Krowy były tak wycieńczone, że nie mogły się podnieść, a na ogrodzonym zagonie, gdzie miały się paść, zjadały własne odchody. Dramatyczne wieści z w Ratułowa i Załucznego.
- Po prostu, trudno to opisać. Kilka zwierząt nie mogło wstać, weterynarz musiał podać im kroplówkę. Za ogrodzeniem jest pełno urodzajnych pastwisk, a one zjadały już własne odchody - relacjonuje to, co zobaczył na miejscu Marcin Ratułowski, burmistrz Czarnego Dunajca.Do dwóch interwencji doszło w Ratułowie i Załucznem. Po interwencji Powiatowego Inspektora Nadzoru Weterynaryjnego kilka zwierząt zostało zabranych właścicielom, którzy nie potrafili sprawować opieki nad stadem. W Ratułowie właściciel, osoba w podeszłym wieku, ma stado blisko dwudziestu krów. Nie radzi sobie z opieką nad nimi. W efekcie zwierzęta cierpią i są bliskie padnięcia.Krowy zostały odebrane właścicielom i mają trafić do gospodarstwa zastępczego, z którym gmina ma podpisaną umowę. Za pobyt musi zapłacić gmina, która może wystąpić o zwrot nakładów do właściciela zwierząt. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt za znęcanie się grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
fi/