13.05.2021, 07:46 | czytano: 3852

Majówka bez emisji

W majowy weekend skorzystaliśmy z zaproszenia firmy Anndora, która do testu zaoferowała nam elektryczny model Mazdy. MX-30 jest pierwszym produkcyjnym samochodem tej marki oferowanym z takim napędem. Mazda kazała długo czekać na swoją produkcyjną wizję elektrycznej motoryzacji, ale… warto było!
Model MX-30 przybrał postać małego suva - bardzo popularnej kategorii, święcącej sprzedażowe triumfy w Europie, ale nie znaczy to wcale, że wpadł w szeregi podobnych samochodów innych marek. Wyróżnia się nie tylko pod względem napędu.
Mazda stworzyła samochód elektryczny jakby wbrew trendom. Model MX-30 nie ściga się z konkurentami pod względem mocy, pojemności baterii czy osiągów. Ba, te mogą nawet budzić zawód wśród osób zafascynowanych elektrykami. Nie wzięło się to jednak znikąd. Inżynierowie Mazdy zaprojektowali w nowym modelu baterie o niewielkiej stosunkowo pojemności 35,5 kWh, które katalogowo zapewnić mają 200 km zasięgu. Tylko katalogowo, bo w rzeczywistości zasięg przy normalnym użytkowaniu to 160 - 175 km. Mało? Okazuje się, że większość europejczyków nie pokonuje dziennie więcej niż 50 km, czyli wystarczy. Mała bateria ma za to kilka zalet - nie obciąża samochodu i szybko się ładuje - nawet w domowym gniazdku naładujemy auto całkowicie, od zera, w około 11 godzin, czyli przez noc. Nie bez znaczenia - szczególnie dla klientów decydujących się na samochód elektrycznych - jest ekologia. Mniejsza bateria to mniejsze obciążenia dla środowiska powstałe przy jej produkcji i późniejszej utylizacji. Ma to więc jakiś sens.



Pomimo, że samochód prezentuje się dynamicznie, moc, moment przyspieszenie i prędkość maksymalna, jaką poznamy podczas lektury katalogu, nie robią wrażenia. Kiedy jednak zajmiemy miejsce za kierownicą i wciśniemy pedał gazu wrażenie jest świetne - mimo, że Mazda oferuje 145 koni mocy i 270 Nm momentu obrotowego samochód przyspiesza dużo lepiej, niż można by się było spodziewać. Cisza i doskonała elastyczność cechująca napędy elektryczne dają dużo radości. Kończy się ona niestety w okolicy 140 km/h, dochodząc do maksymalnej dla Mazdy MX-30 prędkości.
Mazda MX-30 ma być samochodem miejskim, służyć dojazdom do pracy i wożeniu dzieci do szkoły. Po co komu więcej mocy czy momentu? A już prędkość rzędu 140 km/h w tym kontekście wydaje się więcej niż wystarczająca.

Na początek pokręciliśmy się nasza mazdą po Nowym Targu i okolicach. Już pierwsze kilometry z nowotarskiej siedziby Anndory przy ul. Szaflarskiej gdzie odbieraliśmy auto na Kowaniec dały nam ciekawe obserwacje. Pokonanie tych kilku kilometrów w okrutnym - jak na nowotarskie warunki - korku zajęło nam ponad 25 minut i „zeżarło” 8% baterii! Początek więc był mało optymistyczny, ale na szczęście, w normalnym ruchu, gdy nie patrzy się cały czas na wskaźnik poziomu baterii dla zabicia czasu w korku, obawy o pojemność baterii maleją. Zasięg jaki sygnalizował samochód w ruchu miejskim, przy konsumpcji energii na poziomie przekraczającym 19 kWh, to około 160 kilometrów. Mazdą przyjemnie pokonuje się miejskie zakamarki - jest cicho, auto przyspiesza zdecydowanie i płynnie. Gabaryty samochodu, to jego kolejne miejskie atuty. Przy długości niespełna 4,4 m parkowanie nie stanowi większego problemu, a nawet jeśli, to testowany przez nas model wyposażony był w systemy wspomagające parkowanie z kamerą 360 stopni włącznie.


O ile w mieście, w którym mieszkamy wrażenie dostępności energii dodaje poczucie komfortu, o tyle poruszając się po mniej znanej okolicy, myśli o dostępnych miejscach do ładowania nasuwają się same. Kolejnego dnia wybraliśmy się na wyprawę dookoła Gorców. Trasa z Nowego Targu, przez Ochotnice, Lubomierz, Mszanę Dolną, Rabkę, Skomielną i z powrotem do Nowego Targu, z zaglądnięciem po drodze do Koninek, do Gorczańskiego Parku Narodowego, to dystans nieco ponad 125 kilometrów. Bateria pełna, 3 osoby na pokładzie, bez bagażu, temperatura na zewnątrz nieco poniżej 10 stopni - ruszamy. Na wskaźniku dostępny dystans ponad 160 kilometrów - więc damy radę.

Tak jak w mieście, tak i w trasie auto prowadzi się bardzo przyjemnie, a przyspieszenie i elastyczność nie pozostawia nic do życzenia. Pokonywanie okolicznych pagórków bezproblemowe, nie odnotowaliśmy też jakiś wyraźnych spadków pojemności baterii czy dostępnego dystansu na podjazdach, na przykład na Przełęcz Knurowską. Droga przebiegała sprawie - dla kierowcy i pasażera z przodu Mazda oferuje komfortowe warunki, z tyłu niestety jest gorzej co odczują szczególnie wyżsi pasażerowie.

Poruszaliśmy się dokładnie tak samo jak jechalibyśmy samochodem o klasycznym napędzie nie zastanawiając się nad każdym wciśnięciem pedału gazu. Efekt był taki, że poziom konsumpcji energii na tej trasie nie zmienił się względem miejskich wartości i nadal przekraczał nieco 19 kWh. Możliwy do przejechania dystans i procentowy wskaźnik baterii zmieniały się proporcjonalnie wraz z pokonywanym dystansem. Kiedy dotarliśmy do Rabki, postanowiliśmy podjechać jeszcze na estakadę do Chabówki, by dwupasmowej szybkiej drodze sprawdzić jak zachowa się nasz pojazd.

Pokonaliśmy ślimak i wjechaliśmy na zakopiankę - ruch był niewielki więc gaz w podłogę! Samochód zareagował świetnie, szybko i płynnie rozpędzając się do… dozwolonej prędkości. Niestety poruszanie się z prędkościami „autostradowymi” widocznie obciąża akumulator. Na dystansie kilku kilometrów od Chabówki do Rabki zużyliśmy 7% baterii! Pokonanie tak całej trasy na pewno wpłynęło by na możliwy do osiągnięcia dystans. Prędkości rzędu 100 km/h i więcej wyraźnie wpływają na zapotrzebowanie na energię. Wracając do maksymalnej prędkości Mazdy na poziomie 140 km/h wydaje się, że nawet gdyby jeździła szybciej, to były by to bardzo krótkie przejażdżki od ładowania do ładowania.

No właśnie, ładowanie to w samochodzie elektrycznym sprawa podstawowa. Auta te ładować można na wiele sposobów - my Mazdę ładowaliśmy z gniazdka w garażu, z domowej sieci. Ładowanie takie, od prawie rozładowanej baterii do maksimum zajmuje około 11 godzin, czyli czas całkiem przyzwoity. W szybkich ładowarkach możliwe jest lądowanie baterii nawet w 40 minut, ale to jedyny ich atut.

O ile ładując samochód w domu jesteśmy w stanie osiągnąć w przypadku Mazdy koszt pokonania 100 kilometrów na poziomie poniżej 10 zł, o tyle korzystając z szybkich ładowarek komercyjnych wartość ta rośnie kilkukrotnie!

W Nowym Targu ładowarka znajduje się na przykład przy restauracji Ruczaj i oferuje moc 22 kW. Pełna naładowanie Mazdy zajęło by więc nieco ponad godzinę, ale koszt przejechania 100 kilometrów przy zasilaniu z tego miejsca to już ponad 20 zł. Jeśli zdecydujemy się skorzystać z ładowarek Orlen, dostępnych na przykład na stacji na zakopiańskim Ustupie, to korzystając z 50 kW ładowarki naładujemy auto w 40 minut, ale koszt podróży wzrośnie do 40 zł za 100 km! Łatwo więc padają mity o tanim podróżowaniu elektrykiem, w sytuacji gdy chcemy korzystać z energii poza domem. Są oczywiście miejsca udostępniające ładowarki bez opłat, choć, co zrozumiałe, są one oblegane przez chętnych.
Samo ładowanie odbywa się bardzo sprawnie - w publicznych punktach obsługa opiera się o aplikacje, które prowadzą użytkownika za rękę. Sama Mazda ma też dedykowaną aplikację, która na bieżąco informuje o stanie pojazdu i baterii.


Mazda MX-30 wyróżnia się też pośród innych samochodów w swojej klasie ciekawą konstrukcją drzwi. Nadwozie jest 5-cio drzwiowe, ale tylne drzwi otwierają się w przeciwną niż tradycyjnie stronę, jakby „pod wiatr”. Rozwiązanie to zastosowała już mazda w sportowym modelu RX-7, a dawno temu, co może pamiętają nasi najstarsi Czytelnicy, w ten sposób otwierały się przednie (i jedyne) drzwi Syrenki. Rozwiązanie takie pozwala uzyskać niczym nieskrępowany dostęp do przestrzeni pasażerskiej zarówno z przodu jak i z tyłu. Niestety otwarcie tylnych drzwi możliwe jest tylko po otwarciu przednich, co obniża nieco ich funkcjonalność, ale ze względów konstrukcyjnych nie może być inaczej. Wnętrze samochodu jest przemyślane i wykonane z bardzo dobrej jakości materiałów. Jak na nowoczesny samochód przystało, komunikacja odbywa się głownie przez wyświetlacze - jeden umieszczony na desce rozdzielczej za kierownicą, kolejny od nawigacji, radio i ustawień centralnie na górze oraz trzeci, sterujący systemami typu klimatyzacja i nawiew centralnie na dole, za dźwignią zmiany biegów. Co ciekawe, przyciski sterujące podstawowymi funkcjami typu moc nadmuchu czy jego temperatura zostały obok wyświetlacza powtórzone w tradycyjnej „fizycznej” formie. Ekologiczne podejście projektanci samochodu podkreślili używając korka do wykończenia tlenu środkowego i uchwytów drzwi - tworzy to bardzo fajny efekt.


Kilka dni spędzonych z Mazdą MX-30 z pewnością przybliżyło nas do myśli, że przed elektrycznością nie uciekniemy. Samochód taki jak ten ma wszystko czego oczekiwalibyśmy od naszego samochodu. Ze względu na zasięg trzeba oczywiście brać go pod uwagę jako dodatkowe, drugie lub trzecie auto w rodzinie, ale do celów miejskich i lokalnych podróży nadaje się świetnie. Samochody elektryczne są drogie i niestety nie zmienia tego faktu nawet program rządowych dopłat. Testowana przez nas Mazda w wersji ENSO kosztuje ponad 160 tysięcy złotych. Mimo, że samochód w tej cenie jest świetnie wyposażony, to cena nadal jest wysoka jak na niewielkie miejskie auto. Mamy jednak wrażenie, że rynek samochodów elektrycznych rządzi się swoimi prawami. Tu nie kupujemy samochodu: kupujemy ideę, pomysł koncepcję, a te, jako nowe i pionierskie muszą być drogie. Czy za te pieniądze zdecydujemy się na Mazdę, Nissana czy VW to już inna kwestia, ważne jest decyzja, że kupujemy samochód elektryczny.

wo/ fot. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
komentarze
@łół04.06.2021, 06:51
Popieram, wodór ma większą przyszłość niż elektryczne auta. Jednak wysokie wymagania unii w sprawie emisji CO2 sprawiają że producenci muszą wprowadzać takie modele aby obniżyć średnią w gamie modeli.
ens29.05.2021, 21:37
Te 170kilometrow na ładowaniu to może w lecie, albo w Polsce centralnej na pewno nie na południu gdzie przy niskich temperaturach wyjdzie może połowa tego. A koszt naładowania spory. Elektryk może i fajny gadżet ale :
1. Nie za te pieniądze
2. Nie na Podhalu gdzie jest zimno
za 15 lat E-Car Nowy Targ23.05.2021, 19:48
JESZCZE NIE ,ZA 15 LAT .....:) współczuję dealerom ,ukłon do ziemi ,nie da się tym zainteresować klientów,szacun ....:(
Dociekliwy16.05.2021, 14:45
Tak praktycznie, to niby auto, taki lepszy melex, jest na węgiel.
Takie drogie hobby dla bogatych.
Powodzenia w poszukiwaniu ładowarek zasilanych prądem z naszych węglowych elektrowni.
CsGO14.05.2021, 12:18
Szkoda że w Polsce i Europie nie ma wersji hybrydowej :( W tej wersji w miejscu pustej przestrzeni w komorze silnika jest zainstalowany mały silnik wankla. Silnik ten napędza silnik elektryczny i generuje dodatkową energię.
łół13.05.2021, 08:19
Oby ludzie jak najszybciej zatrybili że samochody elektryczne to ślepa ulica . Bedzie jak z plastikiem na świecie . Tylko napędy wodorowe mają szansę zaistnieć na dłużej .
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl