15.12.2024, 11:08 | czytano: 4115

Taddy przegrał z maszyną…

Trzynaście tysięcy osób w wypełnionej po brzegi gliwickiej PreZero Arenie owacyjnie powitało Tadeusza Błażusiaka podczas prezentacji przed startem do pierwszej w tym sezonie eliminacji mistrzostw świata w motocyklowym Super Enduro.
Nasz motocyklista wszech czasów stanął do rywalizacji po bolesnej kontuzji w następstwie groźnego wypadku podczas treningu oraz na innowacyjnej maszynie z napędem elektrycznym. Zawodnik nie zawiódł, maszyna tak…
Problemy zaczęły się już podczas kwalifikacji, kiedy na jednej z przeszkód wypadła zawleczka, odcinająca zasilanie motocykla, co pogrzebało szanse Błażusiaka w walce o Super Pole. Jadąc w pierwszej gonitwie z drugiego rzędu nie był w stanie przebić się do czołówki, a cięższa prawie o 25 kilogramów niż u innych maszyna, źle radziła sobie z torem, na którym co chwile leżał któryś z rywali. Taktyczną zagrywką było więc pilnowanie lokaty w środku stawki, co dawało szanse na dobrą pozycje startową w drugim biegu w odwróconej kolejności.

Tak też się stało i Taddy wystrzelił ze startu jak z procy, a po pierwszym okrążeniu miał już parędziesiąt metrów przewagi nad rywalami. Niestety, na wirażu ciężka maszyna wyłamała skok i z impetem uderzając w twarde podłoże, pogrzebała szanse naszego mistrza. Co prawda zawodnik z numerem 111 szybko pozbierał się do dalszej jazdy, lecz z każdym metrem motocykl poruszał się coraz wolniej i Błażusiak zmuszony był zjechać z toru. Do finałowego biegu już nie wystartował; jazda w ogonie zawodników nie należy do stylu sześciokrotnego mistrza świata…

Drugi z zawodników teamu Stark Future, jadący bez fajerwerków Eddie Karlsson, we wszystkich gonitwach plasował się w środku stawki, co dało mu w sumie szóste miejsce w ogólnej punktacji. Jak na razie „Moc Przyszłości” jest poza zasięgiem szwedzkiej firmy, którą czeka jeszcze wiele pracy przy dopracowaniu motocykli. Choćby tak, jak zrobiła to „spalinowa” stajnia Hiszpanów, których Rieju dowiózł w Gliwicach drugiego z Polaków na podium. Dominik Olszowy, niesiony dopingiem tysięcy gardeł, rozdzielił brytyjskie lwy, nieznacznie, bo o 4 punkty ulegając Billy Boltowi, ale ze znaczną już przewagą nad Jonny Walkerem.

Kolejna eliminacja mistrzostw świata w Super Enduro odbędzie się w niemieckiej Riesie, a w Polsce ponownie zobaczymy czołówkę globu 1 lutego w Łodzi.

js/
Może Cię zainteresować
komentarze
Janosik16.12.2024, 07:53
Na tym elektryku to jest dobry trening. To tak jakby biegać z plecakiem wypełnionym kamieniami. Jednak po zdjęciu takiego balastu wyrastają skrzydła. Taddy zrobi parę takich ćwiczebnych startów, a później przestawi się na tradycyjny sprzęt i rozwali całe towarzystwo.
Exc15.12.2024, 18:12
Elektryki to g...ane motory i auta, nigdy nie zastąpią spalinowych
Smutno15.12.2024, 11:33
Szkoda legendy Taddy-ego na ten elektryczny badziew.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl