20.11.2013, 22:07 | czytano: 2997

Nagroda zobowiązuje

SportowePodhale
W lecie uczestniczył w międzynarodowym obozie zorganizowanym przez IIHF w Finlandii. Wrócił z zajęć naładowany wiedzą i pomysłami. Jeden z nich zyskał aprobatę międzynarodowych władz hokeja.
- Podczas obozu każdy z trenerów miał napisać projekt pod tytułem „co zrobiłbym we własnym kraju” – mówi laureat głównej nagrody, Marek Rączka. – Przedstawiłem projekt o nazwie „Power skating”, czyli metodykę doskonalenia jazdy na łyżwach. Projekt przypadł do gustu oceniającym z IIHF. W nagrodę otrzymałem dofinansowanie z międzynarodowej federacji w kwocie 7300 franków szwajcarskich. Do tej sumy ma coś dorzucić PZHL i mam w czerty weekendy przeprowadzić zajęcia w Małopolsce, Polsce Centralnej oraz na Śląsku i Pomorzu. Miejscowości nie są jeszcze znane, ma je wytypować przedstawiciel PZHL, Tomasz Rutkowski.
Popularny „Rączes” został też drugim trenerem kadry U16 i głównie odpowiedzialny będzie za przygotowanie bramkarzy. Z golkiperami pracuje już od pewnego czasu w macierzystym klubie.

- Prowadzę zajęcia w dwóch grupach, młodszej i starszej. W tej ostatniej są też bramkarze pierwszej drużyny Podhala – informuje. – Nie zawsze trener na treningu całej drużyny ma czas na korygowanie błędów bramkarza, na specjalistyczne zajęcia, pracę nad doskonaleniem jego techniki. Na moich zajęciach ćwiczymy przede wszystkim technikę poruszania się między słupkami. Zwracam uwagę na to jak przemieszcza się golkiper, jak reaguje na strzały, by nie „wypluwał” krążków przed siebie tylko kierował jej w bok.

Fachowcy twierdzą, że bramkarz to 75% drużyny. To najważniejsza postać w zespole. Jeśli on zawodzi, to wszystkie ofensywne próby kolegów z pola są bezużyteczne. Tymczasem trenerzy „szarotek” często po meczach powtarzają, że „bramkarz nam nie pomógł, przepuszczał łatwe do obrony strzały z niebieskiej linii lub nad ramieniem w krótki róg”.

- Nie można wszystko zwalać na bramkarza. Wiele zależy od jego formy fizycznej i psychicznej. Tomek Rajski ostatnio był kontuzjowany, narzekał na ból pleców i stąd wynika jego słaba dyspozycja. Przecież to były reprezentant Polski i bronić nie zapomniał. Jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie, świetnie się przemieszcza w bramce, posiadł umiejętność grania w parterze i parkanami. Ma słabszy okres, ale nie można go przekreślać. Nie zawsze się błyszczy, szczególnie wtedy, gdy bramkarz ma najwięcej pracy w zespole. Kiedyś musi przyjść załamanie formy. Są też okresy, że bardzo się chce i nie wychodzi.

Kiedy golkipera można rozgrzeszyć za puszczoną bramkę, a kiedy musi wziąć winę na siebie?
- Bramkarza nie obciążają bramki, które są tracone po dobitkach, akcjach sam na sam, czy po „rozklepaniu” defensywy. Ponosi winę przy straconych golach po strzałach z pierwszego z dystansu, w krótki róg, czy zza bramki. Trudno powiedzieć, czy jest to w wyniku braku koncentracji, czy też słabszej dyspozycji. O tym należy porozmawiać z bramkarzem, bo z nimi jest jak z żonglerką.

Na zajęciach pracujecie nad strefami bronienia?

- Zaczęliśmy pracować. Są trzy strefy. Najbliższa bramki, półstrefa, która obejmuje płat lodowiska od bramki do bulika oraz najdalsza do niebieskiej linii. Na pewno Rajski ma problem z tą ostatnią strefą. Tomek był kontuzjowany i nie uczestniczył w tych zajęciach. Wskoczył bez treningu na mecz i stało się.

Rozmawiał Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl