10.09.2014, 22:06 | czytano: 3073

Kreatywny piłkarz

Jedną z mocniejszych osobowości w zespole NKP Podhale Nowy Targ jest Sebastian Świerzbiński. Reżyser gry, odpowiedzialny za stale fragmenty gry. W poprzednim sezonie był najproduktywniejszym graczem - zdobył 43 punkty.
- Liga była słaba – przekonuje. Trzynaście razy pakował piłkę do siatki. W aktualnie trwającym sezonie już trzy razy zmuszał bramkarzy przeciwnika do wyjmowania futbolówki z siatki. – Wszystko idzie w dobrym kierunku – twierdzi. - Po 30 meczach może się okazać, że bilans będzie podobny.
Jest stałym wykonawcą stałych fragmentów gry. To po jego dośrodkowaniach koledzy z drużyny wpisują się na listę strzelców. W ubiegłym sezonie zaliczył 30 asyst, w trwających rozgrywkach przy czterech golach „maczał palce”.
- Mieliśmy przewagę wzrostu w polu karnym i dlatego sporo goli padało ze stałych fragmentów gry – tłumaczy. - Chociaż kilka goli padło po asystach z akcji. Wykorzystywaliśmy fizyczną przewagę. Cieszy mnie, że koledzy moje dokładne dośrodkowania zamieniali na bramki.

Kreatywny piłkarz. Ma znakomity przegląd sytuacji, dzięki czemu jego niekonwencjonalne i zaskakujące podania dezorganizują szyki obronne rywali. Potrafi przetrzymać piłkę, a dobra gra ciałem sprawia rywalom kłopoty przy odbierze mu futbolówki. Jego firmowym zgraniem jest lust pass.

– Tam podaję gdzie nie patrzę – wyjawia. – Piłkę adresuję gdzie indziej niż mam skierowany wzrok. To jest moje ulubione zagranie. Nie często wychodzi, ale jak mi się uda zagrać prostopadłą piłkę między obrońców, nie patrząc w kierunku podania, to takie zgranie mnie satysfakcjonuje.

Jego drużyna przyzwyczaiła nas do zwycięstw. Do ubiegłej soboty była niepokonana u siebie od 3 maja 2013 roku. Tą serię przerwała w sobotę Drwinia.

- Szkoda, bo napompowaliśmy się długą serią, ale trzeba przyznać, że w piątej lidze nie mieliśmy rywala. Nie była wymagająca na skład jaki posiadaliśmy. Nikomu nie udało się nas ugryźć. Obecnie mamy mocniejszy skład, a już w szóstej kolejce musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Przeciwnik zdobył gola nie po swojej akcji. Piłka dziwnie się odbiła, skozłowała przed Dawidem (Trutym – przy. aut.), który w nią nie trafił i przeciwnik ulokował ją w pustej bramce. Po zdobytym golu kontrolował grę. Drużyny dobrze zorganizowane w defensywie, jak zdobędą gola na naszym boisku, które nam nie służy, to trudno nam wyjść z opresji. Nie pamiętam kiedy przegrywaliśmy i udało nam się odnieść zwycięstwo. Może w pojedynczych meczach, ale w słabej piątej lidze. Na czwartym szczeblu rozgrywkowym zespoły są świetnie zorganizowane w obronie. Drwinia była solidnym zespołem. W obronie szybko się przesuwała, a to nie było wielką sztuką, bo boisko jest wąskie. Do tego dorzuciła umiejętność stwarzania sytuacji z przodu. Jednak nie zdominowała nas. Mamy niedosyt, bo tydzień wcześniej w Gorlicach rozegraliśmy świetny mecz. Nasza dominacja była totalna. Tymczasem po sześciu dniach schodzimy z boiska pokonani. Nie uważam, że było to pokłosie spadku formy. Szybko stracona bramka, już w 2 minucie, ustawiła mecz. Boisko było sprzymierzeńcem przeciwnika. Staraliśmy się gonić wynik, ale nie wyszło. Mieliśmy jedną sytuację klarowną z akcji oraz dwie po stałych fragmentach gry. Szkoda. Może dobrze, że na tym etapie przegraliśmy, a nie w końcówce sezonu, gdy będą się ważyły losy pierwszego miejsca.
W sobotę nowotarżanie gościć będą Bocheńskiego, zespół z przeciwnego bieguna tabeli. Okupuje ostatnie miejsce. Jeszcze nie wygrał meczu. Ma na koncie dwa „oczka”. Wydaje się być łatwym kąskiem, chyba, że boisko będzie mu sprzyjało.

- Nie możemy wszystkiego zwalać na boisko. Z tabeli wynika, że rywal powinien być łatwy, ale nie możemy tak myśleć. To, że ma dwa punkty nie może nas zgubić. Dopiero boisko zweryfikuje moc rywala. Musimy wyjść skoncentrowani, szczególnie w defensywie, żeby nie dać się zaskoczyć, by później nie gonić wyniku. Jeśli od pierwszej minuty zagramy maksymalnie skoncentrowani, wszyscy poważnie potraktujemy rywala, to Bochnia nie będzie miała wiele do powiedzenia. Znamy swoją wartość. O atak nie ma co się martwić, bo w każdym meczu stwarzamy sytuacje. Jeśli pierwsi zdobędziemy gola, to przeciwnik będzie miał ciężko i może z pokaźnym bagażem bramek wrócić do domu. Z Drwinią był wypadek przy pracy. Na takich zespołach jak Bochnia musimy zdobywać komplet punktów.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl