W środę 26 lipca kolarski peleton wyraźnie nabrał rozpędu i pod koniec dnia pielgrzymi stanęli przed majestatyczną świątynią w Licheniu Starym. W tym dniu żaden kolarz nie wykręcił jednak zbyt dużej szybkości na rowerze.
Zgodnie z przewidywaniami i prognozami, już wyjeżdżając ze Zduńskiej Woli, uczestnicy musieli założyć na siebie peleryny, które miały chronić ich przed zacinającym deszczem. Taka pogoda utrzymywała się prawie do końca etapu – dopiero ostatnie kilkadziesiąt kilometrów przed Licheniem przestało padać. A tych kilometrów było ponad 120 czyli jakieś 100 w zimnie, deszczu i wietrze. Na szczęście pielgrzymi obronili się swoją determinacją, hartem ducha i uporem – a także krótkimi rozgrzewkami na postojach. Po przybyciu na miejsce noclegu w Domu Pielgrzyma był czas na ciepły posiłek, odświeżenie się i odpoczynek. O 21 cała kolarska brać pojawiła się na apelu w Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej. Czwartek 27 lipca okazał się dla strudzonych kolarzy „o niebo” łaskawszy. Cały etap, liczący 160 km, przebiegł bez zakłóceń, w słonecznej, bezwietrznej pogodzie. Po porannej mszy świętej w Sanktuarium, kolarze udali się na śniadanie a następnie wyruszyli w dalszą trasę. Podczas tego etapu można było nieco odpocząć od wzniesień – w większości trasa wiodła bocznymi drogami wśród pól i łąk, z charakterystycznymi dla tego terenu długimi prostymi. Mimo długiego etapu był czas na modlitwę, posiłek i lody. A i humor dopisywał kolarzom. Metą czwartkowego etapu była Górka Klasztorna i znajdujące się tutaj najstarsze sanktuarium maryjne w Polsce. Pierwsze objawienie miało miejsce w 1079 r. Historia mówi o tym, że Matka Boża ukazała się wówczas pasterzowi. Dziś do sanktuarium, położonym w cichej i malowniczej okolicy, przybywają rzesze pielgrzymów. Wśród nich znaleźli się w tym roku rowerzyści XV Góralskiej Pielgrzymki Rowerowej Zakopane – Hel – Wilno.
mat. nadesłany, s/