22.04.2016, 18:00 | czytano: 1955

Motocross/enduro: Oskar Kaczmarczyk wraca do zdrowia

Od "Rajdu Wiosny", czyli pechowej dla Oskara Kaczmarczyka I eliminacji Mistrzostw Polski Południowej Cross-Country, minął już ponad miesiąc. Przypomnijmy, startujący treningowo w klasie Licencja Kaczmarczyk zaliczył poważny wypadek, w wyniku którego złamał kostkę lewej nogi.
 Kontuzja wyeliminowała tym samym Nowotarżanina z walki w rozgrywanych w Rumunii zawodach Hard Enduro „King of the Hill” oraz z inauguracji sezonu Mistrzostw Polski SuperEnduro. 19-latek wraca jednak do zdrowia i z każdym kolejnym dniem coraz pewniej stoi na obu nogach!
Do wypadku Kaczmarczyka w Świętochłowicach, gdzie rozgrywany był „Rajd Wiosny”, doszło na 13 okrążeniu. Podczas wyprzedzenia jednego z dublowanych zawodników, ten niespodziewanie zmienił tor jazdy wpadając wprost pod koła rozpędzonego Oskara. Nowotarżanin odbił się od niego i uderzył prosto w drzewo, mocno się przy tym obijając i łamiąc kostkę.
Miniony miesiąc nie był łatwym okresem dla dziesiątego zawodnika stawki Mistrzostw Świata FIM SuperEdnuro Juniorów 2016. Kilka dni po wypadku przeszedł on operację złamanej kostki, której celem było przyspieszenie procesu regeneracji. Opuchlizna i ból dawały się jednak we znaki przez następne kilkanaście dni.

Na chwilę obecną jest już zdecydowanie lepiej. Opuchlizna zeszła, ból nie jest już tak dokuczliwy i jak mówi sam Kaczmarczyk, niedługo rozpocznie rehabilitację.

- Od pamiętnych Świętochłowic minął już ponad miesiąc i na obecną chwilę mogę powiedzieć, że noga goi się prawidłowo. Wciąż towarzyszy mi but ortopedyczny, ale już wkrótce rozpocznę rehabilitację. Sezon rozkręca się na dobre. Nie ukrywam więc, że mam ogromną nadzieję, że przerwa w treningach potrwa jeszcze z dwa, góra trzy tygodnie i będę mógł do nich powrócić - powiedział Oskar Kaczmarczyk.

Jednym z ważniejszych eventów sezonu, do którego od dłuższego czasu przygotowywał się dosiadający motocykla KTM 250 EXC zawodnik z Nowego Targu, jest Erzberg Rodeo. Rozgrywany w kopalni Eisenerz w Austrii wyścig jest uznawany za najtrudniejszy wyścig Hard Enduro na świecie. Oskar nie traci jednak nadziei na start i jak deklarował przed dwoma tygodniami na swoim fanpage’u na Facebooku, da z siebie wszystko, by znów zmierzyć się z Żelazną Górą.
O tym jednak, czy czołowy polski Junior SuperEnduro / Hard Enduro będzie w stanie przystąpić do walki w Austrii, zadecydują najbliższe tygodnie.

/ Informacja prasowa

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl