18.02.2014, 08:31 | czytano: 3379

Soczi. Gwiazdorzyć nie będę

Mgła pokrzyżowała szyki organizatorom igrzysk. Odwołano biathlonowy bieg ze startu wspólnego mężczyzn i snowboard cross mężczyzn. My liczyliśmy na kolejne medale, przynajmniej tak zapowiadali nasi sportowcy. Skończyło się na szóstym miejscu Moniki Hojnisz w biathlonie i czwartym miejscu drużyny skoczków. Wyłoniono też finalistki w hokeju kobiet.
Nie ma żyły złota. Polscy skoczkowie poza podium
- Pozostał pewien niedosyt, bo byłem pewny, że stać nas na medal. Najgorsze jest to, że pamięta się zawsze te ostatnie konkursy – powiedział Kamil Stoch.

- Tu nie można mówić o lekkim rozczarowaniu, a o dużym. Przyjechaliśmy po medal w drużynie i osobiście mówiłem, że każde miejsce poza podium będzie porażką - powiedział Maciej Kot na antenie TVP. - Z chłopakami debiutowaliśmy na igrzyskach olimpijskich, ale przecież to zawody jak każde inne. Trzeba oddać dwa równe skoki i tyle. Ja zrealizowałem tylko jeden z trzech swoich celów.

Podopieczni Łukasza Kruczka zajęli czwarte miejsce w konkursie drużynowym. Złoty medal wywalczyli Niemcy, srebro Austriacy, a brąz Japończycy. Liczyliśmy na coś więcej, ale i tak był to najlepszy drużynowy występ polskich skoczków w historii zimowych igrzysk olimpijskich.

Nie był to wymarzony konkurs brązowych medalistów mistrzostw świata. Już po pierwszej serii było jasne, że o medal będzie bardzo trudno. Zajmowaliśmy czwarte miejsce i do podium traciliśmy ponad 18 punktów. Zawiódł przede wszystkim Piotr Żyła, który skoczył zaledwie 121 metrów. Pozostali Polacy skoczyli przyzwoicie - Maciej Kot 131,5 metra, a Jan Ziobro i Kamil Stoch - 130,5. W drugiej serii nasi skoczkowie skakali równiej, Żyła zrehabilitował się i skoczył 132 metry, a Kamil Stoch nawet 135 metrów, ale do podium i tak zabrakło w sumie 13,1 pkt, czyli około siedmiu metrów. Pocieszeniem jest to, że drużyna Kruczka zajęła najwyższe miejsce w historii występów polskich skoczków na igrzyskach olimpijskich. W 2006 roku w Turynie Stefan Hula, Kamil Stoch, Adam Małysz i Robert Mateja zajęli piąte miejsce.

- Każdy z nas mógł skoczyć lepiej, zwłaszcza pierwszą serię. Ja mocno spóźniłem skok – mówi Stoch. - Jasiek skakał dzisiaj tak jak trzeba skakać, trzeba mu bardzo pogratulować. To są emocje, które zostają w nas. Dzisiaj oddałem dwa dobre skoki, a nie trzy. W serii próbnej i tej finałowej było dobrze. Katastrofy nie ma, dzisiaj była walka do samego końca. Konkurs był na bardzo wysokim poziomie. Mamy młodą drużynę, a 3/4 tej ekipy to debiutanci. Chylę czoła przed sztabem szkoleniowym, bo to dzięki nim osiągnęliśmy to wszystko. Stochomanii w Polsce się nie boję. Gwiazdorzyć nie będę.

Narciarstwo klasyczne – drużynowy konkurs na dużej skoczni

1. Niemcy (Andreas Wank, Marinus Kraus, Andreas Wellinger, Severin Freund) – 1041.1

2. Austria (Michael Hayboeck, Thomas Morgenstern, Thomas Diethart, Gregor Schlierenzauer) – 1038.4

3. Japonia (Reruhi Shimizu, Taku Taleuchi, Daiki Ito, Noriaki Kasai) – 1024.9

4. Polska (Maciej Kot, Piotr Żyła, Jan Ziobro, Kamil Stoch) – 1011.8

Domraczewa z trzecim złotem, szóste miejsce Hojnisz

Biało-czerwone biathlonistki w biegu masowym na 12,5 kilometra nie dały rady stanąć na podium olimpijskich zmagań. Najlepszy wynik osiągnęła Monika Hojnisz, która była szósta. Wygrała gwiazda igrzysk olimpijskich w Soczi, Białorusinka Daria Domraczewa, która sięgnęła po trzecie złoto.

Monika Hojnisz na pierwszym strzelaniu była bezbłędna, ale zajmowała dopiero 19. pozycję. Weronika Nowakowska Ziemniak raz nie trafiła do tarczy i była 25. Natomiast Krystyna Pałka chybiła raz i była ostatnia w stawce. Na czele była Słowaczka Anastazja Kuzmina, za nią biegła Norweżka Tiril Eckhoff, Daria Domraczewa (Białoruś) i Czeszka Gabierla Soukalova. Wszystkie strzelały bezbłędnie.

Drugie strzelanie przyniosło zmiany na czele stawki. Kuzmina zaliczyła dwa niecelne strzały i zaprzepaściła szanse na medal. Na czoło stawki wyszła Domraczewa, która nie myliła się na strzelnicy i wyprzedzała Soukalovą i Niemkę Evi Sachenbacher Stehle. Monika Hojnisz znów była bezbłędna, ale słaby bieg sprawił, że plasowała się na piętnastej pozycji. Nowakowska Ziemniak awansowała na 18. pozycję po świetnej próbie strzeleckiej, Pałka nadal daleko - 26.

Po trzecim strzelaniu prowadziła zdecydowanie Domraczewa, za nią 21 sekund pędziła Soukalova, a trzecia Sachenbacher Stehle miala już 36-sekundową stratę. Wspaniale radziła sobie Hojnisz, która znów strzelała bezbłędnie i awansowała na ósmą lokatę. Do medalu brakowało nieco ponad 15 sekund. Nowakowska Ziemniak nie trafiła kolejnych dwóch strzałów i spadła na 19. miejsce, Pałka z kolei po jednym pudle na trzecim strzelaniu była 25.

Podczas ostatniego pobytu na strzelnicy prowadząca Domraczewa spudłowała, podobnie jak druga Czeszka. Niemniej przewaga tych dwóch biathlonistek była tak duża, że nawet 150- metrowa runda karna nie była w stanie im zaszkodzić. Bezbłędne strzelała Niemka, ale na końcowych metrach trasy wyprzedziła ją Norweżka Eckhoff. Wygrała Domraczewa przed Soukalovą. Dla Białorusinki trzeci triumf w Soczi i trzeci złoty medal oznaczał, że stała się największą gwiazdą igrzysk tuż za ich półmetkiem.

Monika Hojnisz na strzelaniu pojawiła się jako szósta. Strzelała bezbłędnie i miała szanse na 4- 5 miejsce. Niestety jej rywalki były lepiej dysponowane biegowo i 22-letnia Polka do mety dotarła na szóstej pozycji, potwierdzając wielki potencjał i klasę sportową. To najlepsze jak dotychczas osiągniecie polskiego biathlonu w Soczi. A miały być medale.

- Cztery zera, jestem z siebie dumna. Przed startem brałabym w ciemno ten wynik - mówi Hojnisz. - Może niektórzy patrzą przez pryzmat ubiegłorocznych mistrzostw świata i mojego brązowego biegu. Cieszę się, że startowałyśmy dzisiaj, bo pamiętam, że medal zdobyłam dokładnie rok temu. Teraz też skończył się świetnym wynikiem. Wiedziałam, że na strzelnicy mogę spisać się doskonale, ale czasem jest tak, że się bardzo chce, a emocje biorą górę. Dzisiaj opanowałam się do końca, skupiłam się do ostatniego strzału. Nie wiem, czy nie mam jakiejś kontuzji na nodze, bo ktoś mi kija wbił. Przez chwilę bolało, ale potem euforia i emocje pozwoliły o tym zapomnieć. Sprawdzę to później. Trasa była trochę niebezpieczna. To była kolizja z zawodniczką, która leżała na zakręcie. Nie wiem, kto to był, ale widziałam tam połamane kije rywalek. Na szczęście trasy są zabezpieczone bandami, więc się trochę obiłam. Dzięki Bogu, że tam była ta banda, bo inaczej wylądowałabym poza trasą.

Weronika Nowakowska Ziemniak (jedno pudło w czwartym strzelaniu) ostatecznie zajęła 20. lokatę, Krystyna Pałka (idealne ostatnie strzelanie) została sklasyfikowana na 19. pozycji.

Biathlon – bieg na 12,5 kim

1. Daria Domraczewa (Białoruś) - 35:25.6

2. Gabriela Soukalova (Czechy) - +20.2

3. Tiril Eckhoff (Norwegia) - +27.3

6. Monika Hojnisz - + 54.9

19. Krystyna Pałka – 2:08.3

20. Weronika Nowakowska Ziemniak - + 2:09.6
Hokej kobiet: USA – Kanada w finale

Kanadyjki pokonały Szwajcarki, a Amerykanki Szwedki i triumfatorki półfinałów zmierzą się w finale. Amerykanki to wicemistrzynie igrzysk z Vancouver, najlepsze wówczas okazały się Kanadyjki. Amerykanki zdobywały medale na wszystkich imprezach odkąd hokej kobiecy został wprowadzony do programu igrzysk olimpijskich (w 1998 roku). Tylko raz nie udało im się zagrać w finale - w 2006 roku przegrały półfinał ze Szwedkami. Teraz Trzy Korony zostały zmiażdżone w pierwszej tercji. Amerykanki oddały w tej części meczu aż 29 strzałów, na co Szwedki odpowiedziały zaledwie jednym uderzeniem. Statystyka strzałów w tercji drugiej – 22:5. Szwedkom udało się trafić do bramki w trzeciej tercji.

Kanadyjki już pierwszej tercji zapewniły sobie sukces i potem spokojnie dogrywały mecz do końca oszczędzając siły na finał.

USA – Szwecja 6:1 ( 3:0, 2:0, 1:1)

Bramki: Alex Carpenter, Kacey Bellamy, Amanda Kessel, Jocelyne Lamoureux, Megan Bozek, Brianna Decker - Anna Borgqvist

Kanada – Szwajcaria 3:1 (3:0, 0:1, 0:0)

Bramki: Natalie Spooner 2, Melodie Daoust – Jessica Lutz.

Curlin

Dobiegła końca faza zasadnicza olimpijskiego turnieju curlerów. Zwycięstwem ze zmaganiami w Soczi pożegnali się Rosjanie, Duńczycy i Szwajcarzy, z kolei Chińczycy triumfem przypieczętowali awans do półfinału. Oprócz nich awans wywalczyli Szwedzi i Kanadyjczycy. W barażu bić się będą Norwegowie i Brytyjczycy.

Pierwsze złoto w tańcach dla Amerykanów

Meryl Davis i Charlie White zostali pierwszymi w historii amerykańskimi łyżwiarzami figurowymi, którzy zdobyli złoty medal olimpijski w parach tanecznych. Wyprzedzili mistrzów olimpijskich z Vancouver Kanadyjczyków Tessę Virtue i Scotta Moira. Brązowy medal zdobyli wicemistrzowie Europy Rosjanie Jelena Ilinych i Nikita Kacałapow. Klasyfikacja po programie krótkim była identyczna. Konkurencja par tanecznych jest rozgrywana na igrzyskach olimpijskich od 1976 roku. Poprzednio siedem złotych medali zdobyli reprezentanci Rosji (wcześniej Związku Radzieckiego i Wspólnoty Niepodległych Państw), a po jednym - pary z Wielkiej Brytanii, Francji i Kanady. Cztery lata temu w Vancouver Davis i White wywalczyli srebrny medal. Polacy w Soczi nie startowali.

Łyżwiarstwo figurowe – pary taneczne

1. Meryl Davis, Charlie White (USA) – 195.52

2. Tessa Virtue, Scott Moir (Kanada) – 190.99

3. Jelena Ilinych, Nikita Kacałapow (Rosja) – 183.48

Bobsleje – dwójki mężczyzn

1. Rosja (Aleksiej Wojewoda, Aleksander Zubkow) – 3:45.39

2. Szwajcaria (Alex Baumann, Beat Hefti) - +0.66

3. USA ( Steven Holcomb, Steven Langton) +0.88

27. Polska (Dawid Kupczyk, Paweł Mróz) - +5.05

Narciarstwo dowolne – skoki akrobatyczne mężczyzn

1. Anton Kusznir (Kazachstan) – 134.50

2. David Morris (Australia) – 110.41

3. Zongyang Jia (Chiny) – 95.06

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl