12.02.2014, 15:16 | czytano: 3207

Dramaty w Soczi

W czwartym dniu igrzysk olimpijskich w Soczi odbyło się kilka ciekawych konkurencji z udziałem biało –czerwonych. Na największe emocje i dobre wyniki liczyliśmy na trasach biegowych i biathlonowych. Niestety był to czarny wtorek naszych reprezentantów.
Był to dzień wielkich dramatów, upadków, złamanych nart i kijków. To efekt dodatniej temperatury w Soczi. Stwarzała ogromne problemy organizatorom igrzysk. Przez roztopiony śnieg obiekty olimpijskie stały się niebezpieczne dla zawodników, doszło do wielu upadków. Uczestnicy ostro skrytykowali organizatorów. W slopestyle’u, snowboardzie i biegach narciarskich. W pierwszej dyscyplinie mieliśmy prawdziwy festiwal upadków i powodem był nie tylko wyjątkowy poziom trudności rosyjskiego obiektu. Upadały doświadczone zawodniczki. Kanadyjka polskiego pochodzenia Kaya Turski, która jest mistrzynią świata, wywróciła się w obu eliminacyjnych przejazdach. Inna Kanadyjka Yuki Tsubota została zniesiona na noszach. Chinka Xu Wenlong wpadła z impetem na bandę i też została zniesiona na noszach.
Mistrzyni olimpijska w halfpipe z 2006 roku Hannah Teter powiedziała wprost. - Bezpieczeństwo zawodników jest zagrożone. Tutaj zdrowiem zawodników nikt się nie przejmuje. Kiedy widzisz jak upadają jeden po drugim, coś jest nie tak - powiedziała.

- Powiem szczerze, przyjeżdżając na igrzyska olimpijskie - na największą imprezę na świecie - miałem nadzieję, że halfpipe będzie po prostu niespotykany. Że będziemy latać, że będzie to przyjemność, zabawa, a niestety jazda przez tę rynnę jest bardzo trudna - skrytykował warunki, Michał Ligocki.

MKOL rozczarowany

- Jestem przekonany, że trybuny będą wypełnione po brzegi - zapowiadał przed rozpoczęciem igrzysk w Soczi Dmitrij Czernyszenko, szef komitetu organizacyjnego. Tymczasem na pustki na trybunach niektórych obiektów narzekają przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. - Ostrzegano nas przed tym. Jest za mało widzów, stadiony nie są pełne i trochę brakuje entuzjazmu - mówi Norweg Gerhard Heiberg, szef marketingu MKOl. Podobnego zdania jest szef Międzynarodowej Federacji Narciarskiej Gian Franco Kasper. - Jak na razie brakuje emocji na zawodach rozgrywanych na otwartych obiektach, ale to było do przewidzenia - twierdzi Szwajcar.

Władze MKOl są świadome problemu i próbują nakłonić organizatorów do jego rozwiązania. Na razie rozdają bilety wolontariuszom. - Jeśli widzimy, że jest mało widzów i są wolne miejsca, to wtedy zapraszamy wolontariuszy - mówi rzeczniczka prasowa komitetu organizacyjnego Aleksandra Kosterina. - Kontrole bezpieczeństwa spowodowały długie kolejki przed wejściem na obiekty olimpijskie, w efekcie czego wielu kibiców w ogóle nie przekroczyło bram.

Hindusi pod własną flagą

MKOl uchylił zawieszenie Indyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Oznacza to, że Hindusi będą mogli w Soczi rywalizować pod flagą własnego kraju, a nie olimpijską. Indyjski Komitet został zawieszony w grudniu, po tym, jak do ich władz wybrano ludzi zamieszanych w afery korupcyjne. Do Soczi pojechało trzech Hindusów. Podczas ceremonii otwarcia maszerowali pod flagą olimpijską. Zaległości zostaną nadrobione i w wiosce olimpijskiej odbędzie się specjalna uroczystość wciągnięcia na maszt indyjskiej flagi.

Kolejne rozczarowanie

Weronika Nowakowska Ziemniak wystartowała do biathlonowego biegu pościgowego mając niewielką stratę do podium. Patrząc jaką formę zademonstrowała w sprincie można było liczyć na dobry wynik, nawet na medal. Ten bieg zależy jednak od czterech wizyt na strzelnicy. W tej konkurencji trzeba być mocnym psychicznie. Tutaj trwa walka ramię w ramię, często widać jak strzelają i biegną przeciwniczki. Są to sytuacje, które jednych mobilizują, innych deprymują.

- Weronika to doświadczona zawodniczka i myślę, że wreszcie dorosła do tego, by osiągać dobre wyniki w biegu pościgowym – twierdził przed startem trener Adam Kołodziejczyk. – Trzeba umiejętnie rozłożyć siły i nie pędzić od razu na maksa, bo to może się źle skończyć. Trasy są wymagające i można na nich powalczyć, odrobić wiele sekund – zauważał.

Nowakowska podczas pierwszego pobytu na strzelnicy spudłowała i musiała pokonywać rundę karną. Od razu spadła do drugiej dziesiątki. Świetnie, aż do ostatniego strzelania, spisywała się Monika Hojnisz. Dzięki bezbłędnemu strzelaniu biegała na siódmej pozycji. Niestety dwa pudła podczas ostatniej wizyty na strzelnicy zepchnęły ją na 19 pozycję. Tuż za nią finiszowała Nowakowska. Krystyna Pałka i Magdalena Gwizdoń bardzo daleko.

W cuglach wygrała Białorusinka Daria Domraczewa. Drugie miejsce padło łupem fenomenalnej w drugiej części zawodów Tory Berger. Brązowy medal nieoczekiwanie i zgoła sensacyjnie zdobyła Teja Gregorin, która na podium przedarła się z piętnastej lokaty!

Biathlon – bieg pościgowy na 10 km kobiet

1. Daria Domraczewa (Białoruś) – 29:30.7
2. Tora Berger (Norwegia) - +37.6
3. Teja Gregorin (Słowenia) – +42.0
19. Monika Hojnisz - +1:43.3
20. Weronika Nowakowska Ziemniak –+ 1:54.7
34. Krystyna Pałka – + 3:25.6
38. Magdalena Gwizdoń – 3:43.6
*
Makabryczny sprint
W sobotę Justyna Kowalczyk, dzisiaj w sprincie - Sylwia Jaśkowiec i Maciej Staręga upadkiem pogrzebali szansę na dobry rezultat. Narciarscy biegacze nas nie rozpieszczają. Polskie fatum?

Pod nieobecność Justyna Kowalczyk liczyliśmy na dobry start Sylwii Jaśkowiec i Macieja Staręgę. Oboje w tym sezonie dobrze spisywali się w sprincie techniką dowolną. Jaśkowiec w tym sezonie zaskoczyła dwukrotnie. Najpierw w prologu Tour de Ski gdzie zajęła trzecie miejsce, a w Szklarskiej Porębie uplasowała się tuż za podium. Staręga w PŚ biegał w półfinale. No cóż oboje już na pierwszym zjeździe zaliczyli wywrotkę i marzenia o dobrym występie.
- Nie tak miało być. Jestem rozczarowana – mówi Sylwia Jaśkowiec. - Kopny śnieg i zaliczyłam nura. Wpadłam w śniegowe bagno. Na zjazdach było bardzo niebezpiecznie. Sama się wyeliminowałam. Mam nadzieję, że to złe dobrego początki. Wierzę, że uda się to naprawić w kolejnych biegach, że będzie mi dopisywało więcej szczęścia. Obym nie miała wybitego palca. Do tego boli mnie ramię.

- Upadek na zjeździe to już koniec sprintu. Trudno było się już później pozbierać. Odcięło mi energię. Przegrałem z samym sobą, a nie z rywalami. Zabrakło mi koncentracji. Śnieg był kopny, po upadku się zdenerwowałem, że odjechało mi wszystko. To jest nauczka na całe życie. Szkoda, że otrzymałem ją na najważniejszej imprezie. Ten sezon mam pechowy. Już nie na jednej imprezie pech mnie prześladuje - powiedział Maciej Staręga.

Nie tylko polscy sportowcy się przewracali. To co się działo można śmiało nazwać masakrą. W decydującym biegu zabrakło Marit Bjoergen, która w półfinale zaliczyła upadek. Jeszcze w ćwierćfinale odpadła inna wielka faworytka - Kikkan Randall. Czeszkę Petrę Novakovą też dopadł pech. Zaraz po starcie złamała kijek, a w połowie trasy potknęła się Włoszka Greta Laurent.

Pod nieobecność Bjoergen, Herrmann i Randall wielką faworytką finału była Falla, zwłaszcza że osiągała najlepsze czasy w kwalifikacjach, ćwierćfinale i półfinale. Norweżka prowadziła mając za plecami Oestberg i Caldwell. Potem na pierwsze miejsce wyszła Fabjan, by po chwili stracić je na rzecz Falli. W połowie dystansu było wiadomo, że w walce o złoto pozostały jedynie Falla, Fabjan i Oestberg. Pierwsza z nich niezagrożenie dotarła do mety, a o srebro zaciętą walkę stoczyły dwie pozostałe. Biegnącą przez długi czas na drugim miejscu Fabjan dosłownie na ostatnim metrze została wyprzedzona przez Oestberg.

Bez upadków i dramatów nie obeszło się w sprincie mężczyzn. W ćwierćfinale dwukrotnie upadł mistrz olimpijski z biegu łączonego Szwajcar Dario Cologna. Upadek w półfinale zaliczył Rosjanin Anton Gafarow, który złamał nartę i ukończył zmagania z dużą stratą. Ale to co się wydarzyło w finale, przejdzie do historii igrzysk. Na jednym zakrętów trzech narciarzy się wywróciło. Klasą błysnął po raz kolejny Hattestad. Norweg jechał pewnie i choć pod koniec jego przewaga nad drugim ostatecznie Teodorem Petersonem nieco zmalała, zdołał utrzymać swoją pozycję. Brązowy medal przypadł innemu Szwedowi - Emilowi Joenssonowi, który wykorzystał kraksę Andersa Gloeersena, Siergieja Ustiugowa oraz Marcusa Hellnera.

Narciarstwo klasyczne – sprint kobiet

1. Maiken Caspersen Falla (Norwegia) – 2:35.49
2. Ingvild Flugstad Oestberg (Norwegia) - +0.38
3. Vesna Fabjan (Słowenia) - + 0.40
41. Agnieszka Szymańska – odpadła w kwalifikacjach
63. Sylwia Jaśkowiec - odpadła w kwalifikacjach
*
Narciarstwo klasyczne – sprint mężczyzn
1. Ola Vigen Hattestad – 3:38.39
2. Teodor Peterson (Szwecja) - +1.22
3. Emil Joensson (Szwecja) - + 19.74
57. Sebastian Gazurek - odpadł w kwalifikacjach
67. Marcin Staręga - odpadł w kwalifikacjach
Pierwsza mistrzyni w historii igrzysk

Niemka Carina Vogt została pierwszą mistrzynią olimpijską w skokach narciarskich. Na skoczni normalnej wygrała ona z drugą Danielą Iraschko-Stolz o 1,2 pkt. Brązowy medal zdobyła natomiast reprezentantka Francji Coline Mattel. Wielka faworytka Sara Takanashi uplasowała się na czwartej pozycji.

Narciarstwo klasyczne – konkurs skoków kobiet

1. Carina Vogt (Niemcy) – 247.4 pkt.
2. Daniela Iraschko Stol (Austria) – 246.2
3. Coline Mattel (Francja) – 245.2
Polki nie startowały.

Upadek Ligockiego

Michał Ligocki w halfpipe już po kilku metrach zaliczył upadek. Drugi przejazd Polaka był znacznie lepszy niż za pierwszym razem, kiedy aż uszkodził deskę podczas upadku. Nota 55.0 za ten drugi przejazd. Niestety Michałowi nie udało się awansować do półfinału.

- Mój pierwszy przejazd był tragiczny i jest w tym na pewno trochę mojego błędu, ale rynna, w której dzisiaj jeździliśmy, naprawdę zostawiała sporo do życzenia – powiedział Polak.

Snowboard – halfpipe mężczyzn

1. Jurij Podlasczikow (Szwajcaria) – 94.75
2. Ayumu Hirano (Japonia) – 93.50
3. Taku Hiradla (Japonia) – 92.25

Chwile grozy

W finale slopestyle kobiet doszło do wielu upadków, z których jeden - Yuki Tsuboty - wyglądał wyjątkowo poważnie. Upadła bardzo nieszczęśliwie, nie podnosiła się, natychmiast pojawiły się przy niej służby medyczne. Kanadyjka została zabrana na noszach, To efekt bardzo miękkiego śniegu. Zawodniczki po trudnych ewolucjach wpadały w wyrwy śniegowego i zaliczali upadki. Dara Howell w pierwszym przejeździe zapewniła sobie złoto i w drugim już nie ryzykowała zdrowiem.

Narciarstwo dowolne – slopestyle kobiet

1. Dara Howell (Kanada) – 94.20
2. Devin Logan (USA) – 85.40
3. Kim Lamarre (Kanada) – 85.00
Polki nie startowały.

Medal Abratkiewicza

Koreanka Sang Hwe Lee ustanowiła fantastyczny rekord olimpijski w biegu sprinterskim na 500 metrów na łyżwach długich. Srebrny medal wywalczyła podopieczna Pawła Abratkiewicza, Rosjanka Olga Fatkulina. Abratkiewicz to wielokrotny mistrz i rekordzista Polski, trzykrotny olimpijczyk, który obecnie szkoli sprinterski rosyjskie.

Łyżwiarstwo szybkie – 500 metrów kobiet

1. Sang Hwe Lee (Korea) – 74.70
2. Olga Fatkulina (Rosja) - + 0.36
3. Margot Boer (Holendia) - +0.78
Polki nie stratowały.
*
Saneczkarstwo – jedynki kobiet

1. Natalia Geisnberger (Niemcy) – 3:19.768
2. Tatiana Huefner (Niemcy) - +1.139
3. Erin Hamlin (USA) - +1.377
16. Natalia Wojtuściszyn - + 4.878
21. Ewa Kuls - + 5.599

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl