→ Przy parafii Niepokalanego Serca NMP w Gronkowie działa instalacja fotowoltaiczna, która stale się rozrasta. Produkuje ona prąd dla budynku plebanii i kościoła oraz samochodu elektrycznego należącego do księdza proboszcza. Prąd zasila też znajdujące się tu magazyny energii. W ostatnim czasie instalację na plebanii uzupełniła pompa ciepła.
→ Pytamy proboszcza, ks. Adama Uniwersała o rentowność instalacji. - Fotowoltaika nie opłaca się tylko tym, którzy jej nie mają - przekonuje.
→ Jest to jedna z niewielu parafii na terenie Podhala wykorzystująca tego typu nowoczesne i ekologiczne rozwiązania. To zasługa proboszcza, który lubi technologiczne nowinki
- Kiedy przyszedłem do Gronkowa w lipcu 2019 roku i dowiedziałem się, że kościół jest ogrzewany elektrycznie, to od razu zainteresowałem się tym, żeby szukać rozwiązania na oszczędności w poborze energii – opowiada proboszcz. - Wcześniej słyszałem już o fotowoltaice, dlatego postanowiłem drążyć ten temat. Wtedy w sierpniu lub we wrześniu byli panowie, którzy zrobili audyt dotyczący tego, jak ta fotowoltaika ma wyglądać, żeby mogła zaspokoić nasze potrzeby – i w kościele, i na plebanii. Ale nie było wówczas zgody Rady Parafialnej, więc inwestycja została odłożona na przyszłość. Natomiast samym tematem interesuję się od dosyć dawna, śledzę różne artykuły i filmy w Internecie. Temat jest mi bliski, lubię takie technologiczne nowinki, a że to była wtedy jeszcze zupełna nowość to szukałem, czytałem, oglądałem i zapoznawałem się z tym tematem – dodaje.→ Pytamy proboszcza, ks. Adama Uniwersała o rentowność instalacji. - Fotowoltaika nie opłaca się tylko tym, którzy jej nie mają - przekonuje.
→ Jest to jedna z niewielu parafii na terenie Podhala wykorzystująca tego typu nowoczesne i ekologiczne rozwiązania. To zasługa proboszcza, który lubi technologiczne nowinki
W grudniu 2021 r. członkowie Rady Parafialnej z własnej inicjatywy wrócili do tematu fotowoltaiki i rozpoczęły się starania, aby taka instalacja powstała przy parafii.
Decyzji o instalacji paneli fotowoltaicznych nie towarzyszyły żadne obawy. – Ja ten temat śledziłem od dawna i co do fotowoltaiki obaw nie miałem żadnych, a wręcz się posłużę co prawda nie własnym, ale moim zdaniem bardzo trafnym sloganem: “Fotowoltaika nie opłaca się tylko tym, którzy jej nie mają”. Każdy, kto ma chociażby ten przysłowiowy jeden panel fotowoltaiczny produkujący prąd, już na tym jednym panelu zarabia, bo nie płaci za energię, którą pozyskał z własnej instalacji. Każda ilość fotowoltaiki, to jest realny zysk, bo to przecież swój własny prąd, trzeba tylko odpowiednio dobrać wielkość instalacji do potrzeb, by zwrot inwestycji nie był zbyt odległy w czasie - podsumowuje proboszcz parafii w Gronkowie.
– Pewnym problemem technicznym okazało się zbyt małe przyłącze energetyczne do kościoła. To było tylko 17 kW, a my potrzebowaliśmy dla naszej instalacji fotowoltaicznej przyłącza o mocy 40 kW. Wystąpiliśmy więc z wnioskiem do Tauronu o zwiększenie mocy przyłącza i uzyskaliśmy pozytywną odpowiedź, ale termin realizacji nowego przyłącza wyznaczono na sierpień 2023 r. Niestety, jak to często bywa, nastąpiły opóźnienia i ostatecznie nowy przyłącz wykonano dopiero późną wiosną tego roku, a dokumentację techniczną otrzymałem pod koniec czerwca. Ale dzięki Bogu, przyłącz jest i teraz tylko czekam na aneks do umowy dystrybucyjnej i mam nadzieję, że od 1 września instalacja fotowoltaiczna przy kościele ruszy pełną mocą, bo niestety przez ponad dwa lata nie mogliśmy w pełni eksploatować fotowoltaiki. Większe przyłącze energetyczne kosztowało nas około 2 tys. zł, natomiast instalacja, która jest w kościele, o mocy 40 kWp , kosztowała około 184 tys. zł.
„Koszt ogrzewania za ubiegły sezon grzewczy to 55 proc. kwoty, jaką byśmy musieli zapłacić, gdyby fotowoltaiki nie było”
Instalacja przy kościele została sfinansowana z pieniędzy parafialnych. Natomiast koszt wykonania instalacji, która jest dedykowana do budynku domu parafialnego, czyli do plebanii, został w całości pokryty z moich prywatnych funduszy. -I jak szacuję, już się mi zwrócił, a to dlatego, że korzystam z darmowego prądu, którym ładuję baterię mojego samochodu elektrycznego i dzięki temu jeżdżę samochodem za darmo, bo przecież tę energię ładuję ze słońca. A to też przynosi mi wymierną korzyść, bo każdy kilometr to potencjalna oszczędność, nie muszę wydawać pieniędzy na paliwo – mówi. - Licząc, że średnio przejechanie samochodem spalinowym 100 km kosztuje około 50 zł, a przejechanie tego samego dystansu samochodem elektrycznym ładowanym prądem z fotowoltaiki wynosi dokładnie 0 zł, to w mojej sytuacji gdy autem elektrycznym pokonałem już dystans 110 tys. km – oszczędziłem 55 tys. zł. Oczywiście zdarzało mi się, że ładowałem samochód gdzieś na trasie i za prąd trzeba było zapłacić, ale mam zwyczaj wszystkie wydatki księgować, więc wiem, że dokładnie do końca lipca 2024 r. wydałem na prąd do samochodu 6692,98 zł. Czyli realnie zaoszczędziłem, nie wydając pieniędzy na paliwo, ponad 48 tys. zł. Oczywiście liczy się koszt instalacji za którą zapłaciłem, ale ten koszt fotowoltaiki na plebanii o mocy 10 kWp był troszeczkę niższy niż moje zaoszczędzone 48 tys. zł. A więc 10 kWp instalacji fotowoltaicznej na plebanii już się zwróciło – tłumaczy proboszcz.
Moc obu instalacji będzie wynosić docelowo 70 kWp. Jednak, w przypadku kościoła nie działa ona jeszcze w pełnych możliwościach.
– Na początku założyliśmy dwie instalacje – do kościoła 40 kWp, ale ta, jak już mówiłem, nie pracuje jeszcze pełną mocą, choć przyłącze energetyczne jest już gotowe, ponieważ nie mam jeszcze podpisanej nowej umowy. Na plebani na początku było 10 kWp, ale jesienią ubiegłego roku instalacja została rozbudowana i jest obecnie 20 kWp. W najbliższych dniach będzie kolejna rozbudowa instalacji przy plebanii i przygotowanie pod 30 kWp, ale tu też czekamy aż Tauron zrobi nam większy przyłącz energetyczny. W dokumencie wyrażającym zgodę na zwiększenie przyłącza, Tauron podał jako datę realizacji luty 2025. Zobaczymy czy tym razem też będzie opóźnienie 10 miesięcy... Oby nie. W sumie będzie więc 70 kWp na dwie instalacje, 40 kWp na kościół i 30 kWp na plebanię. Mam nadzieję, że własnego prądu nam wystarczy – zaznacza ksiądz Adam Uniwersał.
- Jeśli chodzi o skalę zużycia energii elektrycznej, to w kościele roczne zużycie prądu było w granicach prawie 40 MWh. Teraz w minionym sezonie grzewczym jest troszeczkę więcej, bo mając swój własny prąd nie oszczędzamy na ogrzewaniu i zimą w kościele jest naprawdę ciepło. A koszt ogrzewania za ubiegły sezon grzewczy to 55 proc. kwoty, jaką byśmy musieli zapłacić, gdyby fotowoltaiki nie było. Nadchodzący sezon grzewczy będzie nas jeszcze mniej kosztował, bo wreszcie instalacja będzie produkować prąd na maksimum swoich możliwości. Natomiast plebania to było zużycie około 6 MWh rocznie. Mówię było, bo wówczas plebania była ogrzewana ekogroszkiem, ale to się już zmieniło – wylicza proboszcz.
”Praktyka pokaże jak to się sprawdzi, gdy przyjdą mrozy”
Od 26 lutego 2024 r. instalację fotowoltaiczną przy plebanii uzupełniła pompa ciepła. Jednak możliwości grzewcze urządzenia i oszczędności z tym związane zostaną przetestowane dopiero w najbliższą zimę. Już teraz pojawiają się obawy, że być może do ekonomicznego ogrzania potrzebne będą jednak dwie pompy ciepła – ale obecna instalacja grzewcza na plebanii jest już gotowa na ewentualne wprowadzenie kolejnego urządzenia. - Jeszcze nie użytkowałem naszej pompy ciepła do ogrzewania budynku w sezonie zimowym. Oczywiście ciepła woda użytkowa, odkąd tylko pompa ciepła została uruchomiona, jest grzana cały czas. Praktyka pokaże, jak to się sprawdzi gdy przyjdą mrozy. Prawdopodobnie jedna pompa ciepła nie wystarczy, bo budynek domu parafialnego jest ogromny, a powierzchnia do ogrzania bardzo duża. Ale instalacja w kotłowni jest już przygotowana pod dwie pompy ciepła. Gdyby jedna nie wydoliła, to jest możliwość by w przyszłości podłączyć kaskadowo drugą pompę ciepła. Ale może się jednak uda, że pompa którą mamy poradzi sobie, ponieważ budynek plebanii przeszedł termomodernizacją – wymienione są okna na trójszybowe, jest już w całości ocieplony strop, tak że to ciepło będzie zatrzymane w budynku i nie zamarzniemy z ks. Pawłem w nadchodzącą zimę. Pompa ciepła wsparta piecem elektrycznym powinna sobie z tym poradzić. A że prąd jest własny i przez lato odłożymy go trochę na zapas, to liczę, że będą niewielkie opłaty za prąd, który będziemy musieli ewentualnie dokupić, gdy zapasy tego „naszego” się wyczerpią – prognozuje ksiądz kanonik.
Okazuje się, że pompa ciepła nie wszędzie będzie rentownym przedsięwzięciem – wszystko za sprawą zmienionych w 2022 r. zasad dotyczących fotowoltaiki. – Pompa ciepła to nie tylko kwestia poboru energii i grzania, ale chyba przede wszystkim wydajności. Przeglądając fora internetowe czytamy, że pompa ciepła jest dobra, ale nie wszędzie można ją ekonomicznie wykorzystać. Pompa ciepła powinna działać na niskim parametrze, czyli ogrzewać budynek wodą o temperaturze około 30 stopni, im wyższa temperatura tym mniejsze COP, czyli wydajność energetyczna pompy ciepła. Czyli inaczej mówiąc, pompa ciepła najlepsza jest do ogrzewania podłogowego. My ogrzewania podłogowego nie mamy, ale ocieplenie budynku plebanii, uszczelnienie okien i termoizolacja stropu spowoduje to, że mam nadzieję nie trzeba będzie grzać mocno wody w kaloryferach – bo niestety im wyższa temperatura wody, tym pompa zużywa więcej energii elektrycznej i jest mniej ekonomiczna – wyjaśnia proboszcz.
- Drugi haczyk jest pomiędzy współpracą pompy ciepła i instalacji fotowoltaicznej – dziś się już nie da zrobić fotowoltaiki na starych zasadach, a nowe zasady są na tyle niekorzystne, że prądu wyprodukowanego w lecie nie jest się w stanie odebrać zimą. Po prostu zapłacą za prąd z miesięcy letnich marne pieniądze, a kupić prąd w zimie trzeba po pełnych kosztach – z kosztami przesyłu, podatkami, akcyzami. U mnie strata na wyprodukowanej i oddanej do sieci energii to jest 30 proc., bo jest to duża instalacja i takie obowiązują zasady, ale 70. proc. z tego co wyślę do sieci mam później do darmowego odebrania i wykorzystania zimą. W przypadku nowych zasad prosumenckich współczynnik tego co się sprzedaje, a potem kupuje jest znacznie mniej korzystny. Wyprodukowany prąd można sprzedać po ok. 25-35 gr za 1 kWh, a potem trzeba kupić ten sam prąd już za około 1,20 zł, to jest niemal trzykrotna różnica względem tego co mają prosumenci z fotowoltaiką na starych zasadach.
”Zachęcam do tego, aby zakładać magazyny energii, choć póki co są niestety bardzo drogie”
Inną z nowoczesnych technologii, z jakich korzysta parafia w Gronkowie, są magazyny energii. W przypadku kościoła magazyn energii pozwala na około 2,5 godzinne używanie pełnego oświetlenia i nagłośnienia bez zasilania z zewnątrz. – Zachęcam do tego, aby zakładać magazyny energii, choć póki co są niestety bardzo drogie. Ale jesienią wchodzi program dotacyjny Mój Prąd 6.0, gdzie te magazyny energii będą dotowane. W kościele mamy malutki magazyn energii, 5 kWh na jednej fazie. Robiliśmy już testy i wiemy, że zgromadzony w tym magazynie prąd pozwoli w kościele bez zasilania z zewnątrz, np. na skutek jakiejś awarii sieci energetycznej, używać światła i nagłośnienia. Niestety organy nie będą mogły grać, bo silnik jest w nich trójfazowy, ale oświetlenie i nagłośnienie mamy zapewnione non stop przez 2,5 h, a śpiewać możemy przecież a cappella. Na plebani jest już troszkę większy magazyn – 20 kWh, myślę też o jego rozbudowie, ale to kosztuje i trzeba poczekać aż się fundusze uzbierają. Funkcjonuje on od jesieni zeszłego roku. W okresie od późnej wiosny do wczesnej jesieni na plebanii praktycznie w ogóle nie używamy prądu z sieci, bo w dzień prąd jest z fotowoltaiki, a po zmroku, gdy fotowoltaika już prądu nie produkuje oraz w nocy, korzystamy z prądu, jaki dostarcza nam magazyn energii, który naładował się za dnia prądem pochodzącym z fotowoltaiki. Bardzo często jest tak, że przez całą noc do rana gdy znów wstaje słońce i prąd zaczyna płynąć z paneli fotowoltaicznych, magazyn nie zdąży się rozładować – wyjaśnia proboszcz, ksiądz Adam Uniwersał.
Izabela Pudzisz