NOWY TARG. By ratować budżet Miejskiego Centrum Kultury - z kasy miejskiej trzeba było wysupłać 300 tysięcy. Jak to się stało, że zabrakło takiej kwoty, by domknąć budżet? Odpowiedzi jest kilka - w zależności kiedy i komu zada się pytanie.
Najpierw skarbnik tłumaczyła, że środki potrzebne są na media. Gdy radni uparli się to sprawdzić, Ewa Bobek przyznała, że nie tyle na opłacenie rachunków za światło i ogrzewanie, co na "bieżącą działalność ośrodka". Kolejna wersja tłumaczenia to opłata za czynsz. A potem - że organizowane wydarzenia kulturalne przyniosły straty, a dodatkowo pojawiły się wcześniej nieplanowane imprezy, które też były nieopłacalne. Jest też wątek o "lekkiej ręce" poprzedniego dyrektora, czy braku nadzoru ze strony Urzędu Miasta w kwestii wydawania pieniędzy przez MCK. "Skąd taka dziura budżetowa?"W trakcie zwołanej na środek tygodnia nadzwyczajnej sesji Rady Miasta omawiane były zmiany w tegorocznym budżecie. Kilku radnych wzburzyła kolejny raz podnoszona kwestia przekazania 300 tysięcy dla Miejskiego Centrum Kultury. Oficjalnie podano, że to dotacja "w związku ze zwiększony kosztami z zakresu bieżącej działalności ośrodka".
- Skąd taka dziura budżetowa w MCK? Na co zabrakło 300 tysięcy? Dlaczego brakuje takiej kwoty w kasie? - pytał Szymon Fatla.
Jak tłumaczył Krzysztof Aksamit dyrektor MCOiUW - przekazał on radnym suche dane wynikające z umów i faktur, pokazując w której pozycji na co brakuje - ale powód strat i to, czemu budżet się nie domyka - nie jest mu znany.
- To nie pytanie do pana, ale do burmistrza i dyrektora MCK. Przez jakie wydarzenia zabrakło pieniędzy i mamy na przykład 199 tysięcy zł na minusie za "usługi pozostałe". Co to takiego? Proszę o konkretną odpowiedź - przez organizacje jakiej imprezy zabrakło pieniędzy w kasie? Czy wydawano pieniądze nieodpowiedzialnie, nie mając pokrycia na te wydatki? Dlaczego 300 tysięcy ma być dopłacone do MCK? - dociekał radny Fatla.
- Są jeszcze faktury na 190 tysięcy... ale jestem dyrektorem od 4 miesięcy - zaczął wyjaśnienia Leszek Pustówka.
MCK się przeliczyło, a radni zmienili zdanie
Ewa Bobek tłumaczyła, że kwota ta wynika z umowy między Miastem a MCK - za czynsz dzierżawny. - My wystawiamy fakturę i MCK powinna nam zapłacić - mówiła skarbnik.
Na pytanie jak to możliwe, że nie umieszczono tej kwoty w planach - skoro kwota ta od dawna była znana nie padła konkretna odpowiedź, prócz tej, że "budżet dla MCK był na początku roku mocno okrojony".
- Budżet na początku roku nie obejmuje wszystkich wydatków - przypomniał Krzysztof Trochimiuk. - Zgodnie z wyliczeniami MCK potrzebować miał 117 tys. zł na media, 200 tysięcy na usługi pozostałe. W trakcie roku zorganizowano wydarzenia artystyczne, które nie były ujęte w planowaniu budżetowym. Przykładowo Festiwal Jana Kantego, ale planowano też wydarzenia z nadzieją na pozyskanie środków od sponsorów. Niektóre się "nie zwróciły", nie pozyskano wystarczających środków, by je zbilansować. Trudno wskazać na konkretne wydarzenia, które były bardziej "kosztochłonne", niż pierwotnie zaplanowano - dodał wiceburmistrz i zapowiedział, że zmieniona zostanie forma i system organizacji imprez i związanych nimi wydatków.
- Na Jarmark Podhalański pozyskano w tym roku 100 tysięcy zł , a w ub. roku 200 tys., czyli planowano więcej, ale mój poprzednik nie zdobył więcej pieniędzy. Była też niezaplanowana gala na 50-lecie MCK, która też kosztowała - dodał obecny dyrektor MCK - Leszek Pustówka.
Gdy zarządzono głosowanie - większość radnych zdecydowała, że nie zgadza się z takimi zmianami w budżecie. Wtedy ogłoszono przerwę w obradach, po której radni zmienili zdanie.
Co się opłaciło, a co nie - nadal nie wiadomo
Na wniosek radnego Grzegorza Luberdy zdecydowano o ponownym głosowaniu. Jak tłumaczył - reasumpcja jest konieczna, bo niektórzy radni nie otrzymali na czas wszystkich danych, przez co nie mają pełnego obrazu sytuacji. Ponowne głosowanie sprawiło, że tym razem większość była za wprowadzeniem zmian w budżecie.
Nim jednak doszło do głosowania, wiceburmistrz Nowego Targu zaprezentował wykaz wydarzeń w MCK, które "skończyły się na minusie oraz zadań nieplanowych wcześniej, a które przyniosły straty".
Chodzi o Koncert Noworoczny, który miał kosztować 20 tysięcy, a faktycznie kosztował 78 tysięcy, Jarmark Podhalański (strata 214 tysięcy), Kino MCK (strata 28 tysięcy), Salon Poezji (strata 9 tys.), obchody 11 listopada (21 tysięcy), MCK na walizkach - (2 tys.) Konkurs i wystawa fotografii im. J. Sunderlanda (7,5 tys.), Grupa Teatralna o 16 (3 tys. zł), czy Grupa teatralna scena dla dorosłych (6 tys.).
Nieplanowane imprezy to przykładowo Bajka w Tatrach (koszt 1,5 tys. zł), konkurs ATP (6,5 tysiąca), Festiwal Jana Kantego (101,5 tys. zł, ale z Urzędu Marszałkowskiego pozyskano połowę kwoty), Gala na 50-lecie MCK, która kosztowała 62 tysiące (pozyskano 50 tysięcy), Olimpiada Notarialna (wynajem sali i nagłośnienia 7 tys. ale tę kwotę udało się pokryć), Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (4,5 tys.), do tego Młoda Strefa Alternatywna, Piknik zdrowia, warsztaty w Ratuszu i Muzeum Drukarstwa, zajęcia muzyczne, ceramiczne itd.
- W sumie jest to 516 tysięcy zł strat, ale brakuje tu dotacji marszałkowskiej, czyli strata jest mniejsza o 100 tysięcy - podsumował wiceburmistrz, co jednak okazało się nie do końca pełną wersją obrazu.
Nie pół miliona, ale 71 tysięcy
Przykładowo, gdy padło pytanie o działające kino w MCK okazało się, że chociaż w "wykazie" podano, że strata sięga 28 tysięcy, to jednak ta działalność przynosi spore zyski. Z samych biletów uzbierano 88 tysięcy. Czemu więc podano ten przykład jako stratę?
- Planowane wydatki na kino to było 20 tysięcy, wydano 47 tysięcy, a dodając przychody z biletów - to z drugiej tabelki wiemy, że kino akurat przynosi zysk - próbował wyjaśniać te zawiłości przewodniczący Rady Jan Sięka.
- To jak rozumieć to zestawienie? Czy ktoś mógłby wytłumaczyć ile mamy "w plecy" na organizowanych imprezach? Jaka jest ta ogólna suma? - pytał Marcin Jagła.
- O te dane prosiliśmy od miesiąca, by było wiadomo na co wasze podatki idą. Nie twierdzę, że wydatki były niepotrzebne, ale podstawową zasadą jest mierzenie sił na zamiary. Nie wyobrażam sobie zarządzania tak budżetem domowym i wydawania więcej, niż się ma. Miałem taką sytuacje w swoim życiu i nie chce tego więcej. Może niektórych imprez nie należy organizować - zastanawiał się Jan Sięka.
"Ktoś poszalał z wydatkami"
Radny Jagła uznał, że i tak "kwoty zapierają mu dech w piersiach" i zasugerował zajęcie się tym przez Komisję Rewizyjną, ponieważ "sytuacja jest bardzo niepokojąca jeśli chodzi o przekazywanie materiałów radnym" oraz zmianę tłumaczeń na co faktycznie MCK brakuje środków. - Najpierw była mowa, że na media, potem że brakuje na czynsz, na co przecież były zabezpieczone środki, a teraz otrzymujemy tabelę, z której nic nie wynika - mówił i dodał, że "wygląda na to, że ktoś poszalał z tymi wydatkami, co świadczy o niegospodarności, braku należytej kontroli albo przyzwoleniem na tego typu proceder".
Na pytanie - ile razy Urząd Miasta przeprowadził kontrolę finansową MCK w ciągu ostatnich 9 lat - padła odpowiedź, że raz, w 2018 roku.
- Ta instytucja była pozbawiona kontroli. Za poprzedniego burmistrza była kontrola co roku. Teraz jest brak należytego nadzoru nad placówką. Zamiast kontroli było dopompowywane środków z budżetu miasta. To "administracyjny Bangladesz". Wydajemy, a potem to się jakoś uzupełni. podnosi się podatki, a podatnika się nie szanuje. Była wiceburmistrz (Joanna Iskrzyńska-Steg - przyp. red.) potrafiła środki zorganizować na Jarmark Podhalański od sponsorów, a w tym roku się to nie udało - podsumował radny.
Grzegorz Watycha przyznał, że przedstawiane przez podległe UM placówki budżety są z reguły od razu okrawane.
"Śpię spokojnie"
- Każdy dyrektor planuje swój budżet, ale jak byśmy mu dali tyle pieniędzy, ile on sobie zaplanuje, to nie byłoby w nim determinacji w pozyskiwaniu funduszy z innych źródeł. Jak będzie wiedział, że dostanie 100 procent tego co sobie zaplanuje to nie będzie się starał - dodał burmistrz.
Odnosząc się do zarzutu o braku kontroli, przytoczył przepis o konieczności sprawdzania 5 procent wydatków, co jak przyznał "nie jest gwarancją uzyskania pełnej wiedzy".
- Jak ja siedziałem na pana miejscu i kontrolowałem pana wydział - też miałem wielkie zastrzeżenia i uwagi - zwrócił się burmistrz do radnego Jagły i dodał: - Co wcale nie oznacza, że teraz nie ma kontroli. Od 2023 roku mamy jednostkę specjalistyczną jaką jest Miejskie Centrum Oświaty i Usług Wspólnych, w której są wyspecjalizowane osoby - księgowi, kadrowi - więc ja śpię spokojnie, bo wiem, że oni to kontrolują. Ale jest te odpowiedzialność dyrektora, który ma pilnować swojego budżetu i się w nim zmieścić.
Swoje wyjaśnienia zakończył zapewnieniem, że "pieniądze podatników nie zostały zmarnotrawione i solidnie są kontrolowane i wydatkowane".
Radni wskazywali też na podawane w dokumentach kwoty raz brutto, raz netto, enigmatyczne i niejasne opisy faktur. Padły też słowa o "sztucznym transferze środków".
"Optymalizacja podatkowa"
Sformułowania "sztuczny transfer środków do MCK, by uregulował dla nas zobowiązanie" użył Mariusz Wcisło.
- Czy nie obawiamy się zarzutu dokonania sztucznej operacji dla uzyskania korzyści podatkowej? - pytał radny.
- Ja bym unikał takich sformułowań rzucanych publicznie - zareagował burmistrz. - Nazwałbym to optymalizacją podatkową i spodziewałbym się z pana strony - jako ekonomisty - raczej akceptacji, że staramy się pieniądze publicznie efektywnie wydatkować albo wydawać ich mniej przez to, że odzyskujemy podatek VAT - dodał Grzegorz Watycha.
- Zwracam uwagę jako ekonomista nie tylko na szanse, ale i na ryzyko, a to jest moim zdaniem - działanie wysoce ryzykowne - odpowiedział radny
Radni nie mieli wątpliwości, że są takie rodzaje działalności publicznej, które nie są nastawione na zyski, bo mają służyć mieszkańcom. Jednak Bartłomiej Garbacz zwrócił uwagę, że "jest pewien poziom akceptowalnego deficytu, po przekroczeniu którego pojawia się myśl - że coś jest nie tak". - Chodzi mi o taką refleksję, by złapać ten moment, kiedy nie wyjdziemy już z tego deficytu - podsumował radny.
Deficyt MCK osiągnął 43 procent, dla porównania w bibliotece - 5 procent.
Sabina Palka