20.10.2013, 15:50 | czytano: 3042

Unihokej kobiet. W różnych nastrojach (zdjęcia)

zdj. Stefan Leśniowski
Podhale zwycięskie i nazajutrz rozbite przez przybyszki znad morza. Szarotka wraca z Kębłowa z dwoma zwycięstwami. To weekendowe osiągnięcia nowotarskich drużyn w unihokejowej ekstralidze kobiet.
– Tak czasami bywa. Gdańsk dobrze zaczął, i trudno było odrobić straty, gdy swój dzień ma bramkarka, a nas owładnęła strzelecka niemoc. Może dobrze, że dziewczyny nie wygrały dwóch spotkań, bo poczułyby się mistrzyniami świata, a sporo jeszcze przed nimi pracy. Trzeba systematycznie ćwiczyć i rozwijać się, by koniec sezonu był pozytywny – powiedział trener Podhala, Jacek Michalski.
– Dawno w seniorkach nie udało mam się wygrać dwóch spotkań w weekend. To cieszy, podobnie jak skuteczność, która dotychczas nie była naszą mocną stroną - mówi trener Szarotki, Lesław Ossowski.

Unihokeistki Podhala w późny sobotni wieczór uraczyły fanów prawdziwym dreszczowcem. Na szczęście z happy endem. Tak naprawdę, to horror zafundowały sobie na własne życzenie. Spotkanie mogły wcześniej rozstrzygnąć na swoją korzyść, bo były zespołem posiadającym inicjatywę, stwarzającym mnóstwo doskonałych sytuacji do ulokowania ażurowej piłeczki z bramce. Piłeczka jednak nie chciała wpadać do siatki. Przyczyny były dwie: nowotarżanki strzelały mało precyzyjnie ( nie trafiały nawet do pustej bramki), a ponadto bramkarka zademonstrowała bardzo wysoką formę. Jacek Michalski, trener Podhala, miał jednak w swoim skarbcu perełkę, Agnieszkę Timek. Zdobyła dwa gole, ten pierwszy był filmowy, a drugi na 3:3 ( 2 min. i 22 sekundy przed kończącą syreną) wlał w serca fanów i koleżanek nadzieję na korzystny rezultat. 93 sekund przed końcem Mamak zdobyła zwycięskiego gola i nowotarżanki odtańczyły taniec radości.
Nazajutrz szybko dały się zaskoczyć i nie potrafiły już strat odrobić. Przełomowym momentem było wykluczenie nowotarżanki na 5 minut. Szybko z 1:4 zrobiło 1:7 i było po meczu.

Szarotka wygrała wyjazdowe spotkanie z Juniorem. Postacią numer jeden nowotarskiego zespołu była Ania Kubowicz, która zdobyła pięć goli. Potrzebowała pięciu minut, by ustrzelić klasycznego hat tricka. Wykorzystała też rzut karny. Potwierdziła, iż słusznie otrzymała powołanie do drużyny narodowej. Jest w wysokiej formie.

Nazajutrz Szarotka prowadziła w 13 minucie już 5:1 i wydawało się, że rywalki zostaną stłamszone. Niestety góralki nie potrafiły dobić słaniającego się rywala. Ba, podały mu rękę. A ten z tego skorzystał i w 46 sekundzie drugiej tercji doprowadził do wyrównania. Góralki się jednak zmobilizowały, wróciły do gry i odniosły drugie zwycięstwo.
MMKS Podhale Nowy Targ – Energa Osowa Gdańsk 4:3 (2:1, 0:0, 2:2) i 3:7 (1:3, 0:1, 2:3)
Bramki dla Podhala: Timek 2, Fuła (I mecz); Siuta, M. Bryniarska, Florczak (II mecz).
MMKS Podhale: Młynarczyk – Piekarczyk, S. Lech, Mamak, Siuta, Krzystyniak – M. Bryniarska, Grynia, Timek, Florczak, Fuła – Łojek, Lasyk, Florek, Sopiarz. Trenerzy: Jacek Michalski i Arkadiusz Pysz.

Junior Kębłowo – Worwa Szarotka Nowy Targ 5:9 (2:3, 1:1, 2:5) i 6:9 (4:5, 2:3, 0:1)
Bramki dla Szarotki: Kubowicz 5, Chowaniec, E. Burdyn, Aleksandra Burdyn, samobójcza (I mecz); Chowaniec 3, E. Burdyn 3, Aleksandra Burdyn 2, Kubowicz (II mecz).
Worwa Szarotka: M. Zapała – Węgrzyn, Chlebda, Kubowicz, E. Burdyn, Chowaniec – Leśniak, R. Zapała, Rokicka, Karczmarczyk, Aleksandra Burdyn – Dziubińska, Gruszczak, Jaróg. Trener Lesław Ossowski.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski. Dwa ostatnie zdjęcia - najlepszych zawodniczek meczu z arch. klubu.

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl