Z urodzenia nowotarżanin, od 30 lat zakopiańczyk. Na Podhale24.pl zakończyliśmy publikację powieści Andrzeja Finkelstina pt. "Melina Lenina, czyli o tym jak Wacek odrabiał wojsko w Poroninie". Wraz z autorem, zachęceni reakcją czytelników, publikujemy kolejne utwory Andrzeja Finkelstina - wybrane opowiadania z tomów pt. "Nokaut" i "Moje podróże autobusikiem". Są to swobodne opowieści i spostrzeżenia na różne tematy społeczne i psychologiczne w formie opowiadań, często czarno-humorystycznych, zazwyczaj mające drugie dno i morał. Kolejne opowiadania publikujemy co wtorek na Podhale24.pl. Dziś "Protezka, autobus na popych i piątkowe wagary"
Moje podróże autobusikiemProtezka, autobus na popych i piątkowe wagary
Zejdźmy naonczas na ziemię. Razu pewnego rankiem, owego właśnie przedwiośnia zasiadło obok siebie dwóch w zaawansowanym wieku stałych bywalców mojej autobusowej linii. Ich swoiste rysy i sugestywny design sugerowały, że są rdzennymi mieszkańcami Podhala (nie, nie byli to Indianie).
- Co u was słychać? - Zakrzyczał w osobliwy sposób, ten co wsiadł w Białym Dunajcu, chyląc się teatralnie do swojego rozmówcy z Poronina.
Sprawiał wrażenie, jakby go niezbyt dobrze widział. Przy okazji spowił go swoim gęstym oddechem. Przyciasny i niegdyś oliwkowy, tyrolski kapelusz z szyszkami przytroczonymi do otoku, zsunął się mu na oczy odsłaniając w tyle łysinę. Sfilcowany wzorcowo błyszczał na całej powierzchni. Klasyk, pomyślałem!
- Ee... Kruca... Taki zemnie sietniok, nie mogę nic gryźć. Cosik mi górne zęby wadzą i po byku uwierają. - Odparł ten drugi.
- Hee? - Wydał z siebie pytający pomruk, białodunajecki gazda, właściciel ciasnego kapelusza, a wyraz jego twarzy sugerował, że nic do niego nie dotarło.
- Szczęka górna mnie uwiera! - Oznajmił rozmówca dosadnie i głośno.
- Aaa, dentysta wam w niej cosik zdupcył?
- Noo!
- To trza do niego iść, niechże wam ją przypiłuje! - Nie dawał za wygraną głuchawy gazda, rycząc na cały autobus.
- Gówno to da, bo jak ją przypiłuje, to będzie klapać! - wykrzyczał gość spod okna i tym samym przewał ten patostomatologiczny dyskurs panelowy.
Tak to jest gadać z głuchym o sztucznych zębach w autobusie. Klapać, fajne słowo. Na szczęście ja w dyskusji tej stanowiłem rozbawione audytorium i pamięciowy rejestrator wydarzeń.
** Parę dni później Rosja anektowała Krym. Co było dalej, nie trudno przewiedzieć (dzisiaj już wiemy). Z resztą krajów byłego ZSRR może być podobnie.
Ps. Warto mieć na względzie, że ten tekst był pisany w okolicy kwietnia 2014 roku, dzisiaj realnie myślimy o ryzyku napaści na wszystkie kraje bałtyckie.
*** 13.03.2014 r. obejrzałem w kinie Tylko Kochankowie przeżyją (Only Lovers Left Alive) - świetny, poruszył mnie.
**** 10.04.1014 r. obejrzałem w kinie film ONA - zadu mi nie urwał, chociaż nie był zły. Ok, był nowatorski.
***** W obrębie tych dni, porankiem w autobusowym radiu słyszałem ciekawą konwersację, w której dziennikarz radiowy dzwonił do jakieś kobiety z pytaniem, czy wie gdzie leży Krym. W odpowiedzi usłyszał, że krym leży na ciostku, a na kolejne pytanie, z kim graniczy Rosja, usłyszał, że z kim chce. Dopiero po wybrzmieniu tych słów wyjaśnili, że była to lekka ustawka, taki żarcik w odniesieniu do sytuacji na Krymie. Niezbyt zabawny, nieprawdaż?
****** W godzinach popołudniowych w drodze powrotnej do domu, przy mocno grzejącym już wiosennym słoneczku zauważyłem, że dziewczyny zaczęły odsłaniać pulchniejsze po zimie sylwetki. Spostrzeżenie nieprzypadkowe, gdyż przyglądałem się im jak pchały autobus. Tak owszem, pchały autobus. Wprawdzie nie same, ale jednak. Nasz śląski kierowca nie mogąc odpalić stareńkiego pojazdu wstał, ogarnął wzrokiem pasażerów i poprosił: panowie mam prośbę popchnijcie autobus. Włączając w to moją osobę, wszyscy mężczyźni gruchnęli, by popchnąć nasz leciwy środek transportu. Kobiety nie ruszyły tyłków, żeby odciążyć wrak. Pozostały wewnątrz. Wtem z tłumu padło stwierdzenie: mamy epokę gender, więc panie powinny pchać razem z nami a przy okazji popracowałyby nad letnią plażową tężyzną. I w taki oto sposób pasażerki autobusu, stały się zakładniczkami moich spostrzeżeń.
******* Podobna sytuacja powtórzyła się parę dni później. Tego dnia przy okazji popychania autobusu, a był to piątkowy poranek, usłyszałem dyskusję o tym jak to licealistki planowały pójść na labę, podczas gdy jedna z nich godząc się na realizację tego niecnego planu w końcu rzekła do pozostałych, ale jo jus cwarty piontek nie będę. Brawo! Aplauz!