FELIETON. "Czym jest sport dla polityki, zwłaszcza lokalnej, przekonał się już niejeden kandydat na prominencki fotel, boleśnie odczuwając to na własnej skórze" - pisze publicysta Jacek Sowa.
Akurat odbyte (nie kojarzyć frekwencji z odbytem) wybory samorządowe pokazały, jaki wpływ ma kibica głos na polityka los. Przekonała się o tym od wieków urzędująca w Zabrzu „caryca”, którą pociągnął w dół idol tamtejszych fanów piłki nożnej, biorący na plecy los Górnika. Zwiastun porażki i wsparcie Lukasa Podolskiego sprawiły, że zagrożona spadkiem drużyna 14-krotnego mistrza Polski odbiła się od dna, aplikując w tabeli do europejskich pucharów.Przeciwników, którzy zbyt wiele sportowych, poza osobistymi, argumentów nie mieli, bo nasi atleci z szarotką na piersi mają się względnie dobrze, a już ambicji na pewno odmówić im nie można. Hokeiści dali z siebie wszystko, a od nowa raczkujący zarząd pełen optymizmu wkracza w nowy sezon, wypełniając skład i miejmy nadzieję, klubową kasę, którą dotychczasowy i obecny znów burmistrz, jednak zawsze chętnie wspiera na miarę swoich możliwości.
Poza lodowiskiem nie można mu odmówić wsparcia także na stadionie koło stacji, gdzie trwa heroiczny bój piłkarzy o utrzymanie w trzeciej lidze. Po koszmarnej jesieni, ekipa z logo Wojasa na piersi punktuje niemal w każdym meczu i wydostała się już nad kreskę. Prolongata ligowego pobytu może zostać dodatkowo nagrodzona nową nawierzchnią na płycie (która tak czy owak będzie), a to ekspens nie lada, półtorej bańki, bagatela! A biega po niej jeszcze parę setek młodych piłkarzy, wspieranych przez miejscowych przedsiębiorców, Stopiaka, Steskala i paru innych. Co raz słyszymy o wynikach nowotarskiej młodzieży także w innych dyscyplinach, którym służą istniejące stadiony i hala, sale gimnastyczne czy basen. Szkopuł w tym, że baza jest trochę przyciasna i szybko się starzeje, jednak mimo wszystko utopijny projekt Areny Podhale nie będzie panaceum na te dolegliwości. Podobnie jak większość rajców w nowotarskim ratuszu, jestem za decentralizacją wydatków infrastrukturalnych i skupienie się na kilku mniejszych inwestycjach, które dadzą bodziec rozwojowy dla nowotarskiego sportu.
Naturalnym hokejowym zapleczem niech nadal pozostanie zmodernizowana na miarę aktualnych potrzeb hala lodowa i sąsiednie tereny. Tak nakazuje rozsądek, którego posłuchanie winno rozjaśnić poczerniałe na pomniku oblicze wieszcza, patrona nowotarskiego parku. Duch patrona stadionu koło stacji winien wstąpić natomiast w serca kibiców, zasiadających na tamtejszej trybunie w nadziei, że miasto doczeka się jeszcze jednego boiska z naturalną trawą, choćby z psiorką nawet!
Młodzi ludzie muszą się gdzieś wyszumieć, więc czas na gospodarski przegląd stanu posiadanych obiektów, ścieżek i placów ćwiczeń, sal gimnastycznych i wszystkich dostępnych miejsc, gdzie można ćwiczyć tężyznę fizyczną i hart ducha. Nie zapominając o rowerzystach, pomyśleć o zwolennikach motocykli i quadów, bo mamy ich wielu i chowanie głowy w piasek nic tu nie da. Warczącym utrapieńcom można zamknąć wjazd w góry i do lasów, ale muszą dostać coś w zamian. Jakimś cudem funkcjonujący dzięki AMK i indywidualnym sponsorom tor trialowy na Równi Szaflarskiej to za mało. Potrzebny jest tor do motocrossu, taki, jak kiedyś za sprawą Rafała Sonika miał powstać w Szaflarach. Pomysł zrównała z ziemią głupota twardogłowych…
Festiwal obietnic i pomysłów jest już, jak w piosence Wojciecha Gąssowskiego, „poza nami”. Mimo różnych głosów, w Nowym Targu wygrała demokracja. Burmistrz utrzymał władzę znacząca większością głosów, ale miniona kampania mogła mu dać wiele do myślenia. Rządzić jak dotychczas już się nie da, opozycja na to zapewne nie pozwoli. Ale po obu stronach jest wiele argumentów na pozytywne zmiany, może więc uda się wypracować konsensus.
Ale nie pierwszy raz wychodzi na jaw, że wielu naszym mieszkańcom daleko jest od szosy. Bo tu żeby coś zmienić, nawet Podolski nie pomoże…
Jacek Sowa