04.02.2024, 14:00 | czytano: 1299

Wspomnienie Jana Matei - “Ogniowca” odznaczonego Krzyżem Walecznych (zdjęcia)

Z lewej Jan Mateja, z prawej Antoni Cycoń/ Siwe Skałki
Poznajcie Jana Mateję Torbiarza ps. Jawor. Urodził się 19 stycznia 1922 roku w Kościelisku. Tam za młodych lat nawiązał wiele przyjaźni, które przetrwały wojnę oraz ciężki okres sowieckiej okupacji.
Był żołnierzem 2 Kompanii Tatrzańskiej Zgrupowania BŁYSKAWICA Majora Józefa Kurasia Ognia. Zaufany łącznik Majora pomiędzy Sztabem oraz 2 i 3 Kompanią. W 1942 zostaje wcielony do Zakopiańskiego Niemieckiego Baudienst i umieszczony w Obozie Pracy w tzw. Olszynkach pod Górką w Zakopanem. Razem z braćmi Urbasiami z Kościeliska w 1943 uciekają z tego obozu. Nawiązuje kontakt ze swoim kolegą Bolesławem Skublem oraz Andrzejem Lasakiem i Tadeuszem Murańką. Cała czwórka postanawia czynnie walczyć z okupantem niemieckim. Udają się przez Biały Dunajec w Gorce. Po drodze dowiadują się od spotkanego Andrzeja Skwarka, że Niemcy sprzątnęli Duszę - dowódcę oddziału partyzanckiego o pseudonimie Szarota. Sami słysząc odgłosy strzelaniny przemieścili się do Szaflar, a później przez zaufanego Jana Kundziara ps. Niedzwiedź zostali wprowadzeni do oddziału BIAŁE ORŁY podlegającego Zgrupowaniu WILKI Józefa Kurasia. Bierze udział w wielu akcjach, np. przy wysadzaniu mostów w Chabówce i Rabce czy w słynnej bitwie w Ochotnicy. To tam w czasie niemieckiej obławy nawiązuje praktycznie koleżeński stosunek z Józefem Kurasiem. W pewnym momencie zostają sami, wtedy jeszcze z porucznikiem, ale już Ogniem. Są pewni że Niemcy ich dopadną. Siedzą cichutko w zagajniku. Porucznik wyciąga konserwę i mówi: “zjedzmy Jasiu, bo jak nas dopadną to nie będziemy przynajmniej głodni.”

Jakimś cudem Niemcy przechodzą obok. To właśnie w takich przypadkach rodziła się więź między żołnierzami i dowódcą. To wtedy Ogień podjął decyzję, że Jasiek będzie nosił pseudonim Jawor tak samo jak Murańka. Po wkroczeniu Rosjan, kiedy Józef Kuraś zrozumiał co kombinują wspólnie z polskimi komunistami Jawor w dalszym ciągu pozostawał w ścisłym kontakcie z Ogniem, zostając zaufanym łącznikiem przy tworzeniu PLUTONU ŚMIERCI oraz 2 Kompanii Tatrzańskiej. To właśnie w tym czasie przechodzi pod bezpośrednie dowództwo Stefana Ostaszewskigo pseudonim Rysiek. Uczestniczy w wielu akcjach m.in. w słynnej bitwie z UB i KBW na Gubałówce. Jest członkiem 2 Kompanii do samego końca jej istnienia czyli do marca 1947.

Po śmierci Ognia na rozkaz jego zastępcy czyli Jana Kolasy Powichra ujawnia się w PUBP w Nowym Targu. Nie przestaje jednak kontaktować się z pozostałymi przy życiu partyzantami Oddziału Błyskawica. Nawiązuje bezpośrednią łączność z Józefem Świdrem pseudonim Pucuła oraz pochodzącym z Wileńszczyzny Antonim Wąsowiczem pseudonim Roch. Ci dwaj zawiązują Oddział Wiarusy. Świder zostaje pierwszym dowódcą i przyjmuje pseudonim Mściciel. Walka z komunistami trwa nadal. Na rozkaz Mściciela Jan Mateja przybywa razem z nim do Kościeliska i nawiązuje kontakt ze starym druhem Waligórą oraz człowiekiem, który był odpowiedzialny za meliny i bunkry z bronią Stanisławem Szymaniakiem. Waligóra pełni funkcję łącznika między przebywającym w Szczawnie Zdroju Janem Kolasą Powichrem i wspólnie z Władysławem Kolasą Zemstą przywozi rozkaz, który mówi że dostępna i pozostała broń ma być w razie potrzeby dostarczana do oddziału Wiarusów. Odpowiedzialnymi za zaopatrzenie zostają Jawor, Waligóra i Szymaniak.

W 1948 roku na skutek zdrady Jan Mateja Jawor zostaje aresztowany przez UB i umieszczony w więzieniu UB w Zakopanem. Cele dla więźniów mieściły się w piwnicach słynnej cukierni w Podwórku u Skóbla w Zakopanem. Nowa siedziba przy ul. Kościuszki 10 jeszcze była w remoncie. W nocy UB zatrudniało więźniów do sprzątania Krupówek. W tym też czasie pojawił się pomysł odbicia Jawora, ale na wyraźną prośbę żony nie poczyniono tego kroku.
Został przewieziony do Nowego Targu. Zdrajcami, którzy przyczynili się do pojmania Jawora okazali się byli partyzanci, którzy wcześniej walczyli w oddziale Ognia. Swoją cegiełkę w zatrzymaniu Jawora miało też trzech konfidentów z Kościeliska o UBeckich pseudonimach: Bystry, Szydło, oraz Twardy.

Jawor zostaje poddany bestialskiemu śledztwu najpierw w Zakopanem, Nowym Targu, a następnie na Montelupich w Krakowie. W Nowym Targu na UB była pewna pani oficer, która specjalizowała się w przesłuchiwaniu Ogniowych chłopaków. Jej koronną "sztuczką" było zgniatanie przesłuchiwanym jąder kleszczami. Jawor też doświadczył tej przyjemności.
Za walkę o wolną o niepodległą Polskę został skazany na wieloletnie więzienie. UBecy osadzają razem z nim w celach byłych kolegów z oddziału (tzw. agentów celnych), będących jednocześnie szpiclami. Przywożą mu do więzienia na konfrontację byłego dowódcę Ryśka. Jawor zorientował się w tej grze i napluł Ostaszewskiemu w twarz jednocześnie mówiąc, że nigdy nie miał takiego dowódcy. A Rysiek? Był już niestety po tamtej stronie…

Jan Mateja “Jawor” torturowany i maltretowany nigdy nie wydał żadnego kolegi. Był żołnierzem wiernym złożonej przysiędze do końca. Został zwolniony po amnestiach w czerwcu 1953 roku.

Jawor w latach 70-tych powiedział Nam, że jak go wypuścili to przyjechał do Kościeliska do rodzinnego domu i do domu Bolka (Bolesława Skubla “Waligóry). Domownik patrząc przez okno i widząc, że drzwi do domu są otwarte krzyczał do bawiącego się dziecka przed domem: do chałpy i zawiyroj drzwi bo dziod po wsi chodzi. Tym “dziodem” okazał się wychudzony Jawor. Nie poznali Go, gdy przyszedł odwiedzić swego kolegę.

Po tym jak dowiedział się od rodziny Skubla, że Bolka zastrzelili i nie oddali, usiadł z głową w dłoniach i płakał.
Rodzina Bolesława Skubla miała szczęście poznać Jawora. Jak opowiadaj Jawor przyjeżdżał często z małym synkiem którego odsyłał do rodzinnego domu a on razem z Dziadkiem Sablikiem i wujkiem Wilkiem opowiadali o wojennych losach.

Dzisiaj, po wielu latach od tamtych tragicznych wydarzeń poznali córki Jana Matei. W miarę czasu oraz możliwości opowiadają sobie historię “Ogniowych” żołnierzy, którzy dla Ojczyzny poświęcili swe życie.

Jan Mateja został odznaczony 15 października 1991 roku za udział w walkach Krzyżem Walecznych. Warto nadmienić w tym miejscu, że wielu Ogniowym żołnierzom proponowano te odznaczenia…
Na skutek propagandy komunistycznej, która kładła ogromny nacisk na to, by zdyskredytować Zgrupowanie Błyskawica, w społeczeństwie krąży do dziś wiele przekłamań historycznych. Niestety w nurt ten wpisują się również pseudo-historycy, domowi amatorzy, którzy opierając się na sfałszowanym dzienniku “Ognia” stają się uczestnikami fałszerstwa w tym samym stopniu co osoby, które ów dziennik sfałszowały.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Spadkobiercy mjr. Józefa Kurasia "Ognia" i jego żołnierzy ZP Błyskawica
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
zwz05.02.2024, 06:31
GV dziadziu s w służbie słusznej sprawie był?
GV04.02.2024, 21:17
Kto tego ognia tak awansował,chyba jego podwładni.Kradli i łupili sąsiednie wsie i mordowali niewinnych ludzi a teraz wielcy bohaterowie
Batko z Miasta04.02.2024, 19:26
Część , chwała i pamięć bohaterom!
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl