- To już naprawdę może się podobać. Z przyjemnością patrzy się jak akcje się zazębiają, jak zawodnicy utrzymują się przy piłce, jak potrafią zapędzić w kozi róg przeciwnika – zachwycał się postawą piłkarzy NKP Podhale, Ryszard Bajerski.
Podopieczni Marka Żołądzia poradzili sobie z rezerwami Cracovii na boisku w Ludźmierzu. Początkowo spotkanie miało być rozegrane na stadionie w Ostrowsku, ale… Cracovia przewiozła ze sobą sześciu graczy z szerokiej kadry pierwszego zespołu i trener nie chciał grać na bocznym boisku. Z kolei właściciel obiektu nie wyraził zgody na grę na głównej płycie, bo wczoraj… padał deszcz. Nikt z właścicieli obiektu nawet nie pofatygował się, by o tym wcześniej poinformować. Rozpoczęły się więc gorączkowe poszukiwania obiektu. Najbliżej było do Waksmundu, ale tam też nie udało się załatwić sprawy. Dopiero Ludźmierz wyraził zgodę i obie drużyny zostały przetransportowane w to miejsce. Trzeba podziękować działaczom Wiatru, za to co zrobili. - Można się tylko cieszyć, że drużyna jest już w takie dobrej dyspozycji – mówi Marek Żołądź. – A to nie wszystko na co ją stać. Jestem o tym przekonany. Tak ułożyłem grafik gier kontrolnych, żeby była możliwość sparowania z atrakcyjnym przeciwnikiem. Tym rywalem miał być przynajmniej zespół z tej samej klasy rozgrywkowej lub wyższej. Jestem bardzo zadowolony z tego, co zespół prezentuje na dwa tygodnie przed startem ligi.
NKP Podhale Nowy Targ – Cracovia II 3:2 (2:0)
Tekst i zdj. Stefan Leśniowski