07.05.2017, 21:28 | czytano: 3846

Zmarł Antoni Pacyga

Zdjęcia były jego pasja, którą potrafił się dzielić z innymi. Od lat dokumentował to, co ważnego działo się w Kacwinie. Antoni Pacyga, kacwinianin sercem mocno związany ze Spiszem, mieszkający w Krakowie Nowej Hucie, zmarł w wieku 83 lat. Jego pogrzeb odbył się w Krakowie 5 maja b.r.
Jako młody chłopak wyjechał z Kacwina, by uczyć się w Nowym Targu. Jednak po dwóch latach nauki w gimnazjum udał się dalej, do Krakowa, by pomagać wznosić Nową Hutę. To, co najbardziej zapadło mu w pamięć z tamtych lat, to wszechobecne błoto. Pan Antoni, choć nie miał jeszcze 18 lat, pracował najpierw w magazynie, potem na budowie, a następnie w zakładzie materiałów ogniotrwałych jako kontroler.
W budynku pierwszej poczty w Nowej Hucie na osiedlu Wandy otwarto Dom Kultury „Budowlani”, w którym utworzono grupę teatralną „Młoda Gwardia”. Ówczesny dyrektor zaproponował panu Antoniemu udział w próbach teatralnych. I tak się zaczęło. Sztuka Leona Kruczkowskiego pt.: „Juliusz i Ethel” była pierwszym spektaklem, w którym zagrał. Przedstawienie spodobało się publiczności, skoro udało się je zaprezentować aż kilkadziesiąt razy w całym kraju. Z objazdowymi spektaklami wiążą się różne doświadczenia, na przykład w czasie jednego tournee robotnicy – aktorzy zostali poczęstowani ślimakami, których nikt nie chciał jeść. Tego dnia, wspominał p.Antoni, wszyscy poszli spać głodni. Za udział w spektaklach nie otrzymywało się wynagrodzenia, jedyną rekompensatą była wypłata dniówki za nieobecność w pracy. Przygoda pana Antoniego z teatrem trwała kilka lat, jego grupa teatralna ustąpiła pola powstającemu wówczas Teatrowi Ludowemu.

Dla pana Antoniego i jego żony Anny wspólne, nowohuckie życie to prawie 60 lat wspomnień. Byli małżeństwem od 1958 roku. Pamiętają każdy etap budowy Nowej Huty. Także wydarzenia związane z walką o krzyż, kiedy trzeba było uciekać przed milicjantami, czy stan wojenny, gdy za ujawnienie chęci pójścia do kościoła na mszę został aresztowany syn państwa Pacygów.



Pan Antoni często spędzał wakacje z żoną w swoim domku letniskowym w rodzinnej miejscowości nad Kacwinianką, która w pobliżu tworzy piękny wodospad. To spiętrzenie wody znalazło się już na wielu nie tylko jego zdjęciach, ale również na kartkach pocztowych, kalendarzach, a także w filmach. Pan Antoni, mieszkając w pobliżu tak urokliwego miejsca, był świadkiem kręcenia niektórych scen.

Od lat utrwalał na zdjęciach różne wydarzenia, które miały miejsce w Kacwinie, jak 1000-lecie chrztu Polski, wizytacje biskupa Karola Wojtyły, nawiedzenia obrazu Matki Bożej, poświęcenie nowej szkoły. Niektóre zdjęcia nabierają teraz szczególnego znaczenia, chociażby te z biskupem krakowskim, który został papieżem. Karol Wojtyła, spotkany pewnego razu przez pana Antoniego w Krakowie, powitał go słowami: - A to nasz fotograf z Kacwina!

Pan Antoni wiele zdjęć wykonał sam, ale również posiada w swej kolekcji takie, które przenoszą nas w czasy sprzed II wojny światowej, na przykład fotografia z roku 1932 wykonana na zlecenie księdza Józefa Świstka, proboszcza kacwińskiego w latach 1931–1939, ukazuje ubranych w portki i płócienne koszule mężczyzn pracujących w świątyni przy położeniu nowej posadzki w miejsce kamiennych płyt.



To dzięki panu Pacydze poprzedni kacwiński proboszcz ksiądz Tadeusz Majcher, odnalazłszy w zabudowaniach plebanii niszczejące, drewniane elementy nieokreślonego zastosowania, poznał historię Grobu Pańskiego, konstrukcji „sprawionej” przez księdza Daniela Udrańskiego, proboszcza kacwińskiego w latach 1797 – 1815. Pan Antoni przyczynił się w ten sposób do tego, że kościół w Kacwinie wzbogacił się o zabytek pochodzący z drugiej połowy XVIII wieku. To również z jego relacji wiemy, że nasz zabytkowy baldachim z 1774 roku ze względu na swój niespotykany kształt wykorzystano w 1963 roku podczas uroczystości koronacji figury Matki Bożej Ludźmierskiej przez biskupa Karola Wojtyłę i Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Ludźmierzu.
Antoni Pacyga posiadał bogatą osobowość, poczucie humoru, różne zainteresowania, a ponadto umiał i chciał się dzielić swoimi doświadczeniami i wspomnieniami z innymi. Zawsze znajdywał czas dla rozmówców, był otwarty, bezinteresowny. Warto dodać, że przekazał uczniom i nauczycielom Szkoły Podstawowej im. Ojca Świętego Jana Pawła II w Kacwinie swoją domową biblioteczkę – książki, albumy, wycinki prasowe poświęcone Karolowi Wojtyle, późniejszemu papieżowi, a patronowi naszej szkoły. Podzielił się swoimi wieloletnimi zbiorami, mając nadzieję, że młode pokolenie będzie zgłębiać wiedzę na temat Wielkiego Polaka. Będąc mieszkańcem Nowej Huty, czynnie angażował się w życie kulturalne Krakowa, doczekał się tym samym wpisu do Encyklopedii Nowej Huty jako działacz, a także aktor grupy „Młoda Gwardia”.

Beata Magiera

---

Zarząd Związku Polskiego Spisza, Redakcja gazety „Na Spiszu”, Mieszkańcy rodzinnego Kacwina składają serdeczne podziękowania świętej pamięci Panu Antoniemu Pacydze za działalność na rzecz ziemi spiskiej, za ofiarność i bezinteresowność, za umiejętność dzielenia się osobistymi przeżyciami i dokumentami z przeszłości dziejów i kultury Spisza.

Panie Antoni, będzie nam brakowało Pana relacji, wspomnień i fotografii, które przybliżały nam dziedzictwo naszej Małej Ojczyzny. W imieniu Zarządu ZPS, Redakcji, Czytelników gazety „Na Spiszu” oraz Mieszkańców Kacwina, których dobro miał Pan zawsze na uwadze, pozostaje nam tylko powiedzieć DZIĘKUJEMY!
Niech dobry Bóg wynagrodzi życiem wiecznym!

opr.s/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
*08.05.2017, 08:35
Niezwykły Człowiek.... Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie....
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl