Ludzka potrzeba zbliżenia się do przyrody odżywa u mieszczuchów szczególnie w piękne, letnie dni. Nic też dziwnego, że przybywa miejsc, które chętnie odwiedzimy, także i w naszej okolicy. Taką możliwość daje najmłodsza, ale i najdłuższa w kraju górska ścieżka, będąca integralną częścią waksmundzkiego Centrum Edukacyjno-Przyrodniczego pod nazwą „Brama w Gorce”.
To unikalne w skali Europy miejsce powstało z myślą o ludziach poszukujących aktywnych form spędzania wolnego czasu w atrakcyjnych okolicznościach przyrody, rodziła się długo i z dużym trudem pasjonatów. Szacunkowo tylko w tym roku odwiedzi je ponad 100 tysięcy turystów, także zimą.
Samo przygotowanie trwało pięć lat, a trwający niewiele ponad dwa i pół roku proces inwestycyjny pozwolił na uruchomienie miejsca, które dla mieszkańców naszego regionu powinno stanowić powód do dumy.
Czy stanowi - zechciałem sprawdzić osobiście - bez błysku fleszów i oficjalnego towarzystwa plejady politycznych celebrytów. Nie mam zamiaru epatować Czytelnika liczbami, cenami czy wskazówkami, ułatwiającymi zwiedzanie gorczańskich wrót. Najprostszy sposób to zaparkowanie auta gdzieś niedaleko kościoła w Waksmundzie, bo w wakacyjny dzień raczej trudno o miejsce na tamtejszym parkingu, skąd odchodzą busy czy oryginalna kolejka, umożliwiająca dostanie się do bramy gorczańskiego raju.
Ceny, zarówno parkingu, transportu jak i wstępu na ścieżkę, są adekwatne do podobnych małopolskich przybytków i na pewno nie ma tu szaleństwa odpowiedników u podnóża tatrzańskich szczytów.
Zaczepiam grupkę dzieciaków z Sułkowic, przebywających wakacyjnie na Podhalu. – Jak było na górze?
– Superowo! I tu naprawdę chodzą niedźwiedzie? – pytają.
- Naprawdę, dwa lata temu wójtowi wyjadły miód z pasieki – odpowiadam.
Wychowawczynie wycieczki nie kryły zadowolenia: - Nie można ich było wyciągnąć z pawilonu edukacyjnego, każde chciało zobaczyć z bliska nieznane na co dzień rzeczy. A bardzo ciekawie o górskich zwierzętach opowiadał nam jeden pan, podobno to był szef obiektu.
Teraz dzieciaki spieszą na dół, żeby przekazać wrażenia najbliższym, bo na tarasach nie ma zasięgu…
Ano, nie ma, jak na razie, ale uruchomienie łączności komórkowej jest sprawą paru najbliższych paru tygodni. Choć, czy ja wiem, może lepiej żeby nie było…
Ruszamy podestami w górę, choć podejście jest niemal płaskie a nachylenie nie przekracza kilku procent.
Widać solidne wykonanie konstrukcji, złożonej z niezauważalnego betonu i stali oraz wszechobecnego drewna, pięknie komponującego z otaczającym ścieżkę lasem, który niemal na nią wchodzi.
I to jest zamierzony cel tej instalacji, choć malkontenci krytykują ja za brak punktów krajobrazowych z widokiem na Tatry.
Pytam o zdanie turystkę ze stolicy: – Proszę pana, jeśli ktoś idzie na Stadion Narodowy na mecz, to nie po to, aby oglądać Pałac Kultury, a zamiast cheerleaderek, może popatrzeć na owieczki. Brama w Gorce ma swoje przeznaczenie i tyle! – konstatuje. A podziemny tunel i pawilon edukacyjny to atrakcje, których nie ma gdzie indziej!
Starsze małżeństwo z Gliwic porównuje „Bramę w Gorce” do podobnej konstrukcji w krynickich Słotwinach: - Dobrze, że są takie miejsca i każde ma w sobie inne walory, ale jedno przesłanie: piękno naszej, coraz bardziej zmęczonej przyrody.
Bo faktycznie głównym celem pomysłodawców było stworzenie unikalnego miejsca, umożliwiającego czerpanie przyjemności z odkrywania lokalnych walorów przyrodniczych występujących naturalnie wzdłuż doliny Małego Kowańca. Wokół niego wije się blisko półtora kilometrowy trakt spacerowy kilkanaście metrów nad ziemią.
Park przyrody stworzono także z myślą o najmłodszych, dla których jest to poglądowa lekcje przyrody i dziedzictwa Podhala.
Kilkanaście tygodni po uruchomieniu gorczańskiego Centrum Edukacyjno-Przyrodniczego realizatorzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W planie do oddania jest jeszcze parę obiektów towarzyszących, ale już dziś nie widać śladów zbytniej ingerencji w środowisko naturalne. Wokół parku szumi las, w dole szemrze krystalicznie czysta woda w potoku, w poszyciu błyszczą borówki i tylko patrzeć, jak wysypią się grzyby.
Zarządzająca okolicą Wspólnota troszczy się o swoje skarby, a jej gospodarka leśna jest odpowiedzialna i transparentna. Gołym okiem widać, że zastosowane rozwiązania w zakresie zagospodarowania terenu i powstającej architektury sprzyjają ochronie środowiska, które dotychczas ulegało stopniowej degradacji.
Sama konstrukcja budzi zaufanie, a wymogi bezpieczeństwa potraktowano tu z nadmierną nawet starannością. Solidne zabezpieczenie przeciwpożarowe, oświetlenie, instalacja alarmowa i szereg nowoczesnych (i kosztownych) urządzeń daje obiektowi wysoką ocenę.
Otaczający teren wyróżnia się doskonałym przygotowaniem na wizyty turystów. Spacer w koronach świerków i jodeł gwarantuje niezapomniane wrażenia i świetne zdjęcia, także ze szczytów dwóch wież widokowych, a place zabaw wyposażone w edukacyjne urządzenia wabią najmłodszych.
A w kinowej salce pawilonu edukacyjnego uroki Podhala zachwala Piotr Cyrwus; Rysiek z „Klanu” pochodzi wszakże z Waksmundu. Każdy, kto chce odświeżyć swoje informacje w zakresie przyrody lub poznać tajniki Gorczańskiego Parku Narodowego, będzie zachwycony miejscem, gdzie natura wychodzi naprzeciw i ukazuje swoje tajniki.
Niezależnie od wieku i kondycji każdy z chęcią winien zaliczyć lekcję z gorczańskiej przyrody, która odbywa się ona w pięknym miejscu, a edukacyjny charakter obiektu wyróżnia się interaktywną funkcją, jakże atrakcyjna dla najmłodszych.
Mały Antoś pokazuje mamie - Zobacz, tu można policzyć, ile drzewo ma lat!
A można też zobaczyć tropy oraz …kupki zwierząt leśnych, posłuchać ich głosu albo dowiedzieć się wszystkiego, co z nimi związane.
Jest model bacówki, pokazujący pasterską tradycją regionu.
Oprócz atrakcji dla ducha i umysłu jest restauracyjna gawra niedźwiedzia, gdzie można posilić się po spacerze; smacznie i niedrogo.
Nie od rzeczy byłoby wybrać bacówkę; tam na grillu skwierczą kiełbaski, a z kociołka pachnie smakowity żurek.
Gorczański zakątek żegna mnie rozpostartymi w locie skrzydłami sowy, abym nie zapomniał, że jestem u siebie. Nie zapomniał o pięknym spacerze w koronach naszych pięknych, górskich świerków, jodeł i modrzewi. Wciąż jeszcze pięknych…
Jacek Sowa