04.01.2015, 17:06 | czytano: 2232

Dziesiątka Oskara

- Riesa, halowe mistrzostwa świata skończyłem na 10 miejscu – napisał na FB, Oskar Kaczmarczyk. Dzisiaj po powrocie z Niemiec podzielił się szczegółowymi informacjami z drugiego startu w SuperEnduro.
Zawody cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Wszystkie bilety były wyprzedane. Szkoda tylko, że tym razem zabrakło relacji telewizyjnej i oficjalnych wyników na stronie FIM. Oskar startuje w kategorii juniorów, która najliczniej była obsadzona. Organizatorzy zmuszeni byli podzielić stawkę na dwie grupy – słabszą i silniejszą. Ponieważ nowotarżan w pierwszej eliminacji w Gdańsku zajął ósme miejsce, więc startował z tuzami tej konkurencji.
- Tor był bardzo wymagający, ustawiony w amerykańskim stylu z przeszkodą o nazwie Matrix. To pięć ustawionych belek, po dwóch jest dziura – tłumaczy. - Trzeba najpierw sforsować dwie belki, wpaść w dziurę odbić się, by przeskoczyć kolejne trzy. Były też skoki z opon, tradycyjnie basen do pokonania, kamieniste zakręty. Tor szybki, szybszy niż w Gdańsku i bardzo wymagający. W pierwszym biegu dość długo jechałem na ósmej pozycji, ale popełniłem błąd, który zepchnął mnie pozycję niżej. Drugi wyścig rozpocząłem bardzo dobrze, jako pierwszy znalazłem się w zakręcie. Później zostałem wyprzedzony przez dwóch jeźdźców i moja jazda się posypała. Byłem na piątej pozycji, gdy najeżdżałem na Matrix. Przednim kołem wbiłem się w belkę i przeleciałem przez kierownicę. Nim się pozbierałem, wylądowałem na 9 pozycji. Starta była tak duża, że nie było szans na poprawienie lokaty. Bieg finałowy zacząłem z drugiej linii i bardzo trudno było się przebić przez stawkę rywali. Dojechałem do mety na 12 miejscu, ale był to mój najlepszy wyścig. Jechałem bardzo równo i co najważniejsze, bez kolizyjnie.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl