Złoty Indeks Politechniki Krakowskiej dla Goszczyńskiego

Jak można nie lubić tego co się studiuje? Można mieć słabsze IQ i nie szarpać się na szlema (dlatego podpisuję się 3NT - robiące partię, ale na wyższą grę mnie nie stać, walorów brak), ale lubić to co się robi to jest rzecz podstawowa. Na marginesie krzywa Gaussa mówi nam że średnia 4,8 to jest zjawisko niecodzienne - cała reszta populacji też chciałaby uczyć się, pracować i mieć spełnione życia, no i tu niczym bumerang powraca to nieszczęsne pojęcie tzw. 'tłumu koniecznego', które parę lat temu tu na P24 jakże adekwatnie i genialnie użyła w swoim komentarzu uczennica bodaj Goszczyńskiego właśnie. Świat elit skończył się, dzisiaj rozwój nauki realizują często międzynarodowe zespoły, no może wyjątkiem jest właśnie matematyka, bo jak słusznie zauważył w "Doskonałej Próżni" pochodzący z Lwowa (sic!) Krakowianin Stanisław Lem, nie da się wspólnie i gremialnie wymyślić zera.

Mój syn (również po Goszczu, laureat indeksu PK) średnia ocen na studiach 4,8. W liceum, gimnazjum ocena z matematyki 3 :) Jeśli się lubi to co się studiuje to i wyniki przychodzą.

Laureatka z liceum (ale to jest oczywiście 'to liceum') może z początku na I roku uczelni technicznej mieć nieco gorzej na zajęciach praktycznych, gdyż matematyka to jest teoretyczny przedmiot, ale od czego jest się liderem, i to w dodatku z Goszcza? A tak w ogóle to czyżby zmiana trendu w Goszczyńskim, skoro jego uczennica wygrywa złoty indeks nie na prawo, nie na medycynę ani nie na filologię, psychologię, itp., tylko na Politechnikę, i to w dodatku Krakowską? Byłoby to świetne dostosowanie się do potrzeb obecnego i przyszłego rynku pracy. Dotychczas słynny nowotarski "Goszcz" kojarzył się wszystkim raczej z tzw. "humanem" sensu largo. Wielki sukces samej Pani Amelii Paw oraz jej szkoły (a może dla szkoły to jest tylko rutynowe potwierdzenie tradycyjnie wysokiej klasy?). Gratulacje!