28.02.2023, 00:27 | czytano: 1297

Ferie za nami, ale sezon narciarski w pełni. Rozmowa z ortopedą z zakopiańskiego szpitala

zdj. ilustracyjne
Zimowe ferie już za nami, ale to nie oznacza automatycznie końca sezonu narciarskiego. W Tatry i na Podhale zjeżdża mnóstwo narciarzy, którzy wolą wypocząć w kurortach narciarskich na południu Małopolski właśnie poza sezonem.
Sezon narciarski to zaś jednocześnie czas wytężonej pracy zakopiańskiego szpitala, który udziela fachowej pomocy medycznej kontuzjowanym narciarzom. Część urazów zaopatrywana jest na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale część wymaga już specjalistycznego leczenia na oddziale. Rozmowa z dr Marianem Papieżem kierującym Oddziałem Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej w Szpitalu Powiatowym im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Doktorze, technika i sprzęt narciarski idą ciągle do przodu. Czy w takim razie typ kontuzji narciarskich i urazów również się zmienia?

- Technika i sprzęt faktycznie idą do przodu, natomiast umiejętności narciarzy chyba za tym nie nadążają, podobnie jak i brak wyobraźni. W wielu przypadkach spotykamy się z pacjentami, którzy chcieli zaliczyć w danym dniu pierwszy albo ostatni zjazd , ale jednak warunki na stoku czy pogodowe przerosły ich umiejętności. To co dotyczy urazowości narciarskiej to tak jak było w poprzednich latach – to obrażenia w zakresie złamania podudzi, obrażenia stawu kolanowego. W tym roku na razie mamy nieco mniej złamań w zakresie kości udowych, złamań szyjek kości udowych czyli tej okolicy bliższej stawu biodrowego. Warto podkreślić, że urazy te wymagają leczenia szpitalnego, zabiegów operacyjnych i bardzo często potem rehabilitacji. Powrót do zdrowia w takich przypadkach więc zajmuje siłą rzeczy sporo czasu.

A urazy głowy? Nauczyliśmy się już jeździć w kaskach?

- Większość zdecydowanie jeździ w kaskach, niemniej jednak urazy głowy są nadal powszechne, ale widać, że kaski zdecydowanie pomagają. Nawet jeżeli są omdlenia, czy nawet jeżeli są uszkodzenia kasku to powiedzmy, są to obrażenia zdecydowanie mniejsze. W tomografii komputerowej na szczęście w tym sezonie nie mieliśmy poważnych obrażeń z krwiakami śródczaszkowymi. Apeluję więc do narciarzy o jazdę na stokach w kaskach dobrej jakości – na bezpieczeństwie naprawdę nie można oszczędzać. Obowiązek używania kasku dotyczy dzieci i młodzieży, ale i dorośli na szczęście w większości stosują to skuteczne zabezpieczenie.
Czy w takim razie można postawić wniosek, że spora część z kontuzjowanych narciarzy idzie nieprzygotowana na stok, jeżeli chodzi o sprawność fizyczną?

- Tak, zawsze tak było, że spora część narciarzy przyjeżdżała pod Tatry i na stok ruchali natychmiast niestety nieprzygotowani. Z niepokojem obserwujemy również, że część naszych pacjentów ma po raz pierwszy na nogach narty – wynika to z zebranego wywiadu – i od razu lądują u nas nieszczęśliwie, z połamanymi kończynami. Świadczyłoby to o tym, że umiejętności są żadne, a narty potrafią jeździć szybko.Zapominamy, że jest to sport masowy największej urazowości według naszych zakopiańskich obserwacji. Warto zaczynać od lekcji z instruktorami narciarstwa i potem wprawiać się stopniowo na trasach o coraz większej trudności. Tylko w ten sposób minimalizujemy ryzyko poważnej kontuzji z powodu braku naszych umiejętności.

źródło: Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, s/
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl