PODHALE. Rejestracja oscypka jako produktu regionalnego Unii Europejskiej miała być sukcesem resortu Andrzeja Leppera. Jednak unijnego certyfikatu nie doczekał się sam serek, ani lider Samoobrony na ministerialnym stołku – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Jednak wraz z odejściem lidera Samoobrony sprawa nadania serowi unijnego certyfikatu ugrzęzła w ministerstwie. Oscypek miał być już początkiem roku uznany przez Unię jako elitarny produkt, ale po protestach strony słowackiej, nie udało się tego dokonać. W okresie przedwakacyjnym Polska i Słowacja uzgodniły porozumienie, co dało możliwość dokończenia procesu rejestracyjnego. Jednak od momentu odejścia z ministerstwa Andrzeja Leppera w tej sprawie nie widać konkretnych kroków ze strony polskiej. – Nie mamy żadnych wieści z Ministerstwa Rolnictwa. Nie potrafię powiedzieć, kiedy oscypek doczeka się rejestracji – mówi „GW” Andrzej Skupień, wicestarosta tatrzański. Także bacowie są zaniepokojeni i przyznają, że nie ważna jest opcja polityczna rządząca krajem, bo rejestracja oscypka jest interesem nie tylko Podhala, ale i całej Polski.
W sprawie rejestracji oscypka wypowiada się Dariusz Goszczyński, zastępca dyrektora Departamentu Rynków Rolnych Ministerstwa Rolnictwa, mówiąc: – Sprawę oscypka ciągle bada Komisja Europejska. (...) Takie procedury niestety trwają. (...) Nawet ewentualna zmiana rządu nie powinna opóźnić już procedury.
Więcej w „Gazecie Wyborczej”
sa/