27.02.2019, 11:55 | czytano: 3916

Wojownik z Japonii, czyli nowe Suzuki Jimny

Suzuki to marka od lat znana na rynku pojazdów terenowych. Kolejne generacje modeli Vitara i Jimny święciły triumfy na wielu rynkach łącząc w sobie codzienną użyteczność i terenowe możliwości. Ostatni model Vitary pchnął ją w stronę popularnych dziś bulwarówek, ale wchodzący właśnie na rynek nowy Jimny pozostał terenówką z prawdziwego zdarzenia.
Dzięki uprzejmości nowotarskiego dealera marki Suzuki firmie Autocomplex mieliśmy okazję poznać bliżej najnowsze wydanie małej terenówki rodem z kraju kwitnącej wiśni. Nowy Jimny jest o tyle ciekawy, że już na starcie okazuje się nie do kupienia... Model ten tak dobrze przyjęty został przez rynek, że aby stać się posiadaczem tego auta, trzeba na dziś oczekiwać na jego dostawę blisko dwa lata. Czy warto?
Samochód wydaje się bardzo mały, ale prezentuje się bardzo walecznie. Kanciaste nadwozie kreśli sylwetkę zdecydowanego na wiele pojazdu, który nie boi się terenowych wyzwań. Wyglądem auto przypomina nawet niektórym kultową G - klasę mercedesa i coś w tym rzeczywiście jest.

Mimo niewielkich gabarytów udało nam się wygodnie zasiąść w samochodzie, mimo że i kierowca i pasażer liczą sobie ponad 190 cm wzrostu. Oczywiście o podróży na tylnej kanapie w takim towarzystwie nie może być już mowy, ale z przodu było w porządku. Przestrzeń tylnej kanapy wydaje się być wspólna z bagażnikiem, który w wersji wyjściowej jest bardzo mały. Zyskuje, i to bardzo, dopiero po złożeniu tylnych siedzeń zmuszając do wyboru czy zabieramy towarzystwo, czy bagaże.

Nowy Jimny wyposażony jest w dołączany napęd na cztery koła i reduktor. Co ważne - obsługa odbywa się tradycyjnym lewarkiem, który zmienia nastawienia przekładni tak jak było to w klasycznych terenówkach. Zamiast kolorowych przycisków mamy zatem obok lewarka zmiany biegów drugi mniejszy, którym wybieramy pomiędzy napędem drogowym 2x4, terenowym 4x4 lub 4x4 z reduktorem pozwalającym wydostać się z prawie każdej opresji.
Testowana przez nas wersja wyposażona była w 5-cio biegową skrzynie manualną, ale w najwyższej wersji XLED można zażyczyć sobie skrzynię automatyczną.

W środku Jimny jest spartański - mimo że ma wszystko czego od samochodów na miarę naszych czasów oczekujemy - od elektrycznych szyb i radia z bluetooth zaczynając, a na klimatyzacji i podgrzewanych fotelach kończąc - ma się wrażenie, że wnętrze można by czyścić myjką ciśnieniową. Może to przesada, ale w tego typu samochodach tak właśnie powinno być.

Nowe Suzuki napędzane jest benzynowym silnikiem o pojemności 1500 cm3 i mocy 102 koni mechanicznych. Są to parametry wystarczające, szczególnie, że nie jest to samochód do szosowych wyścigów a w terenie w razie potrzeby reduktor zapewni większą moc. Motor to klasyczna jednostka 4-cylindrowa, która nie zwykła sprawiać eksploatacyjnych problemów użytkownikom.

W terenie samochód sprawuje się dzielnie. Zaskakująco dzielnie, biorąc pod uwagę, że testowany model wyposażony był w szosowe opony. Podczas naszej przejażdżki asfalt służył nam tylko do przemieszczania się w poszukiwaniu ciekawych terenowych miejsc. Trafiliśmy do Zaskala, gdzie na zaśnieżonych polnych drogach wykonaliśmy pierwsze próby. Było świetnie - auto pewnie jechało po kilkunastocentymetrowym ciężkim śniegu i pokonywało wypełnione błotem koleiny. Okazało się, że na końcu naszej drogi jest całkiem spory potok, który dzieli nas od dalszej podróży. I to nie stanowiło problemu dla Jimny'ego.
Generalnie pod względem własności terenowych Jimny nie ma się czego wstydzić - małe rozstawy osi związane z jego niewielkimi gabarytami są w terenie zdecydowanym atutem - auto mieści się w każdą dziurę a w razie potrzeby pozwala dość łatwo zawrócić. Jimny cechuje się też bardzo korzystnymi wartościami kątów natarcia i zjazdu, co też sprawdziliśmy pokonując inny potok o bardzo ostrych brzegach.

Samochód oferowany jest, jeśli można tak powiedzieć biorąc pod uwagę czas oczekiwania, w trzech wersjach wyposażenia: Comfort, Premium i XLED a jego ceny zaczynają się od niespełna 68 tysięcy złotych. Jak na tego typu samochód cena wydaje się atrakcyjna. Już w wersji podstawowej otrzymujemy sporo przydatnych na drodze i w terenie dodatków, takich jak systemy wspomagające zjazdy i podjazdy, system zapobiegający kolizjom czy sygnalizujący zjechanie z pasa ruchu.

Jeśli chcecie poznać lepiej nowe Jimny odwiedźcie salon Suzuki przy ul. Szaflarskiej w Nowym Targu.

wo/ zdj. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
GR12.03.2019, 10:31
Jak Ty się tam zmieściłeś? :)
jo27.02.2019, 12:05
wszystko piknie ładnie tylko żeby go rdza nie zarła .
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl