Można by zacząć prosto i poprawnie z kronikarskiego punktu widzenia. W dniu 1 lipca 2023 roku w Rogoźniku odbyła się kolejna już Watra Rogoźnicka, na którą przybyło blisko 50 poetów. Enter! Poszło!
Życie jest jednak bardziej bogate, a jeszcze bogatsze jest życie widziane oczyma poetów, osobników (nad)wrażliwych, bujnych, tkliwych i sentymentalnych. Tacy to zjechali się tłumnie do Rogoźnika, bo uczestniczyć w V Watrze Rogoźnickiej. Wszystkie miejsca, przy suto zastawionych stołach zostały zajęte i gdy tylko „nowicjusze” zakończyli zwiedzanie okolicy konnym zaprzęgiem, wystartowaliśmy…z kopyta.Sołtys Rogoźnika Kazimierz Zubek oficjalnie przywitał gości i uczestników, by po chwili razem z poetą Krzysztofem Kokotem otworzyć imprezę. W imieniu Wójta Gminy Nowy Targ uczestników powitała pani Józefa Kuchta, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Łopusznej.
W atmosferę spotkania wprowadziła nas prof. Anna Mlekodaj wspominając wiersze podhalańskich „minionych poetów”. Mówiła tak pięknie, że było słychać tylko bicie serc zasłuchanych uczestników. Ich serca zostały zdobyte, wzięte podhalańską treścią i słowem.
No i zaczęła się prezentacja wierszy uczestników, przeplatana - wielokrotnie w tym roku – muzyką. Blisko 3 godziny poezji może być dla niektórych dawką zbyt wielką, ale nie dla nas!
Były wiersze dojrzałe, piękne, były wesołe i smutne, gwarowe i pisane językiem literackim.
Istny kalejdoskop nastrojów, barw fluidów i uroków. Nie było chwili emocjonalnego wytchnienia, zadbali o to stali bywalcy Watry: Wanda Szado-Kudasikowa, Wojtek Ornacki, Renata Lipkowska, Zbigniew Tlałka, a także przybyli spoza Podhala m.in.: Regina Sobik (Rybnik), Bogda Chwierut (Libiąż), Adriana Jarosz (Opole), Małgorzata Hrycaj (Szczecin), Małgorzata Bobak Końcowa (Nysa), Anna Tlałka (Korfantów), Mirosław Kowalski (Mysłowice).
Dopiero potem, na hasło Sołtysa „Do Watry” rozpoczęła się długo oczekiwana, urokliwa część spotkania. Wymiana uwag, radość spotkania, poklepywania po plecach, szczere uśmiechy i dzikie tańce. Nie przeszkadzało to wspólnej konsumpcji pod gołym niebem, które było dla nas łaskawe, pomimo pogróżek prognostów.
Trudno się oprzeć pokusie Rogoźnika, unikalnej swobodnej atmosferze spotkania, synergii miejsca, ludzi i czasu, przeto w ten ciepły wieczór, pośród nagrzanych, pachnących łąk, już zaczęły się przymiarki do spotkania za rok, jak zwykle, w pierwszą sobotę lipca.
Krzysztof Kokot