Inwestor nie ugiął się pod naciskiem mieszkańców i mimo dużego oporu z ich strony, zamierza wybudować w Rabie Wyżnej biogazownię. Ma już prawomocne pozwolenie na jej budowę.
W minionym tygodniu na sesji Rady Gminy Raba Wyżna pojawił się przedsiębiorca Artur Bocianowski, dzierżawca terenów Państwowego Gospodarstwa Rolnego, na terenie którego powstanie biogazownia. Z kolei na sesji Rady Powiatu Nowotarskiego wystąpił jego pełnomocnik Grzegorz Matoga. Obaj przekonywali, że mimo obaw mieszkańców, inwestycja nie będzie uciążliwa dla otoczenia. Przedsiębiorca mówił, że został niesprawiedliwie potraktowany, a hejt, który się na niego wylał, jest nieuprawniony. Proponował, że nadwyżka ciepła wyprodukowana przez biogazownię mogłaby zostać skierowana do ogrzewania budynków gminnych, kościoła czy szkoły.
Z kolei Grzegorz Matoga mówił na sesji Nowym Targu, że inwestor zabiegał o spotkanie z przedstawicielami stowarzyszenia Eko Raba Wyżna, ale nie było takiej woli z drugiej strony. - Nie jest tak, że biogazownia to nie wiadomo jakie zło, z którym związane są duże oddziaływania. Biogazownia ma stanowić energię dla tego gospodarstwa rolnego, będzie to biogazownia rolnicza. Straszenie mieszkańców kataklizmami, szczurami, muchami, cysternami ze ściekami poubojowymi wylewającymi się na ulicę - takich sytuacji nie ma, nie będzie i nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Stowarzyszenie działa na emocjach, a nie wypowiada się, jeśli chodzi o kwestie merytoryczne - mówił, podkreślając, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Radca odniósł się również do wpisów w Internecie. - Niektóre wpisy nie mają nic wspólnego z wolnością słowa. To hejt nienawiści, próba zastraszenia inwestora. Nawet groźby. Proszę się nie dziwić, że inwestor zawiadomił policję, żeby się tą sprawą zajęła, gdyż czuje się zagrożony - stwierdził.
r/