NOWY TARG. Regionalna Izba Obrachunkowa wszczęła postępowanie o unieważnienie podjętej przed miesiącem przez Radę Miasta uchwały dotyczącej trybu pracy nad budżetem. Twórcy uchwały uważają, że to oni mają rację, chcą się bronić przed sądem. RIO decyzję czy uchwała jest nieważna czy nie - wyda za dwa dni, czyli 24 lipca, ale radni chcieli już dziś rozpocząć procedurę skargi na podjętą przez służby prawne decyzję. Czyli mają pewność, że będzie ona dla nich niekorzystna.
"Istotne naruszenie prawa"Zdaniem przewodniczącego Rady Miasta Jana Sięki Regionalna Izba Obrachunkowa sama z siebie nie wpadła na pomysł przyjrzenia się tak dokładnie uchwale, i że została "zmotywowana" przez burmistrza Grzegorza Watychę. Dlatego zaproponował, by "wnieść skargę na rozstrzygnięcie nadzorcze RIO" do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
"Idziemy do sądu"
"W ocenie Rady Miasta zastrzeżenia RIO nie są uzasadnione, bowiem rozwiązania zawarte w uchwale funkcjonują od wielu lat w innych samorządach w Polsce i nie są kwestionowane. Z uwagi na fakt, że działania RIO kwestionujące uchwałę zostały podjęte na wniosek burmistrza, a spór prawny dotyczy zakresu kompetencji obu organów - zachodzą okoliczności, w których Rada Miasta powinna być reprezentowana w postępowaniu sądowo-administracyjnym przez przewodniczącego Rady Miasta" - odczytał uzasadnienie Jan Sięka. Jak dodał "trzeba będzie swoje racje wywalczyć przed sądem".
- Ani burmistrz, ani jego służby nie mają z tym nic wspólnego. Regionalna Izba Obrachunkowa z własnej inicjatywy wszczęła postępowanie - zaprotestował sekretarz Urzędu Miasta Zbigniew Strama.
Już na etapie ustalania porządku obrad Grzegorz Luberda złożył wniosek, by zaplanowana na dziś uchwała dotycząca kierunku polityki budżetowej została zdjęta z procedowania. - Projekt został radnym przekazany na kilka minut przed posiedzeniem komisji, a po drugie nadzór prawny zakwestionował uchwałę i wszczął postępowanie o jej unieważnienie - argumentował radny.
Uchwała dobra, ale nie do końca?
- Zdaniem prawnika Artura Pustówki uchwała była prawidłowa, ale wskazał tylko na niektóre przepisy, które są nieprawidłowe. A teraz RIO zmierza do unieważnienia całej uchwały - nie tylko tych zakwestionowanych przez prawnika zapisów. Poza tym pan Pustówka nie zgodził się na reprezentowanie Rady Miasta w tej sprawie - mówił radny Maciej Tokarz.
- Zmieniliście statut, żeby dopuścić do opiniowania projektów przez radcę prawnego. To jak macie pretensje, to może skierujcie je do waszego radcy prawnego? - zasugerował Grzegorz Luberda. To przytyk do radnego Macieja Tokarza, który także podczas dzisiejszej konferencji prasowej powiedział, że "nie wyklucza, że to on sam będzie reprezentował Radę Miasta przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym".
- Pan Artur Pustówka (prawnik obsługujący Miasto) odmówił nam przygotowania stanowiska do bronienia się. Adwokat ma bronić klienta. A skoro obsługa prawna Urzędu Miasta kładzie Radzie Miasta kłody pod nogi i nie udziela pomocy, to o czym rozmawiamy? - pytał przewodniczący RM.
- To wy przygotowaliście projekt uchwały, obsługa prawna zgłosiła zastrzeżenia, a wy ją i tak przyjęliście - podsumował ironicznie radny Luberda.
Ale o co chodzi?
Druga "wrzutka" od Jana Sięki to uchwała w formie oświadczenie Rady Miasta.
"Podpisane przez wiceprzewodniczącego Rady Miasta pismo skierowane do wojewody małopolskiego, w związku z rozpatrywaną przez wojewodę skargą na działania rady - zostało wysłane z inicjatywy Rady, w imieniu Rady i z upoważnienia Rady, a treść pisma w każdym jego aspekcie w pełni odzwierciedla stanowisko Rady odnoście do kwestii w nim poruszonych. Obejmuje to wszelkie zawarte w tym piśmie stwierdzenia i oceny" - odczytał treść apelu Jan Sięka.
Tu potrzebne jest wyjaśnienie. Od pewnego czasu nie są publikowane na stronie Urzędu Miasta wszystkie projekty uchwał, ani ich uzasadnienia. Normą jest także, że już w trakcie sesji wprowadzane są nowe projekty i jeśli nie jest się radnym to szanse na zrozumienie o co chodzi są minimalne. Tyle jeśli chodzi o transparentność.
Tajemnicze pismo do wojewody i mejl do radnego
Do rzeczy. Z Urzędu Miasta wysłano do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego pismo, w którym wskazano, iż podejmowanym przez Radę Miasta uchwałom trzeba się przyjrzeć, bo przygotowywane są bez opinii prawnej.
Małopolski Urząd Wojewódzki zakwestionował uchwałę o sposobie powoływania komisji stałych przy Radzie i poprosił o wyjaśnienia. W odesłanej do MUW odpowiedzi znalazły się obraźliwe sformułowania pod adresem Łukasza Ambrożego, jednego z prawników obsługujących Urząd Miasta. Ponieważ pod pismem podpisał się Szymon Fatla, czyli wiceprzewodniczący Rady Miasta - to do niego prawnik wysłał żądanie przeprosin i wpłacenia określonej kwoty na cel charytatywny. Do motywów Łukasza Ambrożego wrócimy pod koniec relacji.
- Z przykrością muszę stwierdzić, że nadzór wojewody został zainicjowany gdzieś tutaj z okolic ulicy Krzywej 1 (adres Urzędu Miasta - przyp. red.) - zaczął swój wywód Jan Sięka. - Pismo, które poszło do MUW zostało w czasie mojej nieobecności podpisane przez wiceprzewodniczącego Szymona Fatlę. Po czym radny Fatla dostał mejla od Łukasza Ambrożego /.../ Jest to działanie mające na celu zastraszenie Rady i nie będziemy takiemu zastraszaniu się poddawać. To była korespondencja służbowa, a wiemy, że zostało to zainicjowane przez mecenasa Ambrożego. Nie może być tak, że obsługa prawna będzie straszyć Radę Miasta krokami prawnymi, podczas gdy ta obsługa prawna ma służyć także Radzie Miasta. Jest to moim zdaniem - zachowanie skandaliczne. To sytuacja bez precedensu! Dlatego proszę, by takie oświadczenie cytowane wcześniej - przyjąć do porządku obrad i przegłosować - zaapelował Jan Sięka.
Rada, czyli 11 radnych
Radny Grzegorz Luberda podważył sformułowania zawarte w oświadczeniu, że "z inicjatywy Rady, w imieniu Rady i z upoważnienia Rady". - Część radnych, w tym my - nie widziała tego pisma przed jego wysłaniem. Nie zgadzamy się z jego treścią, a jeśli pan Ambroży poczuł się urażony to miał prawo to napisać do Szymona Fatli - skwitował przewodniczący klubu radnych Nasze Miasto, czym potwierdził, że coś obraźliwego pod adresem mecenasa znalazło się w piśmie do wojewody.
Głos zabrał też Szymon Fatla. - To jest niedopuszczalne zachowanie, że prawnik Miasta próbuje mnie zastraszyć. Ja się nie dam zastraszyć - zapewnił radny. I dodał: - Wezwania przedsądowe przesyłane są pocztą za potwierdzeniem, a mejlem to można sobie wysyłać pozdrowienia z wakacji. W związku z tym nie traktuję tego poważnie, tylko jako próbę zastraszenia mnie i czegoś takiego akceptować nie będę - powtórzył.
Długa, bezowocna dyskusja i "zwalnianie mecenasa"
Po długiej, pełnej emocji dyskusji, przetykanej złośliwostkami nadszedł czas głosowania.
Kogoś zabrakło na sali obrad, ktoś w ogóle nie przyszedł na sesje... w efekcie ani skarga na decyzję RIO (która to decyzja jeszcze nie została podjęta), ani oświadczenie w sprawie "zastraszania radnego" nie dostały poparcia wymaganej bezwzględnej większości głosów i w ogóle nie weszły do porządku obrad. Zdecydowano, że te uchwały podjęte zostaną na kolejnej sesji, która zwołana zostanie specjalnie w tym celu - w sierpniu.
Jan Sięka zwrócił się do obecnego na sali obrad Łukasza Ambrożego - Proszę pana mecenasa o zaprzestanie świadczenia usług prawnych na dzisiejszej sesji. Skierował pan pismo do wiceprzewodniczącego Rady Miasta, w związku z czym pozostaje pan w sporze z Radą Miasta. Zasady etyki adwokackiej mówią, że nie może pan pomagać i reprezentować kogoś, z kim jest pan w sporze. Dlatego może pan zająć miejsca dla mieszkańców i być tu jako mieszkaniec, natomiast obsługi prawnej proszę zaprzestać.
Krok dalej próbował pójść Marcin Jagła. Radny przywołał przepis, w którym "przewodniczący Rady może wydawać polecenia służbowe obsłudze prawnej, a jak się taki prawnik nie stosuje do poleceń, to pan burmistrz powinien zerwać z nim umowę albo ją przynajmniej skorygować". Jego wypowiedź została zlekceważona, nikt nie pociągnął tematu, a przewodniczący RM szybko uciął jego wystąpienie słowami "panie radny, panie radny".
"Nie chcę eskalować konfliktu"
Ponieważ nie upubliczniono wysłanego przez grupę radnych pisma do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego - w przerwie sesji zapytaliśmy o to Łukasza Ambrożego.
- Znalazły się tam sformułowania mocno ocenne, jakieś opinie osobiste, towarzyskie. Podważono czystość moich intencji i to czym się kierowałem, czy inspirowałem w swojej pracy. Była mowa o moim "pieniactwie i frustracjach", dlatego że wystąpiłem do wojewody o zbadanie uchwał pod kątem prawnym - wyjaśnia.
Na pytanie - czy chciał swoim pismem postraszyć Szymona Fatlę, odpowiada: - W żadnym wypadku. Cała sprawa wyniknęła z faktu, że to on w zastępstwie podpisał pismo, więc ja swoje skierowałem do niego, jako do autora. Ja szalenie cenię Szymona Fatlę i jako radnego, i za jego wcześniejsze działania. Mam nadzieję że nie będzie żadnych dalszych kroków, a ostatnią rzeczą - gdy piszę do kogoś jako prawnik - jest straszenie go. Artykułuję jedynie swoje oczekiwania, wynikające z sytuacji w jakiej mnie postawiono. Nie chcę eskalować konfliktu. Mam nadzieję, że uda się dojść do porozumienia. Za dużo jest tych dyskusji. Liczę, że usiądziemy i porozmawiamy jak dorośli.
Poproszony o skomentowanie słów przewodniczącego Rady Miasta, by "zaprzestał dziś na sesji obsługi prawnej", Łukasz Ambroży mówi: - To problem w prawie - stary jak świat. Jako, że to burmistrz czy wójt wyznacza prawników do obsługi Rady Miasta czy Gminy - rodzi to czasem konflikty, bo bywa, że radni nie chcą takiego "prawnika od burmistrza". Powiem tak: nigdy radnym nie doradzałem źle. Mam nadzieje, że nie będzie więcej zainteresowania moją osobą. Jak tylko radni zwrócą się do mnie o radę - jestem gotowy jej udzielić. Nie uchylam się. Za to biorę wynagrodzenie z UM. A jak nie chcą, to nie.
Sabina Palka