Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami, Dolina Pięciu Stawów Polskich, Świnica, a nawet Niżne Rysy, to jedne z celów, na które szerpowie prowadzą swoje skarby, czyli osoby z niepełnosprawnościami.
Po raz trzeci w tym roku w Tatrach zrobiło się pomarańczowo. Wszystko za sprawą ponad 500 osób, które ruszyły na górskie szlaki, aby pomóc tym, którzy sami w góry iść nie mogą.- Skarbów mamy ok. 120, ale łącznie jest nas ponad 500 osób. Samych wolontariuszy jest 290. Są także opiekunowie, którzy na szlak wychodzą razem z nami - mówi Marta Mazur Sokołowska z fundacji Szerpowie Nadziei.To wydarzenie jest największym, a zarazem ostatnim tegorocznym wyjściem w Tatry. Pomarańczowo zrobiło się niemal w całych Tatrach.
- Tegoroczne kierunki, to Pięć Stawów, Hala Gąsienicowa, a także w wyższe kierunki czyli na Świnicę. Planujemy też pierwsze pozaszlakowe wyjście taternickie na Niżne Rysy - informuje Marta Mazur Sokołowska. - Kierunek z Palenicy Białczańskiej nad Morskie Oko to będzie największa wózkowa karawana. Weźmie w niej udział 160 osób - dodaje Krzysztof Sobczyk.
Akcja pomocy w górskich wędrówkach osobom z niepełnosprawnościami rozpoczęła się w 2020 roku. - Na obóz z nami pojechał Maciek. Osoba z niepełnosprawnością, z czterokończynowym dziecięcym porażeniem mózgowym. Maciek był z nami wszędzie. Brał także udział w wyjściu na Tarnicę. tak to się zaczęło, marzenie Maćka o górach. Później był Giewont i rozpoczął się cały projekt Szerpów Nadziei - wspomina Krzysztof Sobczyk.
- Ważymy po której stronie jest więcej radości i chyba po naszej, szerpowej. Sprawia nam to mnóstwo radości, takich pozytywnych emocji. Dla nas jako wolontariuszy to fantastyczne wyzwanie, ale też spełnienie potrzeb. Każdy chce być świętym Mikołajem nie tylko w grudniu, ale w każdy inny dzień w roku. Nam to się udaje - zaznacza Krzysztof Sobczyk.
e,r/