NOWY TARG. Połączone kluby Rady Miasta wnioskują o wykreślenie zapisu o możliwości utworzeniu ogrzewalni i noclegowni w budynkach byłego domu dziecka na Kotlinie. I dołączają pismo z podpisami ponad 400 mieszkańców os. Kotlina, Kowaniec i okolicznych osiedli. Wniosek złożył radny Grzegorz Luberda.
Polityka społecznaPrzypomnijmy, o tym, że jest pomysł na zagospodarowanie zrujnowanego kompleksu dawnego domu dziecka w Nowym Targu poinformował na sierpniowej, nadzwyczajnej sesji radny Bartłomiej Garbacz.Z inicjatywą zwróciło się nowotarskie starostwo, które reprezentuje Skarb Państwa będący właścicielem części obiektu. Możliwości pozyskania pieniędzy na odbudowę są spore. Wcześniej jednak trzeba się będzie dogadać się ze współwłaścicielem czyli Federacją Polskich Związków Obrońców Ojczyzny.
Powiat chce poszerzenia ośrodka o funkcje publiczne w zakresie polityki społecznej. Miałaby tu powstać placówka opiekuńczo - wychowawcza, z mieszkaniami chronionymi, mieszkaniami na usamodzielnienie, a także ogrzewalni i noclegowni dla bezdomnych.
Nie chcemy bezdomnych
Jednak podczas sierpniowej, nadzwyczajnej sesji swoje obiekcje co do pomysłu wyraził radny Jan Łapsa z PiS, który przekonuje, że mieszkańcy nie chcą w tym miejscu miejsc dla bezdomnych.
Bartłomiej Garbacz tłumaczył wówczas, że projekt uchwały to pierwszy krok, by rozpocząć rozmowy z właścicielami terenu. - Chodzi o to, by w ramach działań wspólnych pozyskać ten teren na cele publiczne. Noclegownia to zadanie własne gminy czyli nasze, to wyjście naprzeciw potrzebom gminy. Możemy, ale nie musimy zlokalizować tam takiego przedsięwzięcia. Dajmy sobie szansę, a nie skreślajmy ludzi - przekonywał radny będący jednocześnie sekretarzem powiatu.
Jednak Jan Łapsa domagał się, by "dla spokoju mieszkańców" skreślić te dwie pozycje z projektu uchwały, a nad problemem noclegowni pochylić się, ale... w innym miejscu.
Sprawa wróciła podczas poniedziałkowej sesji. Wniosek o wprowadzenie punktu na kolejną sesje zgłosiła grupa radnych, a w emocjonalnym wystąpieniu zwrócił się o to przedstawiciel mieszkańców Jerzy Białoń.
Mówiąc o problemie skupił się jednak głównie na tym, co obecnie dzieje się w zrujnowanych budynkach. - Nie zgadzamy się na planowane utworzenie ogrzewalni i noclegowni. To absurd i ignorancja stworzenie placówki opiekuńczo - wychowawczej, mieszkań na usamodzielnienie oraz ogrzewalni i noclegowni w jednym miejscu. Rozumiemy, nie negujemy, a wręcz popieramy taką inicjatywę, ale nie w pobliżu przedszkola i szkoły. Budynek opuszczony 20 lat temu. Z braku gospodarza panuje tam totalna demolka, schadzki, picie alkoholu i orgie. Rozkradli co się dało, część została podpalona. Dach się zawalił. Są schadzki dzieci ze szkół podstawowych, imprezy, krzyki, piszczenie. Tam leciały nie tylko szyby, ale całe okna z futrynami! - przekonuje nowotarżanin.
Gdy przed rokiem zadzwonił na policję, gdy grupa podlotków urządziła sobie imprezę miał usłyszeć, że skoro nie jest właścicielem, to co go to obchodzi. - Do noclegowni nie wolno przywozić ludzi pod wpływem alkoholu. Przywiozą ich, nie przyjmą to oni wyjdą. Co zrobią? Pójdą do najbliższego domu. Może coś ukraść? Nie chcemy i protestujemy. Chcemy mieć spokój! - wieszczy fatalną przyszłość Jerzy Białoń, którego dom stoi 80 metrów od dawnego domu dziecka.
***
KOMENTARZ. Radnym, szczególnie tym tak mocno popierającym tradycyjne, katolickie wartości, proponuję wycieczkę do noclegowni. Tej, która przyjmuje na podstawie umowy z miastem - osoby w kryzysie bezdomności z Nowego Targu. Mieści się nie tak daleko - na Winiarczykówce w dawnym budynku na przejściu granicznym. Zobaczą jak wygląda taka placówka i jakie jej podopieczni niosą “zagrożenia”. Myślę, że byłaby to bardzo pouczająca wizyta. Choć może będą się wzbraniać? Przecież ośrodek prowadzony jest przez protestancką wspólnotę. Mimo wszystko - naprawdę warto. Polecam. Zmienia to spojrzenie na otaczający nas świat.
Józef Figura