Piotr Łabuda, radny nowotarskiej gminy, jest sołtysem we wsi Morawczyna. Jest też właścicielem nietypowej stajni, w której gromadzi stare samochody.
Absolwent nowotarskiego Technikum Mechanicznego miał od dziecka ciąg do majsterkowania, który w wieku dorosłym przerodził się w pasję rewitalizacji starych samochodów. Przez jego ręce przewinęło się wiele aut, także kultowych. Zajrzeliśmy do gospodarstwa, położonego niedaleko Nowego Targu na początku wsi Morawczyna. Pod płotem, jak na sołtysa przystało traktor, tyle, że to kilkudziesięcioletni relikt Zetor 25. Z garażu obok, dobiega odgłos szlifowania metalu. To pan Władysław Łabuda, ojciec Piotra, „brusi” pokrywę silnika od starego malucha. Kiedyś jeździł na taksówce i siłą rzeczy miał sporo roboty przy ówczesnych autach: Moskwicz, Dacia, stara Wołga. Potem dłubał przy ciężarowych Kamazach, miał ich chyba ze cztery.
Ale na starość jego idee fixe stały się produkty, które w ubiegłym wieku zmotoryzowały nasze społeczeństwo – Fiaty 126p. Senior wymyślił rodzinny projekt: skupuje stare fiaciki, przydaje im nowe życie i ofiarowuje członkom rodziny, braciom, siostrom; Piotrowi dostał się siódmy z kolei, nie wiedzieć czemu zielony…
Piotrowi także spodobała się dłubanina przy małych fiatach a jego znakiem firmowym stały się maluchy w barwach biało-czerwonych. Odrobił takiego jednego, co spodobał się pewnej gaździnie z Chicago, która zapakowała go w kontener i wysłała zięciowi do Ameryki. Łabudzie został jeszcze jeden…
W ogóle cieszy go improwizowanie w warsztacie, w ten sposób powstał jego słynny „Merolek”, dziwoląg, który ma już swoją historię. Nietypowy składak kabriolet powstał w 2012 roku z kompozycji elementów wielu marek, a jego rodowód wywodzi się z zakopiańskiej manufaktury Krzysztofa Stokłosy.
Wielka wanna na kółkach zwana wcześniej „Babcią”, przywędrowała do Nowego Targu jako reklama szkoły nauki jazdy Jerzego Ligasa, aby trafić w końcu do stajni Łabudy. Czegóż tam w niej nie ma, bo wehikuł składa się z części od kilku różnych samochodów, od ify czy wartburga, syreny i mercedesa, a nawet misek dla psa! Tak odrobiony pojazd pod nazwą „Merolek” z trójramienną gwiazdą Mercedesa na masce, pięknie prezentuje się w orszaku weselnym, przy lokalnych ceremoniach i zlotach samochodowych szczególnie.
Ale i mercedesów w Łabudowej stajni nie brakuje, a powodem do dumy są modele MB 126 500 SL i W460 G Klasse, oba z 1985 roku; jest jeszcze zgrabny współczesny Kompresor 180 i czekający swej operacji Puchacz W114
Przed plac sołtysa przewinęło się wiele ciekawych modeli: Warszawa M20 i Wołga GAZ 24, wojskowy Austin Champ i UAZ 469B.
Ale pewne sportowe cacko dopiero się szykuje, to szczególnej urody Jaguar E Type, V8 4,2 z pierwszej serii 1959 roku. Lecz nawet w kawałkach ten samochód robi wrażenie, tak jak cała stajnia sołtysa z Morawczyny, nieodzownej postaci podczas wielu zlotów i rajdów, organizowanych przez zakopiański TKM. Tego lata jeszcze nieraz go tam zobaczymy…
Jacek Sowa