NOWY TARG. W kinie "Tatry" zorganizowany został zamknięty pokaz filmu "Biała odwaga". Film Marcina Koszałki trafi na ekrany dopiero za kilka dni, ale od dawna wzbudza emocje. To historia dwóch podhalańskich rodów. Film porusza temat Goralenvolku i kolaboracji górali z hitlerowcami. Zarówno na etapie przygotowań, jak i już kręcenia zdjęć - część osób zaproszonych do współpracy - wycofała się.
Jan Gil przesłał nam swoją recenzję. To cenny głos. Autor jest polonistą, filmoznawcą, który współtworzył Podhalański DKF w Nowym Targu, laureat ogólnopolskiego konkursu prelegentów filmowych. Oto co napisał po projekcji filmu 'Biała odwaga":"Bardzo poprawna filmowa czytanka o Podhalu w czasach hitlerowskiej okupacji. Bez oskarżeń o zdradę, ale też bez gloryfikacji postaw patriotycznego oporu wobec okupanta - opowiedziane zgodnie z zasadą poprawności politycznej obowiązującej we współczesnej kulturze masowej.
Twórcy wyraźnie zdradzają swoją fascynację i wręcz zauroczenie górami (Tatry), kulturą i folklorem Podhala - efektowne ujęcia tatrzańskich grani, ilustracyjne sceny tańca i muzyki, trochę ocierające się o reklamowy folder.I te "świętalne"stroje w większości scen, tak jakby nie było zwyczajnej biedy i ubóstwa w życiu codziennym górali.
Film dobrze się ogląda jako ilustrację pewnych zdarzeń dziejowych, natomiast dramaty ludzkie nie mają tutaj przejmującej głębi ( bez katharsis). Elementy fikcji fabularnej - grzebanie zmarłych w jaskiniach - nie rażą, nadając ludzkim losom wymiaru symbolicznego.
Jako purysta językowy ze smutkiem muszę stwierdzić, że w dialogach nie słyszałem archaizmu podhalańskiego - zważywszy na dość starannie przygotowane językowo dialogi gwarowe."
Jan Gil
Faktem jest, że dawno nie siedziałam w pełnym widzów kinie. Zwykle chodzę na filmy gdzie jest kilkanaście osób na widowni. A tu był komplet.