08.02.2014, 10:44 | czytano: 2058

Marek Ziętara: Walczymy do końca

- Wygraliśmy kolejny ważny mecz. Jest progres. Jeszcze kilka kolejek wstecz mieliśmy trzynaście punktów straty do Bytomia, dzisiaj cztery. Do samego końca będziemy walczyli o ósemkę – powiedział Marek Ziętara, po zwycięstwie w Krynicy. Jego podopieczni mieli miażdżącą przewagę.
Podhale rozpoczęło z animuszem. Gdy w 6 min. K. Kapica przestrzelił Janina spod niebieskiej linii, gospodarze wyglądali jak zamroczeni. A to był zaledwie jeden „cios”. Kolejne gole wisiały na włosku. Najlepszą sytuację miał Bryniczka, która z korytarza międzybulikowego przetrzepał parkany golkiperowi. Wydawało się, że goście mają mecz pod kontrolą.
Niestety niechlujne zagranie M. Michalskiego we własnej tercji, stracił krążek i faulował. Landowski w osłabieniu dwa razy nie potrafił wybić „gumy” z tercji, a K. Kapicy zza bramki uciekła z kija. Gawriłow (wrócił po kontuzji) pierwszy strzał obronił, ale D. Zabawa był niepokryty i nie miał problemów z ulokowaniem krążka w pustej bramce. Kryniczanie po tym golu zaczęli grać swobodniej, niemniej to Gruszka miał najlepszą okazję, by przyjezdni na przerwę schodzili z prowadzeniem.

Druga tercja rozpoczęła się od nawałnicy górali i tak trwało do jej zakończenia. Gra toczyła się w głównej mierze w tercji gospodarzy. „Szarotki” były szybsze i momentami tak kręciły w tercji miejscowymi, jakby grały z przewagą zawodnika. Podhalanie mieli mnóstwo okazji do zdobycia gola, ale w wielu przypadkach triumfował egoizm, w stylu „ja sam”. Niektórzy gracze sami chcieli zakończyć akcję, nie dostrzegając partnerów będących w lepszej pozycji. Zaś akcje ofensywne kryniczan rozbijały się na niebieskiej linii tercji Podhala. Gawriłow tylko dwa razy zmuszony był do interwencji.

A jak padły gole? Drugiego gola dla Podhala zdobył Bryniczka, który objechał bramkę i ze stoickim spokojem umieścił czarny kauczukowy przedmiot w pustej bramce. Kolejne dwa gole był autorstwa Gruszki. Najpierw dostał podanie od K. Kapicy na lewym skrzydle i tak przyspieszył, że rywale mogli mu tylko oglądać plecy. Okazji nie zmarnował. Druga jego zdobycz, to dobitka strzału K. Kapicy.

Trzecia odsłona była podobna do drugiej. Kryniczanie byli bezradni w swoich atakach, a z drugiej strony trwał obstrzał ich bramki. W 43 minucie Wronka doznał kontuzji, polała się krew z czoła i udał się do szpitala. Sprawca wydarzenia ( Myjak) musiał 4 minuty odpoczął na ławce kar, gdyż przeciwnik nie potrafił mu skrócić odsiadki. Podhalanie zdobyli dwa gole. P. Kmiecik nie sępił i w dwójkowej kontrze idealnie nagrał Zarotyńskiemu do „pustaka”. Wynik spotkania ustali D. Kapica strzałem pod poprzeczkę.
1928 KTH Krynica – MMKS Podhale Nowy Targ 1:6 (1:1, 0:3, 0:2)

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl