Dokładnie pół wieku minęło, gdy pojawił się z wielkim trudem wydany albumik mojego dzieła o wymownym przez dekady tytule „Szarotki kwitną na lodzie”. Bo nasze „Szarotki” były w rozkwicie przez dekady, jednak ostatnie dziesięciolecie niech pozostanie tylko złym snem!
Sierpniowa uwertura do spodziewanego koncertu naszej hokejowej orkiestry wypadła obiecująco. Prowadzony przez doświadczonego dyrygenta zespół chyba dobrze przepracował czas poświęcony na próbach, a wirtuozeria filigranowego solisty, jeszcze bez nazwiska na żółto-niebieskim fraku, podziałała na wykonawców mobilizująco.Choć nieco więcej spodziewaliśmy się od jurorów, to jednak team nawet z końcówki słowackiej ekstraligi był wystarczająco, jak na początek sezonu, wymagający. Inauguracja wypadła efektownie i przy aplauzie sporej, jak na mecz sparringowy, widowni. Pięć goli, zaaplikowanych nie kelnerom w końcu, powinno cieszyć zwłaszcza, że widzieliśmy „Szarotki” takie, jakie chcielibyśmy oglądać przez cały sezon. Waleczne i szybkie, nie unikające kontaktu, nowocześnie rozgrywające czarny przedmiot z kauczuku, jednocześnie broniące dostępu do swej świątyni, której dobrze i szczęśliwie strzegł golkiper rodzimego chowu.W naszej zabytkowej świątyni znów rozbrzmiewają pochwalne śpiewy chóru wiernych wyznawców. Kultowy obiekt znów wygląda przyzwoicie i nie ważne, że za pieniądze przeznaczone na boks; Walek Ziętara też zaczynał jako bokser. Nam dziś wystarczy to, co jest, szkoda tylko, że nie było możliwości sprawdzenia spikerskiej akustyki, która zawsze była mankamentem naszego lodowiska.
Zostańmy jednak przy lodowisku (broń Boże na lodzie!) i na jego koronie, na której zjawiło się wreszcie kilka setek kibiców, spragnionych hokeja. I niech mówią co chcą, wstrętni malkontenci, ten hokej jest miastu potrzebny jak tlen, którego mu już coraz mniej zostaje. Tu spotykają się ludzie przeciwnych poglądów politycznych i różnych ugrupowań społecznych, ale to nasze stare lodowisko jest jak stół wigilijny, który gromadzi przy sobie wszystkich, nawet adwersarzy.
Oby ta nadzieja zakwitła wiosną na lodzie pełną krasą „Szarotek”, które przecież większość nowotarżan kocha od lat. Mamy świeży powiew optymizmu, mamy mieć nowe logo na dresach, tylko dlaczego klubowe godło jest po prawej stronie a nie na sercu? Hokejowy symbol Podhala nosimy wszyscy w sercu i znów chcemy go wspierać. Obiecaliśmy to sobie podczas meczu, dawni zawodnicy i koledzy od czwartej tercji, spotkani na koronie naszego hokejowego sanktuarium. Obiecałem to Pawłowi Batkiewiczowi, Piotrowi Pawlikowskiemu, Isiowi Sulce a także Tomkowi Ścisłowiczowi. Krisowi Niedziółce czy Krzysiowi Zapale, żeby o wiecznie zadowolonym Gabrysiu Samoleju nie wspomnieć.
Może jeszcze nie następnej wiosny będziemy świętować upragniony, dwudziesty tytuł, ale zaczyn do jubileuszowego placka już jest, a w kominku „Skalnego Dworku” zawsze czeka podpałka. Nasze „Szarotki” zakiełkowały, pielęgnujmy je, a na pewno zakwitną! Jest to nasze historyczne dziedzictwo i są to kwiaty pod ochroną…
Cykl "Szatorki kwitna na lodzie" znajdziecie tutaj.
opr.s/