26.08.2019, 14:35 | czytano: 9407

Chciałbym wyjechać do Hollywood

Rozmawiamy z Łukaszem Gabryelskim, 32-letnim reżyserem z Zakopanego, o jego niezwykłej pasji i pracy jednocześnie, jaką jest reżyseria.
Łukasz Gabryelski jest absolwentem i wykładowcą Krakowskiej Szkoły Filmowej im. Wojciecha Jerzego Hasa. Filmy zaczął kręcić przez przypadek, już jako 17-latek. Ma na swoim koncie sporo sukcesów: „People of The White House” – dokument o polskich narciarzach freestylowych, „Enduring Freedom” – krótkometrażowy film sensacyjny o polskich żołnierzach, „Ojcowizna” – krótkometrażowy film fabularny o sile więzi rodzinnych – zabójstwa i skrywane tajemnice – premiera już wkrótce, liczne filmy reklamowe (wraz z Cezarym Pazurą, czy Gooral Zakolove), a także „Monitor” – internetowy program reportażowy.
Jak to się stało, że zostałeś reżyserem?

Łukasz Gabryelski: - Nie było to łatwe. Nie wychowywałem się w środowisku filmowym. Jednak w domu otrzymywałem lekcje artyzmu. Moim pierwszym mentorem była moja najstarsza siostra, która pokazywała mi, jak tworzyć poprzez malarstwo i muzykę. Do tej pory jest dla mnie największym autorytetem artystycznym. Dla mnie jednak film od zawsze był priorytetem. Jest to jednak bardzo wymagająca sztuka, którą trzeba nieustannie rozwijać i aktualizować.
.
Czy ukończyłeś jakieś kursy, szkołę, żeby się tego nauczyć?

ŁG: - Wyczucia i wrażliwości nie jesteśmy się w stanie nauczyć. Takie narzędzia otrzymujemy od środowiska, w którym się wychowujemy. Przez pierwsze lata rozwijałem swój warsztat na własną rękę, korzystając głównie z książek oraz przyglądając się uważnie twórczości wybitnych filmowców. Nie wystarczało to jednak i szybko postanowiłem dostać się do miejsca, w którym wszystkie informacje będę miał na wyciągnięcie ręki. Dzięki Krakowskiej Szkole Filmowej im. Wojciecha Jerzego Hasa coraz odważniej stawiałem kroki podczas kolejnych realizacji. Po ukończeniu szkoły nieustannie kontynuowałem kształcenie i zdobywanie informacji o szybko rozwijającej się branży audio-wizualnej. Obecnie skupiam się wyłącznie na pracy reżysera i scenopisarstwie, aby filmy, które zamierzam w przyszłości zrealizować, były mocne i przekonujące dla widza.

Kiedy zorientowałeś się, że reżyseria jest dla Ciebie?

ŁG: - W momencie, gdy pierwszy raz złapałem za kamerę w wieku 17 lat. Wtedy nie było łatwo dostać kamerę. Jak zrozumiałem, że mogę coś nagrać i zmontować, to wiedziałem, że moja droga pójdzie właśnie w tym kierunku. Od tego momentu wiedziałem, że idę w stronę reżyserii. Ten przypadek zdecydował za mnie. Zawsze kochałem filmy, ale nigdy nie myślałem o byciu filmowcem, raczej inspirowały mnie.

Kto Cię tak naprawdę nauczył tego zawodu? Kto pokazał Ci, o co w tym chodzi?

ŁG: - Czerpałem z różnych źródeł wiedzę i doświadczenie. Jednak największy wpływ na mój rozwój miał reżyser Stanisław Zajączkowski, który w szkole był moim wykładowcą z reżyserii. Mogę powiedzieć, że to on otworzył mi drzwi i pomógł zrozumieć zawód reżysera. Na każdym wykładzie byłem jak zahipnotyzowany. Do dziś jestem mu wdzięczny za to, że jako pierwszy człowiek na mojej drodze powiedział mi, czym jest film i jak bardzo intymna relacja łączy aktora z reżyserem.

Z jakimi znanymi reżyserami miałeś okazję współpracować?

ŁG: - Nie miałem przyjemności jeszcze z żadnym współpracować. Mój kontakt z reżyserami ze świata kina był jedynie podczas wykładów lub warsztatów, w których brałem udział poza szkołą.

Jakie filmy do tej pory udało Ci się zrealizować i o czym one opowiadają? Opowiedz nam pokrótce.

ŁG: - Obecnie zrealizowałem kilka dokumentów o narciarstwie wysokogórskim i freeskiingu oraz dwa obrazy fabularne: „Enduring Freedom” i “Ojcowizna”. Pierwszy film jest historią sensacyjną o żandarmie wojskowym, który wpada na trop rządowych przekrętów. „Ojcowizna” to thriller psychologiczny, który opowiada o narodzinach seryjnego mordercy w Polsce w czasie międzywojennym. Produkcja tych dwóch obrazów była dla mnie bardzo istotna, ponieważ mogłem uczyć się pracy z negatywnymi emocjami i budować spójny z historią klimat. Obydwa filmy są kostiumowe, co dawało więcej możliwości w tworzeniu spójnej narracji. Zapraszam na naszą stronę, gdzie będziecie mogli obejrzeć te dwie mroczne historie.

Skąd czerpiesz inspirację?
ŁG: - Dla każdego artysty źródłem do tego, co tworzy, jest drugi człowiek. Muszą to być sytuacje, którym przyglądamy się w naszym życiu, bo, żeby poruszyć widza, musimy wiedzieć, jak to zrobić. Najbardziej porusza ludzi to, co dzieje się w prawdziwym świecie. Szukam pomysłów pomiędzy ludźmi. To jedyny sposób, aby opowiadać dobre historie. Zobaczyć je z bliska.

Już niedługo premierę będzie mieć Twój najnowszy film „Ojcowizna”. O czym on jest?

ŁG: - Scenariusz filmu „Ojcowizna” ma oparcie w prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce na początku XX wieku. Film przedstawia narodziny seryjnego mordercy. Cały świat, w którym zostali umieszczeni bohaterowie, jest bardzo mroczny, dzięki czemu możemy budzić niepokój u widza. Jest to thriller psychologiczny, ale można w nim zobaczyć wiele zabiegów i technik wykorzystywanych w horrorach... Nie chcę tutaj za dużo zdradzać. Film będzie można zobaczyć w sieci zaraz po premierze w Krakowie.

Pochodzisz z Zakopanego. Czy to miasto również jest obecne w Twoich filmach?

ŁG: - W filmie „Enduring Freedom” początkowa scena umiejscowiona została w Kosowie, gdzie dochodzi do egzekucji polskich żołnierzy. Podhale (dokładnie Witów) okazało się idealną protezą tej sceny, ponieważ krajobrazem i przyrodą jest bardzo zbliżone do Kosowa. Podhale jest dla mnie jednym z piękniejszych miejsc na świecie i na pewno jeszcze nieraz będę tutaj wracał w swoich filmach.

Myślisz, że to, skąd pochodzisz, ma znaczenie?

ŁG: - Tak, będąc tutaj, miałem dalej niż inni. Patrząc na historie swoich znajomych filmowców, mogę powiedzieć, że miałem o wiele dalej. Musiałem przedzierać się przez te wszystkie przeszkody, ale tak, jak wspomniałem wcześniej, zawsze chciałem robić coś ważnego. Film jest niesamowitą podróżą w ludzkie emocje, w środek samego człowieka. Jak pisałem scenariusz do „Enduring Freedom”, siedziałem i grzebałem w misjach wojskowych, sprowadziłem na plan filmowy swojego dobrego kolegę, który jest w desancie. Trzeba wejść naprawdę głęboko w każdy temat, który kręcisz. To jest prześwietne. Nie ma lepszego zawodu na całym świecie. Przez całe swoje życie można poznać świat, rozumiany na wiele różnych sposobów. Im więcej czasu poświęcam reżyserii, tym bardziej zakochuję się w tym wszystkim.

Jakie masz dalsze plany na swoją karierę zawodową?

ŁG: - Chciałbym wyjechać do Hollywood. To dla mnie złoty Graal. Reżyseria jest niesamowicie ciężkim zawodem. Wiele osób myśli, że reżyser to osoba, która tylko mówi i udziela prostych wskazówek. Otóż nie. To inżynieria dostania się do głowy drugiego człowieka, aktora. Trzeba stworzyć taką aurę dookoła, aby wydobyć z niego umiejętności. Jeżeli chodzi o najbliższe plany, to w Krakowie będziemy realizować dwa filmy. Jednak nie jest to takie proste. Ogranicza nas budżet, dlatego szukamy sponsorów.

Rozmawiała Aneta Opyd

Zdjęcia: Lukas Gabriel Productions
Może Cię zainteresować
komentarze
Piter26.08.2019, 20:49
Wiecej takich wywiadow powinno byc
bo trzeba sie chwalic takimi ludzmi z naszych terenow:))
zielony26.08.2019, 15:02
po prostu trzeba kupić bilet i tam lecieć .
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl