Spełniło się marzenie dwukrotnego mistrz olimpijskiego z Soczi, Kamila Stocha. Wystartował, pofrunął z prędkością 1200 km na godzinę i wylądował. Latał „Jastrzębiem” w bazie na Krzesinach.
Przed ekstremalnym doznaniem, jakim był lot samolotem F-16, skoczek z Zębu musiał przejść specjalistyczne badania w wirówce. Samolot, którego był pasażerem potrafi rozwinąć prędkość 2300 km na godzinę.- Niesamowite wrażenie – mówi mistrz. – Po prostu tego słowami nie potrafię opisać. Zapamiętam ten lot do końca życia. Nie czułem lęku. Były trudne momenty, nawet nudności, a do tego duża dawka adrenaliny.
Stefan Leśniowski