Po 75 latach od końca II wojny światowej, macewa (nagrobek) cała ważąca ponad 200 kg, bardzo dobrze zachowana wróciła na cmentarz żydowski w Czarnym Dunajcu - poinformował inicjator akcji Dariusz Popiela.
Fundacja Rodziny Popielów Centrum chce stworzenie miejsca pamięci o Żydach pochodzących z terenu Czarnego Dunajca zamordowanych w czasie zagłady. Przed wojną tą miejscowość zamieszkiwało ok. 300 wyznawców religii mojżeszowej. W ramach projektu „Ludzie, nie liczby” zostaną imiennie upamiętnione wszystkie ofiary Holocaustu pochowane na czarnodunajeckim kirkucie. oprac. r/
Twoją inteligencję pozostawię poza oceną. Ile zrozumiałeś z "treści poniżej", jest mi obojętne. Natomiast całkowicie się zgadzam z Tobą w zdaniu:
"ale do odszkodowań za holokaust, to sami "spadkobiercy" się ustawiają".
Słusznie ująłeś ich w cudzysłów.
Jak to jest, wymordowani ONI wszyscy, macew nie ma kto stawiać, "musicie" - WY a w takiej Żegocinie (nie daleko), co tam Kraków czy Warszawa, zgłosiło się aż 20 spadkobierców? Wpisz sobie w internecie
- "spadkobiercy żydowscy w Żegocinie". Dwa lata temu sąd pytał o ich adresy bo kancelaria prawna ich nie przedstawiła. Spadkobiercy są a adresy? Może mógłbyś pomóc?
I tak to jest "inteligentny" człowieku.