25.03.2025, 08:00 | czytano: 4220

Burmistrz z carte blanche do 12 mln zł. Mocna krytyka pracy nowotarskich urzędników

NOWY TARG. Wprowadzenie do Wieloletniej Prognozy Finansowej kwoty 23 tys. zł na podtrzymanie certyfikatu jakości usług przerodziło się w ostrą krytykę Urzędu Miasta i pracy urzędników oraz wypytywanie burmistrza o jego procesy sądowe. Padło nawet pytanie, czy w razie niekorzystnego dla niego wyroku sądu - może grozić mu zakaz zajmowania stanowiska w administracji samorządowej.
Limit na poziomie 12 mln zł
Po raz kolejny na poniedziałkowej sesji omawiano kwestię dania burmistrzowi wolnej ręki w zaciąganiu zobowiązań i płaceniu rachunków do kwoty 51,5 mln. Pół roku temu radni stwierdzili, że chcą wiedzieć na co są wydawane pieniądze i będą sami decydować o każdej płatności powyżej 5 mln zł. W ten sposób zmniejszono burmistrzowi samodzielność w podejmowaniu decyzji finansowych o 90 procent.

Piszemy o tym w artykule Nowotarscy radni wciąż debatują nad upoważnieniem dla burmistrza. Chodzi o 51 mln zł".

Grzegorz Luberda zaproponował, by limit zwiększyć do 15 mln zł. Ogłoszono kilkuminutową przerwę na konsultacje. Po powrocie na salę obrad radny Luberda zmienił swoją poprawkę - proponując już nie 15, a 12 mln zł. Większość radnych zgodziła się na tę zmianę.

Po co nam certyfikat jakości

Jednym z wydatków w WPF jest "recertyfikacja i utrzymanie Systemu Zarządzania Jakością zgodnie z normą ISO 9001:2015" na lata 2025-2027. To kwota 23 tys., z czego na ten rok opłata wynosi 12 tys. zł a na kolejne dwa lata - po 5,5 tysiąca.

- W jakich dziedzinach jest kontrolowany urząd i jakie wymierne korzyści wynikają z posiadania takiego certyfikatu - pytał radny Wojciech Krauzowicz.

Sekretarz Urzędu przypomniał, że system zarządzania jakością wprowadzony został w nowotarskim urzędzie w 2008 roku. - W ramach systemu prowadzone są audyty i kontrole, które pozwalają nam na bieżące sprawdzanie, usprawnianie pracy, eliminowanie błędów w codziennej pracy urzędu - mówił Zbigniew Strama

- Ale jakie korzyści mamy z posiadania certyfikatu? Jest lepsza punktacja przy składaniu wniosków? Poza tym w Urzędzie Miasta nie ma biura kontroli wewnętrznej, to kto to kto kontroluje? - dopytywał radny Krauzowicz. - Audytorzy wewnętrzni - odparł sekretarz. - Mamy kilkunastu przeszkolonych pracowników, są audytorami systemu zarządzania jakością - dodał.

- Skoro mamy wewnętrznych audytorów, czyli pracowników Urzędu Miasta, to za co my płacimy? - dziwił się Jan Sięka.

- Żebyśmy mogli posługiwać się znakami jakości. Może faktycznie nie wykorzystujemy tego w stopniu, w jakim byśmy mogli - na przykład na dokumentach urzędowych, ale na stronie internetowej jest informacja, że jesteśmy posiadaczami certyfikatu - mówił Zbigniew Strama. Przypomniał, że "w ramach certyfikacji co roku przyjeżdżają tu kontrolerzy z zewnątrz, żeby sprawdzić jak wyglądają procedury w magistracie".

Ta odpowiedź nie zadowoliła radnych. Padły słowa o braku korzyści, płaceniu za znaczek, który nie daje żadnych benefitów. - Koszty utrzymania certyfikatu nie są duże, ale jakbyśmy dziś zrezygnowali z niego i za jakiś czas chcieli przystąpić do systemu na nowo to koszty by były ogromne.

- Może to było potrzebne dawno temu, jakieś 15-20 lat temu. Ale to były raczej działania marketingowe, tymczasem UM nie musi zabiegać o klienta /.../ Czemu ma służyć posługiwanie się znaczkiem, logo, które dawno utraciło prestiż /.../ - mówili radni.

"Certyfikat bylejakości"

- Mamy certyfikat jakości, płacimy za niego, a i tak robicie państwo co chcecie - stwierdził radny Jan Sięka. Przewodniczący RM odniósł się do sytuacji, w której radnym odmówiono udostępnienia dokumentów.

O praktyczne zastosowanie certyfikatu pytał Marcin Jagła. Zwracając się do sekretarza przypomniał: - Brał pan udział w kontroli komisji rewizyjnej. Podczas kontroli zażądaliśmy okazania teczki rzeczowej. Urzędnik w randze kierownika przekazał nam luźny zbiór dokumentów w teczce, która nie była opisana, bez kategorii archiwalnej, niezgodna z instrukcją kancelaryjną... Więc jak to możliwe, że w urzędzie który posiada certyfikat - pracownicy nie przestrzegają elementarnych zasad. Przecież już praktykanci z Liceum Ekonomicznego uczą się jak zakładać teczkę, a nie wie tego pracownik w randze kierownika? Poza tym mieszkańcy cały czas nas informują, że nie odpowiadacie na pisma, trzeba was ponaglać, prosić, telefonować. I kuriozum na skalę kraju - burmistrz urzędu posiadającego certyfikat jakości był wielokrotnie przez sąd skazany za bezczynność urzędniczą. Ostatnia sprawa jest świeża - bo z 24 lutego. To jak to jest z tą jakością? - pytał radny.
- Trzeba doskonalić procesy. Błędy się pojawiają w systemie i ich całkowicie nie wyeliminujemy. Wspomniany przez pana radnego przykład teczki rzeczowej i błędów w kompletowaniu dokumentów... też to kontrolowaliśmy i są tam uwagi dotyczące nieprzestrzegania zasad. My to wiemy, kontrolujemy te procesy i próbujemy wpływać na pracowników. W większości przypadków to się udaje i system działa poprawnie - tłumaczył Zbigniew Strama i dodał, że "procedury mają przede wszystkim służyć mieszkańcom".

- Proszę to potraktować jako zgłoszenie naruszenia procedur i złej jakości usług. Chce wiedzieć jakie działania zostały podjęte, by taka sytuacja się nie powtórzyła zadecydował przewodniczący Rady Miasta.

- Wydajemy 25 tysięcy na certyfikat bylejakości - skwitował Marcin Jagła.

- Też nie widzę wymiernych efektów wynikających z osiadania tego certyfikatu - dodał Bartłomiej Garbacz. Zastanawiam się, czy tych środków nie warto by było przesunąć na podwyższenie kompetencji pracowników. Inwestycja w pracowników to bardziej wymierne korzyści, niż odnowienie certyfikatu, którym byśmy się tylko chcieli pochwalić - podsumował radny.

Sądowe sprawy burmistrza

- System wdrożony był lata temu. Był wtedy rzeczywiście czymś prestiżowym, a potem spowszedniał. Ale nie chciałem przerywać tego procesu, żeby nikt mi nie zarzucił, że doprowadziłem do utraty dorobku jakim jest utrzymywanie systemu zarządzania jakością. Były też takie lata - o czym wspomniała pani radna Agata Michalska - że były wymagania i nawet taki zamysł, żeby w zamówieniach publicznych wymagać i od dostawców i od producentów jakiego certyfikatu, by punktować kryteria dostępu - wspominał Grzegorz Watycha.

Burmistrz zadeklarował że "przyjrzy się sprawie teczki". - I żeby nie było niedomówień, że mam jakiś kolejny wyrok. Ta "bezczynność" dotyczy pewnego sporu. My uznaliśmy, że wnioskodawca oczekuje od nas informacji przetworzonej, wiec powinien on udokumentować swój interes publicznych. Strona odwołała się do sądu, a sąd uznał, że to nie była informacja przetworzona, tylko prosta - w zasadzie zbiór różnych dokumentów, który podlega udostępnieniu. Więc ta sprawa to jest spór prawny - tłumaczył.

- Próbuje pan relatywizować te bezczynności. Sąd uznał, że "bez rażącego naruszenia prawa", ale jednak bezczynność. Ile takich "bezczynności" zostało wobec pana wymierzonych i jakie kary zostały nałożone? A skoro dotknęliśmy tej materii, to toczy się przeciw panu proces karny. W przypadku przegranej - jakie konsekwencje panu grożą? Czy nadal będzie pan mógł zajmować stanowiska w administracji samorządowej? - dopytywał radny Jagła.

- Myślę, że pan burmistrz sobie zanotował i na następnej sesji dostanie pan radny informację - uspokajał emocje przewodniczący Rady.

- Nie notowałem i nie zamierzam - odparł burmistrz. - Pan radny Jagła ma dużo czasu. Wiele interpelacji i zapytań pisze, wiec niech i to przeleje na papier. Sądząc po ilości mejli w ciągu dnia pracy, rano, popołudniu je wysyła - więc myślę, że nie jest to dla niego zbytnie obciążenie - podsumował Grzegorz Watycha.

- Myślę, że pan radny dostanie informacje, ale dobrze by było odpowiedzieć na te pytania na kolejnej sesji - łagodził Jan Sięka.

Sabina Palka
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Mieszkaniec27.03.2025, 20:56
Nie placzcie. Sami glosowaliscie na Watyche a teraz wam zle. /.../

Naruszenie regulaminu. Moderator.
haha27.03.2025, 14:22
Wstyd! Odzywki jak w gimnazjum, poziom warcholstwa i braku klasy znów przebił skalę.
To się w głowie nie mieści jak ten człowiek się co rusz ośmiesza.
Elita na miare tego "miasta":DD
Wstążka27.03.2025, 07:59
Farma Troli z Krzywej hejtuje radnych a przecież za ten bałagan odpowiada tylko i wyłącznie burmistrz Watycha. Lata zaniedbań wychodzą jak grzyby po deszczu. A to dopiero początek.
Pyk27.03.2025, 06:01
Niektórzy pośród radnych to mali i zakopmleksieni ludzie. Ale nawet z takimi trzeba żyć. Wystarczy nimi się nie przejmować. Tak świat jest urządzony że i tacy po nim chodzą. Trzymać się z daleka wystarczy. Oni potrafią sami się unicestwić. Amen.
kometka26.03.2025, 21:51
Sięka - porażka. Jakie on ma podstawy do pouczania innych.
mieszkanka26.03.2025, 21:34
Dwadzieścia tysięcy za jakiś znaczek którego nawet nie używają. A dla dzieci nie ma na dotacje sportowe. Ten burmistrz to mistrzvpozorowania. Na szczęście nowa rada pokazuje że król jest nagi.
ET go home26.03.2025, 20:47
Watycha z tego urzędu zrobił Cyrk Arenę. Jedyna Arena która mu wyszła. A już te bezczynności to jakaś masakra. Nowy Targ ma bezczynnego burmistrza co potwierdzają wyroki sądowe. Take fakty.
Kamyk26.03.2025, 13:40
Pasterzu ! Samobijowi chyba właśnie o to chodziło, że w ramach odpowiedzialności za dyscyplinę pozbył się Burmistrz Watycha niektórych pracowników z urzędu miasta. Czyli dobrze zarządzał tzw zasobami ludzkimi. No gdzie ?. Ciasteczka w pracy ?.
Pasterz PPP26.03.2025, 10:59
@kiju samobiju
właśnie po uszy wkopałeś swojego szefa. W 2015 roku burmistrzem był Grzegorz Watycha więc skoro tolerował w podległym sobie urzędzie jedzenie ciasteczek to znaczy że od początku był Ferdkiem Kiepskim. Za dyscyplinę pracy odpowiada burmistrz. Człowiek który nie radzi sobie z urzędem nie poradzi sobie z zażądaniem miastem. Co widać, słychać i czuć. Kupowanie certyfikatu jakości za 23 tysiaki w niczym sytuacji nie zmieni.
Omen26.03.2025, 10:51
To, co obecnie dzieje się w naszym mieście, to niestety efekt kiepskiego zarządzania burmistrza, który najwyraźniej nie potrafi lub nie chce kontrolować swoich urzędników. Brak dyscypliny wśród pracowników urzędów prowadzi do sytuacji, w której mieszkańcy są ignorowani, a ich sprawy załatwiane są w opieszały sposób. Nieodpisywanie na pisma i brak jakiejkolwiek reakcji na zgłoszenia to wręcz wymowne świadectwo tego, że kolesiostwo w urzędzie kwitnie. Jeśli burmistrz nie zacznie podejmować działań, by wprowadzić porządek, sytuacja tylko się pogorszy. Siedzi w swoim gabineciku jak księżniczka zamknięta w zamkowej wieży.
Kij samobij26.03.2025, 10:19
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tak jest w przypadku pana radnego Jagły. Teraz mocno krytykuje pracowników urzędu i jego kierownictwo a za czasów gdy był naczelnikiem tegoż urzędu krytyka także na niego spadała. No i wtedy dziwnie milczał. Może krytykujący mieli rację. Wróćmy zatem do roku 2015. Naczelnikiem jednego z wydziałów jest pan radny Jagła. Pojawia się taka oto interpelacja "dotyczącą zajęcia stanowiska w sprawie dyscypliny pracy w Urzędzie Miasta oraz podjęcie stosownych działań w związku z zauważonymi przez Radną organizowanymi spotkaniami i poczęstunkami ciastkami przez urzędników w godzinach pracy." No i co ?. Pan naczelnik nie reagował na takie bezeceństwa w pracy się dziejące?. Pana wystąpienia podczas sesji zgodne z przysłowiem "Jeśli chcesz uderzyć psa to kij zawsze się znajdzie". Dawniej ktoś inny kija znalezionego używał. Dzisiaj pan to czyni panie radny. Czasem lepiej się zastanowić i mocno przemyśleć swoje postępowania a właściwie zawsze warto to robić czego panu życzę. Może jakaś refleksja na pana spłynie w trakcie aktorskiej gry. Tej scenicznej nie tej życiowej. Wszak przedstawienie w którym gra pan od lat o refleksję i przemyślenia chodzi. Sukcesów życzę.
Kobieta Koń26.03.2025, 09:38
Komentatorzy koncentrują się na radnych, zamiast zwrócić uwagę na chaos w urzędzie miejskim i brak kompetencji burmistrza Grzegorza Watychy. Przez dwie kadencje rada miejska, przychylna burmistrzowi, zamiatała problemy pod dywan, ale w końcu zaczynają wychodzić na jaw. To jest kwestia, którą powinni się zająć mieszkańcy oraz ich przedstawiciele. Wszyscy widzą, jak sytuacja wygląda, i chyba nikt nie ma już wątpliwości, że zamiast silnego lidera mamy do czynienia z kimś, kto nie spełnia oczekiwań. Jaki jest koń wszyscy widzą. Również to że zamiast rasowego kłusaka mamy tak naprawdę kulawego kucyka.
Nowotarżanka26.03.2025, 08:23
Do wszystkich hejterów Pana Marcina trzeba umieć odróżnić krytykę od hejtu ale wiem że jesteście z od burmistrza albo z krzywej moje pytanie do was czy wam nie wstyd po raz pierwszy w historii Nowego Targu burmistrz może być skazany wyrokiem sądu karnego. Przecież to też jest wasze miasto.
Obi bok26.03.2025, 06:36
Duży błąd popełnił Watycha słuchając ówczesnej wiceburmistrz. Błąd polegał na przeniesieniu Jagły na inne stanowisko co skutkowało po pewnym czasie jego odejściem z urzędu. Gdyby pozostawił Jagłę na stanowisku do dzisiaj ten jak wierny i oddany rycerz ( nieźle w końcu oplacany) krew za szefa gotowy byłby przelać. Certyfikaty kolejne po urzędzie by krążyły, ewentualne ataki byłyby odpierane. Tokarz i pozostała dziewiąta pozostałaby bez żadnych szans nawet na dotarcie do fosy. No ale stało się. Rycerz przeszedł na drugą stronę a że zna zakamarki zamczyska razem z towarzyszami co rusz w grubych murach pozostawiają bombę. Trzeba było chłopa zostawić. Ten do dziś scierałby kurz przed przechodzącym wodzem. Dałeś się wodzu wpuścić w ...rurę jak poprzednik. A rurę kto wymyślił?. Oczywiście Jagła.
Mieszkaniec25.03.2025, 20:20
Tyle nienawiści a potem odgrywanie jakiegoś misterium...ciągle coś boli tego pana bo jak każdy z boku patrzy to dramat... Jak mowa słynnego prezesa ipoddanych jednej partii... A potem do kościoła
do Marcin Jagła25.03.2025, 19:45
tylko jakos na budowie nowej targowicy mu nie zalezało i ciągło by sie to do us...ej smierci

Przypominam o temacie artykułu. Moderator.
Marcin Jagła25.03.2025, 16:24
@Widz
Proszę przestać pisać komentarze, które noszą znamiona pomówień. Z tego co pamiętam, a pamięć mam dobrą, śp. Marek Fryźlewicz, dlugoletni Burmistrz Nowego Targu, w przeciwieństwie do swojego następcy, nie miał sądownie stwierdzonej ani jednej bezczynności urzędniczej. W jego czasach Urząd Miasta - to był Wzorcowy Urząd w Małopolsce, co ma potwierdzenie w certyfikatach wydawanych przez niezależną komisję, złożoną z ekspertów. Co do mojej osoby oświad zam, że gdy pracowałem w Urzędzie Miasta nie wpłynęła ani jedna skarga na moją pracę. A w nawiązaniu do braw? Hm.. oby w Pani/Pana przypadku nie zastąpił ich wilczy skowyt. Pozostałych obraźliwych kwestii pozwolę sobie nie komentować. Każdy sądzi według siebie!
Widz25.03.2025, 15:50
Jagła z demencją. Ile panie radny było skarg na bezczynność burmistrza za którego kadencji byłeś naczelnikiem?. Ile skarg na twoją bezczynność bywało?. Zapomniał waść ?. Zło które wylewa się z ust pana radnego jest zatrważająca w kontekście jego działalności przykościółkowej. Zachowanie Jagły to jeden wielki teatr, gra. Ale kiedyś grywanie się skończy i będzie wielkie bum. I dostanie pan aktor brawka na koniec.
Analityk25.03.2025, 14:19
Systemy zarządzania jakością, takie jak ISO, zostały pierwotnie stworzone z myślą o sektorze przemysłowym, gdzie procesy produkcyjne można łatwo zdefiniować, mierzyć i optymalizować. W kontekście administracji publicznej, zastosowanie norm ISO może budzić wątpliwości, a w wielu przypadkach może być wręcz nieodpowiednie.

1. Różnice w celach i funkcjach
Urząd administracji publicznej ma na celu zaspokajanie potrzeb obywateli oraz zapewnienie sprawnego funkcjonowania społeczności, a nie maksymalizację zysku. W przeciwieństwie do fabryki, której celem jest produkcja towarów, administracja publiczna skupia się na świadczeniu usług. Wprowadzenie standardów ISO, które są często bardziej odpowiednie dla sektorów przemysłowych, może prowadzić do nadmiernej biurokratyzacji i zautomatyzowania procesów, co w konsekwencji utrudnia elastyczne i szybkie reagowanie na potrzeby obywateli.

2. Standaryzacja a indywidualne potrzeby
Normy ISO często zakładają pewną standaryzację procesów, co może być niewłaściwe w kontekście administracji publicznej, gdzie potrzeby obywateli są zróżnicowane i często wymagają podejścia indywidualnego. Każdy przypadek w administracji jest inny, a sztywne trzymanie się standardów może prowadzić do sytuacji, w których urzędnicy nie będą w stanie dostosować swoich działań do specyficznych potrzeb obywateli.

3. Koszty i zasoby
Wdrażanie systemów ISO wiąże się z dodatkowymi kosztami i nakładami na szkolenia oraz audyty, które mogą obciążać budżet administracji publicznej. W sytuacji, gdy środki publiczne są ograniczone, inwestowanie w certyfikację ISO może być postrzegane jako marnotrawstwo zasobów, które mogłyby być lepiej wykorzystane na poprawę jakości świadczonych usług.

4. Ograniczenie innowacyjności
Zbyt duża koncentracja na zgodności z normami ISO może ograniczać innowacyjność w administracji. Pracownicy mogą być mniej skłonni do podejmowania ryzyka i wprowadzania nowych rozwiązań, jeśli muszą działać zgodnie z rygorystycznymi standardami. W administracji publicznej, gdzie zmiany i innowacje są często niezbędne do poprawy jakości usług, takie podejście może być szkodliwe.

5. Wartość ludzkiego podejścia
W administracji publicznej kluczowym elementem jest relacja pomiędzy urzędnikiem a obywatelami. Standardy ISO, które koncentrują się na procesach i procedurach, mogą dehumanizować te relacje, co prowadzi do postrzegania obywateli jako ?numerów? w systemie, a nie jako jednostek z indywidualnymi potrzebami.

Podsumowanie
W konkluzji, chociaż normy ISO mogą przynieść korzyści w niektórych sektorach, ich zastosowanie w administracji publicznej budzi szereg wątpliwości. Urząd nie jest fabryką, a jego głównym celem jest efektywne i elastyczne zaspokajanie potrzeb obywateli. Wprowadzenie systemów ISO może prowadzić do biurokratyzacji, ograniczenia innowacyjności oraz dehumanizacji relacji z obywatelami. Zamiast tego, administracja publiczna powinna skupić się na rozwijaniu kultury organizacyjnej, która promuje elastyczność, innowacyjność i proaktywną obsługę obywatela.
petent25.03.2025, 14:02
Certyfikat jakości dla UM? No chyba się ktoś z głupim widział przez ścia ę. Niech burmistrz ryszy swoje cztery litery i przespaceruje się wreszcie po urzędzie. Od 10 do 15 trwa tam jedna wielka przerwa obiadowa. Najwyżej jakiś certyfikat złotej patelni mogą sibie przyznać.
K25.03.2025, 13:39
Przecież każdy widzi, jaki jest koń. Wystarczy zapytać mieszkańców, którzy doświadczają braku odpowiedzi od Watychy na swoje pisma oraz odmowy spotkań, do których ma obowiązek. Teraz zamierza przeznaczyć 25 tysięcy na certyfikat, którego nie umieszcza w dokumentach, ponieważ po prostu ich nie wysyła.
Wspólnie dla dobra nas25.03.2025, 11:02
Pan Jagła tutaj mowi tyle o byle jakości i sprawch karnych, a zapomniał co się działo za jego dyrektorowania w dps. Ktoś z balkonu spadł, Ktoś na wózku ze schodów zjechał bo drzwi, które powinny być zamknięte były otwarte. Drwić i szydzić z innych jest łatwo. Trudnym jest natomiast spróbować zjednoczyć się dla dobra tych którzy dali Wam bilet zaufania.
Szanowni Radni zróbcie w końcu coś dla nas mieszkańców, wyzwólcie się z kajdan nienawiści
Helga25.03.2025, 10:39
Zastanawia mnie, dlaczego burmistrz Watycha nie ujawnił, ile było przypadków bezczynności oraz ile kosztowały one podatników w związku z jego zaniedbaniami. W mojej opinii, powinien ponosić odpowiedzialność finansową za te sytuacje z własnej kieszeni. Niestety, w efekcie obciążana jest miejska kasa, która idzie na przegrane sprawy oraz wynagrodzenia prawników.
paragraf25.03.2025, 10:28
Rada niech sobie sprawdzi ilu uchwał uchwalonych przez radę burmistrz nie podpisał ,przecież to jest jakaś komedia.
szyper25.03.2025, 10:04
To było dobre: "certyfikat bylejakości". Ale na to chyba nie trzeba żadnego certyfikatu. Koń jaki jest każdy widzi.
Rafael25.03.2025, 09:33
Niestety nie mam dobrego zdania o burmistrzu jako zarzadzajacym tym miastem.....podnosi sie podatki od nieruchomosci do max jakie mozna ...moja mala firma placi 32 tys rocznie i co wzamian dostaje ...miasto brudne drogi dziurawe zadnych inwestcyji ktore polepszylyby zycie w tym miescie ...duzimy sie w korkach i spalinach turystow ktorzy tylko przejezdzaja przez nasze miasto . I rzad kupuje licencje aby chwalic sie ze dobrze pracuje ..paranoja . Dobrze ze jest nareszcie Rada ktora naprawde patrzy burmistrzowi na rece.
polin25.03.2025, 08:55
Może urzędnicy z wypłat się zrzuca na certyfikat by się dowartościować że oni takie wysokie standarty europejskie spełniają....a kontakt i dokumenty dla tadnych to sabotaż(cyberatak) Putina
Zagadka25.03.2025, 08:46
Podatki na certyfikaty (lepiej podatki podatnikowi zostawić mądrzej wyda)
A jak standarty obsadzenia stanowisk które to ISO (jaki nr?dla kolegi pytam)
A standarty ISO(jaki nr) przy rekrutacji do pracy(też dla kolegi pytam)
Bernadeta25.03.2025, 08:21
Marcinie wkrótce Misterium a w Tobie wciąż tyle nienawiści. Co się z Tobą dzieje? Gitara Ci nie stroi? kapelusz uciska czy tunika misterialna za ciasna? Chętnie pomogę
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl