Dziś mija rok od momentu, gdy Rosja najechała na Ukrainę i rozpoczęła wojnę.
Rok temu 24 lutego był tłusty czwartek. Obudziliśmy się rano w nowej rzeczywistości. Tuż za granicami naszego kraju rozpoczął się pełnowymiarowy konflikt zbrojny. W telewizji zaczęły pojawiać się obrazy z ostrzeliwanych miast. - Wszyscy mocno się przestraszyli. Od rana śledziliśmy wiadomości. Byłam przerażona. Nie mogłam spać w nocy, obawiałam się, że i u nas zaczną spadać bomby - opowiada jedna z mieszkanek Podhala. - Ale ten strach czułam już wcześniej, kiedy pojawiały się informacje ćwiczeniach wojsk rosyjskich. Chyba nikt nie dowierzał w to, że Rosja rozpocznie wojnę na pełną skalę.Podobne odczucia miało większość z nas. Nikt nie przypuszczał, że w XXI wieku będziemy świadkami konfliktu zbrojnego. Kiedy na Podhale zaczęli przyjeżdżać uchodźcy z Ukrainy, wśród górali ruszyła wielka akcja pomocy. Pamiętamy zbiórki żywności i odzieży w remizach strażackich, szukanie miejsc noclegowych dla uciekających przed wojną.
24 lutego 2022 roku to "normalne" życie legło w gruzach. Ludzi spotkały niewyobrażalne dramaty. Utrata bliskich, rodziców, dzieci, mężów, żon, przyjaciół. Tortury, morderstwa, niewola, wywożenie do Rosji ukraińskich dzieci, których los pozostaje nieznany. Brutalne morderstwa w Buczy i innych miejscach, do których dotarła rosyjska armia. Łzy i krew. Groby. Pamiętajmy, że to wszystko dzieje się tak blisko nas. Że pokój i bezpieczeństwo stały się czymś kruchym, co w każdej chwili może się skończyć. A Ukraińcy walczą o wolność, swoją i naszą - naszych dzieci i wnuków. Marzną w okopach, giną, odnoszą ciężkie rany, są z dala od bliskich. Nie zapominajmy o tym.
A wy jak zapamiętaliście dzień, w którym wybuchła wojna? Co myślicie o wojnie? Zachęcamy do dzielenia się refleksjami w komentarzach.
red/