07.04.2021, 11:10 | czytano: 1933

111 rocznica urodzin Władysława Gazdy, członka ZWZ/AK, więźnia Palace i niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz

zdj. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
Poznajcie Władysława Gazdę. Urodził się 7 kwietnia 1910 roku w Nowym Targu. Był elektrykiem. Do KL Auschwitz trafił transportem z 11 sierpnia 1943 roku.
"11 sierpnia 1943 roku w KL Auschwitz zarejestrowano 24 więźniów skierowanych z więzienia Montelupich. Po dokonaniu wstępnych czynności związanych z rejestracją, osadzono ich w bloku nr 8, gdzie przechodzili kwarantannę. (...) Po zakończeniu kwarantanny więźniów przydzielono do różnych podobozów KL Auschwitz.
Prawdopodobnie pod koniec września lub na początku października 1943 roku do podobozu w Brnie skierowano m.in. Władysława Gazdę ( nr 136479 ). W czasie okupacji należał wraz z bratem Kazimierzem do ZWZ/AK. Na skutek "wsypy" aresztowany został 7 maja 1943 roku. Po parogodzinnym pobycie w areszcie policyjnym w Nowym targu, osadzono go w zakopiańskim więzieniu " Palace " , gdzie – nieustannie przesłuchiwany i torturowany – przebywał około trzech miesięcy. Z więziennej celi zdołał jeszcze ostrzec przed aresztowaniem brata, po czym przeniesiono go do więzienia Montelupich w Krakowie. Jeszcze wcześniej, bo w 1940 roku, aresztowano i zesłano do KL Auschwitz, gdzie zginął, jego ojca – Andrzeja."

KSIĘGA PAMIĘCI

Władysław Gazda stał się od tamtego czasu numerem 136479...

"Któregoś dnia zarządzono zbiórkę więźniów naszego bloku, na której kazano wystąpić ( odczytując numery ) więźniom następujących zawodów: murarze, ślusarze, malarze, elektrycy, cieśle i kowale. Do tych fachowców dołączono jeszcze sporą grupę więźniów nie posiadających wyżej wymienionych zawodów. Wszystkich wybranych przeniesiono do bloku 9. Ja spałem w sali na parterze. Na bloku tym zostaliśmy zdezynfekowani, wykąpani i przebrani w nowe pasiaki obozowe oraz obuwie. Otrzymaliśmy też różnego rodzaju puszki po konserwach, słoiki i tym podobne " naczynia " na suchy prowiant. Nocą (nie pamiętam dokładnej daty ) poprowadzono nas na dworzec kolejowy do Oświęcimia. Konwojowali nas SS-mani z psami. Na dworcu zostaliśmy załadowani do krytych wagonów bydlęcych, po 50 osób do każdego. Wagony zabito. Według mego rozeznania transport liczył około 200 osób.

Razem z transportem wyjeżdżali również blokowy bloku 8 – Alois Freiseisen oraz SS-Rapportfuhrer Palitsch. Podróż nasza trwała ok. 3 dni, aż wreszcie pociąg zatrzymał się na stacji Brünn. To było czeskie Brno. Samochodami ciężarowymi, otoczeni przez niemiecką policję, zostaliśmy przewiezieni do komanda Brünn.
(...) W kartotece figurowałem jako elektryk. (...) Przydzielono mnie do pomocy cywilnemu pracownikowi, Czechowi. (...) Najprzód zakładaliśmy prowizoryczną instalację telefoniczną, (...) potem otrzymaliśmy nowe zadanie. Trzeba było założyć nową instalację, tym razem automatycznej centrali telefonicznej. (...) Praca z Czechami układała się dobrze. Czasem poczęstowano mnie kawałkiem chleba – ja nieraz podkradałem im trochę musztardy i jakoś się żyło. (...)
Wiosną 1944, gdy ukończono większość prac wykończeniowych, część więźniów odesłano do KL Auschwitz. W Brnie pozostało tylko 35 więźniów (...) w tym i ja. Gdy zbliżał się front, na dworzec kolejowy w Brnie podstawiono pociąg towarowy. Do wagonów załadowaliśmy wszystkie urządzenia, wyposażenie poszczególnych laboratoriów – prócz centrali telefonicznej. Nas więźniów umieszczono w dwóch wagonach osobowych, razem z personelem nadzorującym, i tak rozpoczęła się ewakuacja. O ile pamiętam, podróż nasza trwała dosyć długo. (...) Miejscem docelowym był obóz Bergen w Bawarii. (...) Nas więźniów z komanda Brno umieszczono w Bergen, w jednej z hal fabrycznych. Byliśmy tam sami, nie widziałem innych więźniów. Po dwóch lub trzech dniach – był to początek maja 1945 – zostaliśmy wyzwoleni przez żołnierzy armii amerykańskiej (...)"

Źródło: APMA-B, Zespół Oświadczenia, t. 75, k. 169, oświadczenie Władysława Gazdy

opr. Sebastian Śmietana
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
znalem09.07.2021, 02:45
Brat pana Wladyslawa, Kazimierz mowil mi ze mial w urzedzie powiatowym UB sekretarke ktora pod meldunki podkladala dodatkowa kalke i w ten sposob wszystkie rozkazy UB takze trafialy do niego i UB byla nieskuteczna w Walce z podziemiem. Uwazal ze zostal zdemaskowany poniewaz archiwum WiN ktore wedlug jego wiedzy znajdowalo sie w Sukiennicach w Krakowie przypadkiem wpadlo w rece Niemcow. Siedzial w celi smierci razem z czlonkiem bandy "Ognia" ( tak mowil) z ktorej okienko wychodzilo na plac egzekucyjny. Drugi wiezien mowil mu ze jego rozstrzelaja i wszystko co mial dawal panu Kazimierzowi.
znalem27.04.2021, 23:40
brat pana Wladyslawa, Kazimierz byl dyrektorem telekomunikacji centralnego okregu przemyslowego. Nikt z Centrali w Krakowie nie chcial tam jechac i pracowac na prowincji. P.Kazimierz nie majac 30 lat zostal dyrektorem telekomunikacji na Centralny Okreg przemyslowy. Z pieniedzy tam zarobionych postawil przed wojna dom w Rabce-pensja byla dobra, oplacal kilku furmanow i dodatkowo zarabial na transporcie. W czasie wojny 1939 roku walczyl w obronie Lwowa. Wziety do niewoli przez Rosjan, uciekl i wracal prawie rok do Polski. Kiedy aresztowali jego brata, Niemcy obiecali mu ze wypuszcza i brata i ojca ( ktory juz dawno nie zyl co wynika z artykulu). Kazimierz Gazda po wojnie byl dowodca "WiN" na obszar obejmujacy kilka powiatow.
znalem27.04.2021, 01:20
obiecywali panu Kazimierzowi ze jezeli sie zglosi to wypuszcza brata i Ojca.
znalem27.04.2021, 01:17
pan wladyslaw zostal aresztowany razem ze swoim ojcem. Niemcy obiecali im ze jezeli sie Kazimierz to p.Wladyslaw i jego ojciec beda wypuszczeni. Pan Wladyslaw ostrzegl brata wysylajac mu sweter z napisem na kolnierzu "Kazimierz Uciekaj". Kazimierz zostal zwiazany w bazie partyzanckiej na Turbaczu bo chcial sie zglosic na Gestapo w Zakopanem. Partyzanci go zwiazali by nie mogl tego zrobic bo " Sam zginiesz a ich i tak juz nie uratujesz"
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl