11.09.2007, 14:22 | czytano: 1157

Dżungla – tak zawiłości funkcjonowania ZG ZiR określają radni

NOWY TARG. Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji rewizyjnej nowotarskiej Rady Miasta omawiano wnioski przeprowadzonej kilka dni wcześniej kontroli wydatków z budżetu miasta - na utrzymanie Miejskiej Hali Lodowej. Protokół wprawdzie jest gotowy, ale powstał na bazie niepełnej dokumentacji.
Już wstępna wersja protokołu zawierała opinie typu „inwestycja nie przyniosła efektu ekonomicznego” oraz „zaobserwowano oszczędności w funduszu płac, natomiast zawyżone zostały inne wydatki”. Wrócił też pomysł rozdzielanie Zakładu Gospodarczego na dwa podmioty, tak by wydzielić administrowanie lodowiskiem. Jak stwierdził jeden z radnych – „Zakład Zieleni to dżungla”. I miał na myśli swego rodzaju wielobranżowość jednostki, która zajmuje się mówiąc ogólnie - drogami, zielenią, sportem i śmieciami. Dodam, że pomysł nie jest nowy i powraca od co najmniej 3 kadencji.
Ze swoimi wnioskami komisja rewizyjna zapoznała zarówno dyr. Zakładu Gospodarczego Zieleni i Rekreacji Krzysztofa Wojtaszka, jak i obecnych na spotkaniu – wiceburmistrzów. Padały zarzuty dotyczące i awaryjności systemu chłodzenia i braku reakcji władz Nowego Targu na niesolidne wykonanie instalacji. - Wyrzuciliśmy sto tysięcy w błoto – skwitował jeden z radnych.

Dyrektor ZG ZiR bronił stanowiska, że oszczędności jednak są, i to wymierne. – Koszty robocizny na nowej instalacji są o połowę niższe, niż przy funkcjonowaniu stare maszynowni – tłumaczył Wojtaszek. – Mówimy o kwocie 170 tys. rocznie – dodał.

Wiceburmistrz Eugeniusz Zajączkowski przypomniał parokrotnie, że „przedsięwzięcie miało charakter proekologiczny, a nie proekonomiczny.” Przy okazji przypomniał, że wszystkie szkoły nowotarskie mają kotłownie ekologiczne i jak dodał z rozbrajająca szczerością – Nie wyszliśmy na tym dobrze. Niemniej – w przypadku hali lodowej efekt ekonomiczny jest, choć może nie do końca nas satysfakcjonuje.

Z kolei wiceburmistrz Jan Kolasa broniąc się przed sprecyzowaniem powodów występowania awarii systemu chłodzenia – skupił się na przypomnieniu, iż wykonawca stawia się na każde wezwanie i w miarę możliwości usterki są usuwane. Jak wyjaśniał – Minął już termin, w którym wykonawca miał nam przedstawić listę dodatkowych prac niezbędnych do całkowitego zakończenia inwestycji, by działała bez zarzutu. Ale jesteśmy z nim w stałym kontakcie i – to kwestia dni, by taki wykaz był gotowy.

Jest to o tyle ważne, że w tym roku mija okres gwarancji na wykonaną instalację. Odnosząc się do uwagi, że nie powinno się tolerować sfuszerowanej usługi – wiceburmistrz Kolasa nie wykluczył w razie konieczności – wejścia na drogę sądową. Bardziej sceptyczny wobec takiego rozwiązania jest wiceburmistrz Zajączkowski. – Wezwaliśmy wykonawcę do usunięcia wad do końca września. W zasadzie jest to już sytuacja przedprocesowa. Ale nikt nie chce prowokować samego procesu – tłumaczył. – Po wejściu na drogę sadową firma na pewno nie będzie zainteresowana bieżącym usuwaniem awarii, jak to ma miejsce teraz.

Sytuacja pokazuje, że wolimy żyć w zgodzie z firmą, której zapłacono za usługę – nawet jeśli nie jest ona wykonana zgodnie z oczekiwaniami, niż twardo domagać się dotrzymania warunków umowy, albo chociaż zwrotu części pieniędzy.

Przed trzema laty Miejska Hala Lodowa została poddana poważnemu remontowi, mającemu zlikwidować stary systemu mrożenia płyty lodowiska. Wykonano wtedy remont maszynowni i płyty, co miało doprowadzić do likwidacji zagrożenia związanego z chłodzeniem amoniakiem i wprowadzenia bezpiecznego systemu chłodzenia glikolem. W ramach remontu dokonano również wymiany band. Jak skomentował to ostatnie działanie radny Zbigniew Piekarczyk : - Mamy najstarsze bandy jakie były i trzeba będzie kupić nowe. Ale najbardziej mnie bulwersuje, że odebrano instalację przed rozruchem – skwitował.

Kwestie te wyjaśniał wiceburmistrz Kolasa, mówiąc: - Odbiór techniczny wykonanych prac odbył się 28 sierpnia, lodowisko uruchomiono we wrześniu – po 3 dniach rozruchu. Faktura zaś została zapłacona miesiąc później.
Radni stwierdzili, że te wiadomości - to dla nich coś nowego. Z wyjaśnieniem pospieszył dyr. Wojtaszek mówiąc, iż widocznie radni nie otrzymali wszystkich dokumentów, skoro nie mają protokołu z tego wydarzenia. To nieco zdziwiło członków komisji, którzy przed rozpoczęciem kontroli wnioskowali o przygotowanie i udostępnienia wszelkich danych.

Niepokój komisji wzbudziły także wyjaśnienia dyrektora Zakładu – co do odzysku ciepła z glikolu. Wydano na ten cel z budżetu nowotarskiego ponad 104 tys. zł. Tymczasem system się po prostu - nie sprawdza.

Z dokumentów wynika, że inwestycja została zakończona i odebrana 6 września 2004 r. Głównym wykonawcą prac była firma Tool Sp. z o. o. z Nowego Miasta. Remont, określany jako pierwszy etap kosztował 2.003.857,98 zł. W ubiegłym roku wyremontowano dach za prawie 900 tys. zł, schody za około 91 tys. zł oraz w drugim etapie - odzysk ciepła w Miejskiej Hali Lodowej na kwotę dokładnie 104.228,77 zł. Razem w roku 2006 wydano milion 89 tys. 847 zł i 52 grosze. Wykonawca remontu maszynowni udzielił gwarancji na wykonane prace na okres 3 lat, a na płytę MHL - na lat 5.

Protokół jest gotowy, zamieszczamy go w dziale „rozmaitości”. Zakładam, że opinia komisji rewizyjnej może być nieco złagodzona, bo radni przygotowując dokument opierali się na niepełnej dokumentacji.

Sabina Palka
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl