Już po raz ósmy w Frydmanie rozegrano zawody triathlonowe. Impreza dla prawdziwych twardzieli, którzy muszą pokonać swoje słabości w wodzie i na lądzie. Na starcie zobaczyliśmy też mistrza świata w kickboxingu Łukasza Jarosza.
Trzeba być wszechstronnym, bo dyscyplina ta jest kombinacją pływania, kolarstwa i biegania. Zawodnik kolejno płynie 1,5 km, by szybko wsiąść na rower i pokonać dystans 40 km, by zejść z niego i kończyć zawody biegiem na 10 km. To jest dystans olimpijski. Czas końcowy obejmuje również zmianę stroju i sprzętu sportowego.- Na starcie stanęło 130 zawodników i zawodniczek - informuje organizator Lucjan Habieda. - Podczas zawodów panował upał. Temperatura powietrza wynosiła 30 stopni, a wody 21-22 stopnie. Jedynie przez pięć minut burzowe opady zrosiły startujących. Zaskoczyła nas zapora w Czorsztynie. Miejscami było płytko i słabiej pływający mogli sobie nawet stanąć, by odsapnąć. Dla dobrze pływających płytkość nie była żadną przeszkodą. Na rowerach dystans 20 km pokonywano na trasie Frydman - Łopuszna, a trasa „olimpijskiego” (40 km) wiodła wokół Spisza. Ciekawostką jest, iż na starcie sztafet, w biegu, wystąpił mistrz świata kickboxingu Łukasz Jarosz. I jeśli się nie mylę, to jego sztafeta wygrała zawody. Po raz trzeci z rzędu dystans olimpijski wygrał Jakub Woźniak z Krakowa. Wśród kobiet najlepsza była Maria Hajnos Małecka z Szaflar.
Tekst Stefan Leśniowski