Związek Podhalan nie zgodził się na współpracę ze znanym reżyserem i dokumentalistą Marcinem Koszałką przy filmie o Góralenvolku. "Treść filmu może bardziej zaszkodzić niż pomoc góralom na Podhalu i nie tylko" - uznały władze góralskiej organizacji.
Chodzi o nie skończony jeszcze film pod roboczymi tytułami "Krzyżyk niespodziany" lub "Biała odwaga" w reżyserii Marcina Koszałki opowiadający historię kolaboracji górali z nazistami. "Temat zaangażowania się Związku Podhalan w realizację filmu był dyskutowany na posiedzeniu Prezydium, ale wobec zamiarów reżysera stworzenia fabularyzowanego dokumentu, który zawierałby fikcyjne wątki w temacie Goralenvolku, członkowie Prezydium ZP jednogłośnie zdecydowali o nieangażowaniu się" - czytamy w dokumencie rozesłanym przez zarząd do prezesów oddziałów. Przed kilkoma dniami film był tematem sporu między ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą a minister kultury Piotrem Gliński. Pierwszy skrytykował drugiego za to, że współfinansuje film, który "robi z nas naród kolaborantów". Ziobro wytknął wicepremierowi, że państwo finansuje "kolejne artystyczne i historyczne prowokacje lewicy" i pyta, czy daje jednocześnie pieniądze np. na film o kurierach tatrzańskich.Podobnie do tematu podeszli członkowie Związku Podhalan, do których z ofertą współpracy zwrócił się twórca filmu. "W takiej decyzji utwierdziła Prezydium opinia dra Golika, który recenzował scenariusze (a było ich kilka) wspomnianego filmu i wyraził ostrożność w tym temacie. Napisał m.in. …mimo fikcyjności poszczególnych postaci i scen, zdecydowaną większość z nich można wytłumaczyć przy pomocy źródeł historycznych. Należy jednak podkreślić, że twórcy powinni konsekwentnie trzymać się zaproponowanych w najnowszej wersji scenariusza rozwiązań, gdyż nawet niewielkie zmiany i ingerencje w jego treść w łatwy sposób wypaczyć mogą wykreowany przez nich, ciekawy i dość prawdziwy obraz wojennej codzienności pod Tatrami…< Jesteśmy zdania, że planowana i ostateczna treść filmu, nieznana Związkowi Podhalan, może bardziej zaszkodzić niż pomoc góralom na Podhalu i nie tylko" - czytamy we wspomnianym piśmie.
W związku z faktem, że produkcję współfinansuje Ministerstwo Kultury, władze Związku Podhalan napisały list do wicepremiera Piotra Glińskiego tłumacząc w nim swoje stanowisko. "Pragniemy zauważyć, że w świetle dotychczasowych, całkiem licznych doniesień i opracowań na temat Goralenvolku, mamy uzasadnione powody do obawy, iż dokonanie proponowane przez Autora filmu nie sprosta trudnemu zadaniu ukazania rzetelnej prawdy" - napisali.
r/