13 tys. głosów, co stanowi 30,32 proc. ogółu oddanych głosów. Dla przypomnienia, w roku 2018, na listę kandydatów PiS oddano 23,60 tys. głosów, czyli 33,84 proc. wszystkich kart do głosowania wyjętych z wyborczych urn.
Nie sprawdziły się odważne deklaracje byłego starosty Krzysztofa Fabera, że jego komitet wyborczy na pewno odniesie sukces, bo wykonano tak ogromną pracę i zrealizowano tyle inwestycji, że ma w składzie swojej drużyny dobrych kandydatów itp.
Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości mieli widać lepszych i uzyskali zbliżony wynik do roku 2018. Wskazywać to może na stabilizację przekonań politycznych wyborców na terenie powiatu nowotarskiego, które są w pewnej mierze również wyborami politycznymi, dlatego - czy to komuś się podoba czy nie - z powodów ideowych powiat nowotarski nadal jest ostoją PiS-u.
Ma w tym swój „udział” również Koalicja Obywatelska, która pod wpływem ubiegłorocznego sukcesu w wyborach parlamentarnych, postanowiła wystawić swych kandydatów pod sztandarem Przyszłości Powiatu Nowotarskiego i „Młodość Kompetencje Zmiana”. Skończyło się to porażką i rozbiciem elektoratu, tradycyjnie głosującego na komitet Razem Podhale Spisz Orawę. Przyszłość uzyskała 4 mandaty, Razem 3 mandaty, a Młodość 2 mandaty.
Przewidywał Pan tak wynik?
- Optymizm to jedno, a pragmatyzm to drugie. Doprawdy trudno było w takiej sytuacji nawet marzyć, aby wygrać z klubem PiS. Pobieżne tylko zestawienie głosów, przy tej procedurze wyborczej pokazuje, że gdyby te trzy komitety startowały pod jednym szyldem, to konkurenci zdobyliby w najlepszym przypadku 10 mandatów, zaś Komitet Razem Podhale zdobyłby 13 mandatów w radzie powiatu.
Naiwne myślenie domorosłych polityków partyjnych, że przy ordynacji wyborczej, która dziś w Polsce obowiązuje, mnożenie list kandydatów i liczby samych kandydatów (w poprzednich wyborach kandydowało zaledwie 159 osób, a w obecnych aż 242) pozwoli pokonać hegemona, jakim na terenie powiatu nowotarskiego jest Prawo i Sprawiedliwość, okazało się zgubne.
Ale Wasz wynik wyborczy nie był wcale zły…
- Tak, warto to podkreślić zwłaszcza, że opozycyjne wobec Prawa i Sprawiedliwości komitety wyborcze (Razem Podhale Spisz Orawa i Prawica Powiatu Nowotarskiego, Wspólnota Podhalańska) uzyskały w 2018 roku 46,1 tys. głosów (co stanowiło wtedy 66,2 %) i zdobyły razem 17 mandatów, startując osobnymi komitetami. Natomiast w roku 2024 trzy konkurencyjne wobec PiS komitety wyborcze zdobyły razem 48,57 tys. ważnie oddanych głosów, co stanowiło 69,6 % wszystkich ważnie oddanych w wyborach głosów i otrzymały tę samą ilość mandatów. Czyli procentowo wzrosło poparcie, ale nie przełożyło się to na ilość mandatów; zaważyła na tym większa liczba komitetów.
W tym samym czasie Prawo i Sprawiedliwość otrzymało 2,5 tys. głosów mniej niż w roku 2018, ale zdobyło 12 mandatów. To najbardziej wymowny przykład zasady rządzącej ordynacją wyborczą - duży dostaje premię za swoją wielkość.
Nie każdy może się połapać w meandrach ordynacji wyborczej...
Jeszcze bardziej jaskrawo reguły ordynacji wyborczej są widoczne w przypadku list zgłoszonych przez Wspólnotę Podhalańską, która zdobyła w wyborach 6,3 tys. głosów, ale zdobyła tylko jeden mandat!). Dlaczego szefowie poszczególnych opozycyjnych komitetów wyborczych nie wzięli tego pod uwagę, Bóg jeden raczy wiedzieć. Pewnie jeszcze przed wyborami uznali, że wybory to oni już wygrali i dlatego nie ma potrzeby jakoś wyjątkowo się mobilizować.
Kto zatem najbardziej zawinił przy wyborczej porażce?
- Szukanie osób, które za ten stan rzeczy odpowiadają, musi się rozpocząć ode mnie, który jako wicestarosta byłem niekwestionowanym liderem opozycji. Powiat w czasie mojego urzędowania odniósł co prawda inwestycyjny sukces, jednak nie zdołałem przekonać koalicjantów do wspólnego startu, nie udało mi się też zbudować szerszej społecznej koalicji wokół komitetu Razem Podhale Spisz Orawa, jak to uczyniłem w 2018 roku.
Dominowało chyba trochę naiwne przekonanie, że wystarczy pokazać co zostało zrobione i "zwycięstwo będzie nasze”. Wiele w tej kampanii mówiłem o kolejnych inwestycjach, o strategii wspólnego działania dla naszego regionu, nie powielałem tego jednak poza internetem. Mówiło się o sprawach, które już powiat zrobił kilka lat wcześniej, ale nie propagowało tego w sposób wyrazisty.
Dlaczego więc zdecydował się Pan na samodzielny start w wyborach, nie próbując szukać porozumienia?
- Sam już nie wiem. Może uwierzyłem w swoje racje, może straciłem polityczny instynkt, a może współpracownicy i koalicjanci wprowadzili mnie w błąd swoimi deklaracjami? Uznałem, że niech próbują i tak, jak większość obserwatorów polskiej sceny politycznej, sami dojdą do wniosków, że po jesiennych wyborach parlamentarnych czas Prawa i Sprawiedliwości jednak nie dobiegł końca. A tu wręcz przeciwnie, PiS jest dziś jeszcze mocniejszy w swoim mateczniku.
Tym razem musi się Pan zadowolić rolą opozycji.
W wielu powiatach Małopolski PiS stracił władzę, w powiecie nowotarskim PiS będzie rządził powiatem przez kolejną kadencję; oby dobrze. A ja mam jeszcze wiele projektów do zrobienia w ramach swoich obowiązków prezesa Euroregionu „Tatry”…
Rozmawiał: Jacek Sowa
on jest dobry w te klocki analizowania wyborów