GMINA CZORSZTYN. Radni w trakcie sesji zasypali Edwarda Siarkę pytaniami i poruszali problemy, z którymi boryka się gmina, jak między innymi kwestię wymiany pieców.
Edward Siarka, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, uczestniczył w sesji Rady Gminy w Czorsztynie. Wójt Tadeusz Wach składał mu oficjalne podziękowania za pomoc gminie w pozyskiwaniu pieniędzy na inwestycje oraz za wspieranie ochotniczych straży. Dziękował też za duże zaangażowanie w sprawy samorządu. Po oficjalnych podziękowaniach wywiązała się długa dyskusja. Radni mieli mnóstwo pytań do Edwarda Siarki. Mówili między innymi o tym, że w Czorsztynie brakuje terenów budowlanych i nie ma odgórnej zgody na ich powiększenie. Poruszyli też temat uchwały antysmogowej i tego, że wielu mieszkańców, zwłaszcza starszych, nie stać na wymianę pieca. - Ludzie boją się, że będą płacić kary - stwierdziła jedna z radnych. Edward Siarka przekonywał, że uchwałę antysmogową trzeba zmienić. Głównie z tego powodu, że mieszkańcy nie udźwigną kosztów wymiany starych pieców. - Albo uchwała zostanie zmieniona, albo zostanie ona przepisem martwym. Nie da się z roku na rok odejść od starych pieców, to dłuższy proces. Ludzie nie są w stanie ponieść takich kosztów - dodał. Przyznał też, że program „Czyste Powietrze” jest zbyt skomplikowany przy wypełnianiu wniosków i rozliczaniu. - Pracujemy nad tym, żeby system uprościć - deklarował. Jego zdaniem mieszkańcy powinni mieć możliwość palenia w kominkach i korzystania z własnych zasobów drewna.
- Czy jest w planach zwiększanie wydajności sieci elektrycznej, żeby w przyszłości nie było takich problemów, jakie pojawiają się teraz? - pytał kolejny radny. Edward Siarka wyjaśniał, że cała sieć energetyczna wymaga dostosowania do Odnawialnych Źródeł Energii. Na przebudowę w skali kraju trzeba około 100 miliardów złotych. - Cały proces odchodzenia do węgla musi się odbywać pod kontrolą. Przebudowa to bardzo duże wyzwanie - mówił.
- 30 lat temu, przy budowie zapory obiecano nam białą energię. Do dziś nie mamy żadnych korzyści. Mieszkańcy nie mają się gdzie budować, są zmuszani do wymiany pieców - skarżył się kolejny radny. - Ci, którzy zostali wysiedleni, wybudowali nowe domy i zainstalowali ogrzewanie elektryczne. Po paru latach musieli zmienić, bo się nie opłacało. Chodzi o to, żeby nasz region był zasilany przez zaporę, żeby to się opłacało - dodał.
Edward Siarka stwierdził, że obecnie są to już martwe obietnice. - Wszyscy o tym zapomnieli, nikt tego nie dopilnował - przyznał. Ale zapewnił, że będzie wspierać gminę i mieszkańców w rozwiązywaniu lokalnych problemów.
- W Sromowcach Niżnych mamy problem - poruszył kolejny temat sołtys wsi. - Kończymy ostatni etap ścieżki rowerowej VeloDunajec. Zostały ścięte potężne topole i panie z Warszawy robią zdjęcia, że to pomniki przyrody - opowiadał.
Jeden z radnych mówił, że mieszkańcy, głównie Maniów, mają zablokowaną możliwość rozbudowy i są pokrzywdzeni. - Czy mamy jakieś realne szanse, żeby to zmienić? My nie możemy się budować, a duża deweloperka może? - pytał.
Edward Siarka mówił, że Maniowy zapłaciły najwyższą cenę przy budowie zapory. I mieszkańcy nie powinni być pozbawiani nowych terenów do zabudowy. Zadeklarował wsparcie w tym zakresie.
ag/