Burmistrz Grzegorz Watycha zapewnia, że miasto robi co może, żeby walczyć ze smogiem. Niestety, jak dodał, najwięcej zależy od mieszkańców, a ci są... oporni.
Burmistrz spotkał się dziś z dziennikarzami w urzędzie miasta. Rozmowa szybko zeszła na temat powietrza i pierwszego miejsca Nowego Targu w rankingu Polskiego Alarmu Smogowego na miejscowość z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Grzegorz Watycha tłumaczył dziennikarzom, że to złożony problem. Powietrze, jak mówił, nie ma granic i wpływ na jego stan w Nowym Targu mają też sąsiednie gminy. Kolejny problem, to położenie geograficzne Nowego Targu, w kotlinie, w której naturalnie występuje problem niskiej emisji. - Namawiamy ludzi do wymiany pieców, ale są oporni - mówił włodarz miasta. - Przekonujemy, dajemy pieniądze i trzeba być bardzo opornym, gdy wiemy, że odejście od węgla jest nieuchronne, żeby z tego nie skorzystać. Mentalności ludzkiej nie jest łatwo zmienić.
Zdaniem burmistrza, zmiany się jednak dokonują, ale powoli i trzeba czasu i cierpliwości. Pytany przez dziennikarza Podhale24.pl, czy ma miasto nie powinno opracować specjalnego programu walki z zanieczyszczonym powietrzem, poszukać nowych, albo nawet innowacyjnych rozwiązań walki ze smogiem, odpowiedział, że program jest, a urzędnicy są ze wszystkimi nowinkami na bieżąco.
- To było polowanie na czarownice - skomentował zamieszanie związane z rankingiem Polskiego Alarmu Smogowego szef służb ochrony środowiska w urzędzie miasta naczelnik Dariusz Jabcoń. - Stacje monitoringu ma ponad 100 miast w Polsce, a ile jest w Polsce miast? – pytał.
Na spotkaniu w gabinecie burmistrza podkreślano, że jakość powietrza jest różna w różnych częściach miasta – inna w Rynku, inna np. na blokach, gdzie mieszkańcy korzystają z sieci ciepłowniczej, a inna np. na Długiej Polanie. Tymczasem stacja pomiarowa, która mieściła się do niedawna za Szkołą Podstawową nr 1, była w niecce niecki, czyli w najgorszym możliwym miejscu. Pomiary nie były więc reprezentatywne dla całego miasta. - Cały ranking jest oparty na jednym punkcie pomiarowym. My chcieliśmy stacji mobilnej w Nowym Targu, która badała by jakość powietrza także w innych rejonach miasta. Ale nie nie dostaliśmy jej. A wtedy wyniki mogłoby być różne - przekonywał naczelnik.
- Do satysfakcji jest daleko, ale musimy się cieszyć z małych rzeczy – dodał burmistrz Watycha.
r/