24.03.2014, 08:25 | czytano: 2575

Michał Batkiewicz, rzeźbiarz z Nowego Targu: "Udaje mi się spełniać swoje wizje"

zdj. Michał Adamowski
Michał Batkiewicz to twórca, którego nie można zamknąć w jakichkolwiek ramach. Tworzy w drewnie, brązie, stali szlachetnej, szkle i kamieniu. Autor monumentalnych realizacji. Dziesięć lat pracował nad repliką ołtarza Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie. Jego realizacje pomnikowe i plenerowe rozsiane są w różnych miejscach globu.
Interpretator rzeczywistości. Pokazuje zdjęcia genialnego projektu pomnika, który upamiętnia ofiary katastrofy smoleńskiej. Robi wrażenie. To nie odstraszający monument. Szklane kontury postaci stoją na otwartej przestrzeni. Jakby niewidzialne i ulotne ale z bliska jak żywe. - Tak ma być - wyjaśnia artysta. - Oni przecież są w naszej pamięci. Nie całkiem odeszli.
Michał Batkiewicz podróżuje wciąż po świecie i trudno się z nim umówić. Przeniósł się z miasta na wieś. W podkrakowskich Szczyglicach ma swoją pracownię i odlewnię. Tu może spokojnie tworzyć, nie obawiając się, że przeszkadza sąsiadom z bloku.

Wchodzimy do pracowni. Wewnątrz zwierzęta z brązu i kamienia, rzeźby sakralne, aluminiowe. Przestrzenią rządzą kształty. Można odnieść wrażenie, że pod wpływem dziennego światła ożywają. Świat Batkiewicza jest organiczny. Pachnie mchem, ziemią i wodorostami. Artysta oprowadza po swojej pracowni. To kilka przestrzeni przeznaczonych do różnych celów. W jednej z nich stoi piec odlewniczy, w innej modele gipsowe. W innej części pracowni oglądam ostatni krzyk mody odlewniczej-korten-stalową blachę pokrytą charakterystycznym, rdzawym nalotem. - Jest trudno dostępna. Cały jej urok polega na tym, że jako materiał po zardzewieniu nie podlega dalszemu zniszczeniu. W Polsce można ją sprowadzić tylko z jednego miejsca - wyjaśnia gospodarz.

Pochodzi Pan z Nowego Targu. Nie lepiej tworzyć w tym rejonie, niż pod Krakowem?

Michał Batkiewicz: - Uważam, że z perspektywy artysty dużo większe znaczenie od miejsca tworzenia mają inspiracje. Wśród moich rzeźb wiele pomysłów jest związanych z Nowym Targiem i Podhalem. Aby tworzyć artysta musi mieć kontakt ze światem i wiedzieć co się dzieje. Dużo podróżuję. Logistycznie łatwiej mi mieszkać tu gdzie teraz.

Nie tęskni Pan za górami?

M.B.: - Staram się bywać w nich jak najczęściej. Kapitalne warunki do jazdy są w Alpach. Właśnie pojutrze znów tam jadę. W górach czuję się najlepiej. To mój żywioł.

Jak wygląda Pan dzień?

M.B.: - Pół dnia właściwie spędzam za kierownicą. Jeżdżę po Polsce, biorę udział w konkursach i przetargach. Drugie pół, po 16-ej, spędzam w pracowni i tworzę dla siebie.

Dla siebie?
M.B.: - Tak. Mogę tworzyć także nie dla pieniędzy i to duży komfort. Udaje mi się także spełniać swoje wizje. Zawsze podczas podróży towarzyszy mi szkicownik.

A dla pieniędzy?

M.B.: - Od tego są zlecenia. Ludzie zamawiają to czego sobie życzą. Nie zawsze ich oczekiwania pokrywają się z gustem artysty. /.../ W dzisiejszych czasach sztuka jest na ostatnim miejscu. Aby z niej się utrzymać i tworzyć muszę być także swoim managerem. Sam dbam o promocję swojej twórczości, szukam miejsc na ekspozycje. Niestety w Polsce jeszcze króluje pogląd, że sztuka ma straszyć i powalać na kolana. Ci, którzy zamawiają od artystów pomniki często wybierają coś, co ze sztuką ma niewiele wspólnego. /.../

Nad czym Pan obecnie pracuje?

M.B.: - Mam kilka zleceń, ale dla siebie wykonuję rzeźby klaunów. Chcę pokazać świat przez śmiech.

Rozmawiała Anna Mączka

W galerii poniżej wystawa prac Michała Batkiewicza na nowotarskim Rynku w czerwcu 2013 r.

źródło: Malopolskaonline.pl, zdj. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
komentarze
BILKA24.03.2014, 11:33
dla mnie EKSTRA.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl