26.09.2023, 08:10 | czytano: 1714

Jacek Sowa: Nowy Targ po staremu - Nasz „Market Garden”

arch. Autora
"26 września rusza remont mostu na ulicy Kościuszki, dla mieszkańców miasta najważniejszej przeprawy przez potok Czarnego Dunajca. Przypadkowo ta data kojarzy mi się z zakończeniem jednej z najtragiczniejszej operacji wojskowej z udziałem Polaków – „Market Garden” pod Arnhem w 1944 roku" - pisze w swoim felietonie dziennikarz i publicysta Jacek Sowa.
Generał Montgomery, rywalizujący na drugim froncie z generałem Pattonem, błyskotliwym Amerykaninem, który skradł wojenne show brytyjskiemu tradycjonaliście, nie zważając na realia naraził na szwank najlepszy żołnierski sort. Chcąc szybciej od „kowboja z Kalifornii” dotrzeć do niemieckiej granicy, nie bacząc na ryzyko postanowił złapać naraz kilka srok za ogon. Celem były kluczowe przeprawy mostowe przez Ren od Szwajcarii aż po Holandię. Ich zdobycie powierzono po raz pierwszy na taką skalę alianckim spadochroniarzom w sile blisko 35 tysięcy ludzi (to trochę więcej niż populacja stolicy Podhala), wśród których daninę krwi złożyła Polska Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego. „Monty” przegrał wyścig z Pattonem, a jako odpowiedzialny za klęskę, nigdy się do tego nie przyznał. Tak powstał scenariusz obrazu „O jeden most za daleko”…
Czytelnik zarzuci mi w tym miejscu patetyczne przekłamanie porównań tych wydarzeń, jednak tegoroczny front działania na ulicach naszego miasta trochę mi się z tym kojarzy. Operacja na ulicach Nowego Targu, w której w tym roku bierze udział ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców, powinna nosić kryptonim „New Market Brothel”, nie pociągnęła za sobą na szczęście rozlewu krwi, ale jej ofiary zalewa zła krew. Nasi głównodowodzący chcieli przed jesienią skończyć, aby wytrącić argumenty brygadzie rudowłosego przywódcy z Gdańska, otworzyli więc szeroki front, osaczając nas w widłach Dunajców przez kilka miesięcy. I co by tu dużo nie powiedzieć, nie bacząc na koszty i niewygody, większość przyczółków w mieście chyba zdobędą przed godziną „W” w połowie października.

Na przystankach i kominach dumnie łopocą banery matek i ojców inwestycyjno-remontowej batalii, ciężko wywalczonej za odłożone podczas pandemii dutki. Armia jedynie słusznej w mieście firmy budowlanej wygładza bruk na ulicach miasta, Brzozowa gotowa na różańcowe skróty, Zacisze na halloween, Nadwodnia i Waksmundzka oddychają swobodniej. Inne też niedługo odetchną, niech tylko ceprów pogoni spod Tater jesienna szaruga. Pozostał tylko ten nieszczęsny most; oby nie był to o jeden most za daleko…

Liczący blisko 120 lat żelbetonowy szczyt ówczesnej techniki przetrwał do dziś w prawie niezmienionym stanie i nie ma co ukrywać, ma się całkiem dobrze. Akurat teraz zdecydowano się na jego „bieżący” remont; już się boję! Dzieło rodzimych inżynierów z Politechniki Lwowskiej to niezmiernie ważny relikt dawnej Via Regia i trudno sobie wyobrazić jego brak w funkcjonowaniu miasta. Trudno sobie jednak wyobrazić jego dalsze funkcjonowanie w obecnej formie, cud początków techniki XX wieku może dalszej takiej eksploatacji nie przetrwać. Wyłączenie staruszka z ruchu na pewien czas może dać przyczynek do przemyśleń na jego zupełne wyłączenie z prywatnego ruchu kołowego, zostawiając go tylko komunikacji zbiorowej, karetkom i służbom komunalnym. Stąd do Rynku na piechotę już niedaleko…

Sprawna komunikacja od dawna jest problemem aglomeracji miejskich na całym świecie, Różnie sobie z tym radzą i nie szukajmy przykładów Neapolu czy Warszawy, patrzmy co u nas i zmierzmy się z tym. I bez durnych komentarzy podejrzanych nicków, bo jest to zadanie przewyższające wiedzę czy tok myślenia poszczególnych radnych czy miejskich urzędników, to robota dla fachowych specjalistów, których trzeba umiejętnie dobrać.
Byle nie takich, jak speców od nowotarskich rondek, z których jedno, niedawno otwarte, urąga zasadom wszelkiej przyzwoitości. Mowa tu o niedawno z pompą otwartego ronda u wylotu ulicy Szaflarskiej, do którego dziś nikt się nie przyznaje. To miejsce, dziś zarośnięte metrową trawą, miało służyć do odciążenia ruchu w centrum za sprawą obwodnicy Sikorskiego; do tej pory nie ma żadnych znaków, wręcz grozi katastrofą budowlaną. To zakrawa na kpinę, to chyba o jedno rondo za daleko…

Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Joanna26.09.2023, 21:04
Są rzeczy, na które można patrzeć w nieskończoność... woda, ogień i... lampa. Lubię...
Raz26.09.2023, 19:14
A ten znowu płacze. Wieczny malkontent. Smutne bywają powroty po latach.
Mieszkaniec26.09.2023, 18:52
Most na Kościuszki z ograniczeniem ruchu kołowego? Pomysł wart rozważenia. Natomiast priorytetem jest wyłączenie z ruchu kołowego Rynku i to jak najszybciej po otwarciu nowej zakopianki.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl