NOWY TARG. Inicjatorzy akcji reklamującej książkę "Fałszywa Pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy" - nie odpuszczają.
Początkowo reklama zamieszczona była obok zakopianki. Jednak zamieszanie jakie wywołała sprawiło, że szybko została usunięta. Dziś baner pojawił się w nowym miejscu. - To ulica Waksmundzka koło jarmarku...to i nasi sąsiedzi, Słowacy zerkną, bo to jutro sobota - komentują zleceniodawcy.
s/
Widzę, że masz spore problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Pisząc o Berlinie, miałem na myśli rządzących w Niemczech - to przecież logiczne. Gdzie się podziało Twoje "rozsądne myślenie"?
"Jak można powiedzieć o kimś, że został przez rządzących "wytresowany" skoro jest przeciwny ich rządom - ich polityce, jest do nich w opozycji." - no to stoimy po tej samej stronie. A gdzie opozycja się bije, tam trzeci korzysta. I mamy taką władzę, jaką mamy. Obydwu nam nie podobają się decyzje rządów. Sam jestem zagorzałym przeciwnikiem m.in. noszenia masek na ulicy i będę krytykował irracjonalne zachowania rządu - i już mamy punkt wspólny. Z tym że mi dodatkowo zależy na ochronie najbliższych o słabej odporności.
Pandemia niestety jest, bo jej definicja została zmieniona. Nie rozgłaszaj więc, że pandemii nie ma, bo jest to fałszywa informacja. Raczej mów, że kilkanaście lat temu w tej samej sytuacji nie ogłoszonoby pandemii. Unikniesz w ten sposób wielu oskarżeń o kłamstwa i manipulacje.
Nie zasłaniam się bólem rodzin poszkodowanych przez covid. Głęboko im współczuję, dlatego napisałem tutaj swój pierwszy komentarz. Inaczej w ogóle odpuściłbym sobie tę idiotyczną dyskusję.
Nie nosisz maski (w sklepie, urzędzie, itp.) - trudno. Nic na to nie poradzę. Ze słyszenia wiem, że wielu ją nosi, bo "emerytura mała, a pieniędzy na mandat nie ma". Jeśli do tej pory unikałeś konsekwencji prawnych, to masz szczęście.
Jesli uważasz mnie za jakiegoś nawiedzonego covidiotę, to Cię wyprowadzę z błędu. Nie zależy mi na izolacji i dezynfekcji wszystkiego i wszystkich bez przerwy. Nie zamykam się w piwnicy, często spotykam się z ludźmi i żyję w miarę podobny sposób jak dawniej. Maseczki na szczęście nie muszę używać dłużej niż 5 minut dziennie, z wyjątkiem niedzieli, a używam jej wyłącznie dlatego, żeby nie zarazić starszych bliskich w moim otoczeniu.
Wzrastającej ilości zakażeń można było dawno uniknąć, gdyby rząd zareagował odpowiednio we współpracy ze służbami sanitarnymi i dzisiaj mielibyśmy święty spokój. Obecnie nie wygląda na to, żeby życie szybko powróciło do normy. Dlatego proszę sceptyków, żeby wzięli pod uwagę również osoby o słabszej odporności, które mogłyby jeszcze trochę pożyć na tym świecie.